Nawalny: Nie ma większości Putina
9 lutego 2018Deutsche Welle: 28 stycznia został pan aresztowany podczas demonstracji w Moskwie, na którą władze nie wyraziły zgody. Czy dzień wyborów 18 marca spędzi pan na wolności czy za kratkami?
Aleksiej Nawalny*: Najprawdopodobniej dzień "wyborów" spędzę w specjalnym więzieniu. To jest ich plan, jak sądzę. 28 stycznia zostałem aresztowany i zaraz zwolniony. Ale do dziś nie oddano mi dokumentów. Mam do odsiadki jeszcze 30 dni. Prawdopodobnie władze chcą zamknąć mnie 17 lutego, by zwolnić mnie 18,19 czy 20 marca.
DW: Jakie są konsekwencje demonstracji, które miały miejsce w całym kraju 28 stycznia?
AN: Obecna władza może występować przeciwko protestującym na dwa sposoby: Po pierwsze mogą zakazać wszystkich tych akcji, a po drugie mogą próbować wymierzać przykładne kary. Aresztowano co najmniej 40 osób. Niektóre z nich zostały już wypuszczone na wolność, a niektóre nadal przebywają w areszcie.
Najważniejsze dla mnie jest to, że ludzie nie pozwalają się już tak zastraszać. Zdają sobie sprawę z tego, czym ryzykują. Zdają sobie też sprawę, że jeżeli będziemy się bać, to zamkniemy sobie jedyną drogę, jaka pozostała nam do wyrażenia naszych poglądów politycznych, czyli wychodzenie na ulice.
DW: 29 stycznia Departament Skarbu USA przedstawił Kongresowi raport na temat rosyjskich oligarchów i najwyższych urzędników, sklasyfikowanych według ich majątku i bliskości do Kremla. Jak ocenia pan tzw. raport Kremla?
AN: Lista powinna być znacznie dłuższa. To jest rdzeń korupcji, ludzie, którzy są głównymi beneficjentami korupcji w Rosji. Chciałbym, aby wszystkie te osoby podlegały indywidualnym sankcjom. Dobrze byłoby, gdyby nie mogły mieszkać za granicą, przyjeżdżać do was do Niemiec, a potem wracać i mówić nam, jak straszna jest "gayropa" i że powinniśmy pójść trzecią drogą.
DW: Jaki sens ma bojkot tych wyborów prezydenckich, do którego pan wezwał? Czy uważa pan, że wybory mogą w ogóle zmienić autorytarny reżim w Rosji?
AN: Ależ oczywiście, że tak uważam. Dlatego też zgodziłem się kandydować. Jeździłem po całym kraju. Przemawiałem. Występowałem też w regionach uznanych za absolutnie "pro-putinowowskie", takich jak Kemerowo. Przemawiałem też w Nowokuźniecku. Doskonale wiem, że można wygrać wybory przeciwko Putinowi. Szczerze mówiąc, on sam to wie. Dlatego nie dopuścił mojej kandydatury.
DW: Zawsze mówi się, że Rosja nie potrzebuje Majdanu i rewolucji. Jednocześnie mówi się, że tylko pan potrafił wyprowadzić tłumy na ulice. Gdzie przebiega granica pokojowych protestów?
AN: Przede wszystkim nie jestem jedynym, który może wyprowadzić ludzi na ulicę. Jest wielu wspaniałych ludzi, którzy prowadzą działania w różnych regionach. Po drugie, to nie ja wyprowadzam ludzi na ulice, ale myśl o niesprawiedliwości. Sam Putin wyprowadza ludzi na ulice korupcją i niekompetentnym zarządzaniem krajem.
To dość jasne, gdzie przebiega linia. Tam, gdzie pojawia się przemoc, tam zaczyna pachnieć rewoltą lub rewolucją. Jednak w Rosji mamy obecnie tylko absolutnie pokojowe akcje. Widzimy, że nastrój demonstrantów jest o wiele bardziej pokojowy niż nastrój władz, które przekształcają każdą demonstrację w operację wojskową.
DW: Czy w ogóle realistyczne jest przekształcenie większości Putina w większość za zmianami?
AN: Nie ma większości Putina. Są ludzie, dla których stworzono iluzję, że nie ma alternatywy do Putina. Rozmawialiśmy z ludźmi z całego kraju. Najważniejsza rzecz, którą mówią ludzie, kiedy pytasz ich:"Dlaczego głosujesz na Putina? Oni mówią: "Bo nie ma nikogo innego. Nie lubimy Putina, ale nie ma wyboru". I właśnie na tym opiera się reżim Putina. Nie ma on większości.
Możemy zyskać większość, właśnie dlatego, że pracujemy naprawdę i mamy rzeczywisty program. Mówimy o ubóstwie, niesprawiedliwości, niesprawiedliwym podziale bogactwa i rosnących kosztach opieki zdrowotnej i edukacji. Stanowimy faktyczną większość, która już obecnie stanowi około 30 procent mieszkańców największych miast. Jeśli nadal będziemy nad tym pracować, będzie ich o wiele więcej. To jest nasze zadanie. Jest to możliwe.
DW: Czwarta kadencja Putina nieuchronnie nadejdzie. Wielu wierzy, że po wyborach represje staną się jeszcze ostrzejsze, również wobec pana i pańskich zwolenników. Czy jesteście do tego przygotowani?
AN: Putin jest u władzy nie tylko od roku lub dwóch, ale od 1999 r. i po każdym ponownym wyborze zaobserwowaliśmy ogólną intensyfikację represji. Nie może on inaczej utrzymać władzy. Dlatego też represje z pewnością wzrosną. Ale jesteśmy gotowi, nie boimy się. Nie poddajemy się.
*41-letni bloger i prawnik Aleksiej Nawalny jest uważany za najbardziej wpływowego polityka opozycyjnego w Rosji. Jego kandydatura na prezydenta nie została uwzględniona ze względu na wcześnieszy wyrok skazujący za przestępstwa gospodarcze. Europejski Trybunał Praw Człowieka określił ten mianem "arbitralnego".
rozmawiała Żanna Niemcowa
tł. Bartosz Dudek