Naziści precz z pogranicza
12 sierpnia 2012Ważny sygnał
Protestowi towarzyszyło podpisanie wspólnego oświadczenia przez około 40-ciu burmistrzów miejscowości i gmin z regionu Mecklemburgii Pomorza Przedniego i Greifswaldu. W oświadczeniu mowa jest o "reakcji społecznej przeciwko spotykaniu się neonazistów w tym regionie" oraz o pokojowym znaku ze strony społeczeństwa. Sygnatariusze oświadczyli: "NPD oraz jej skrajnie prawicowi zwolennnicy wykorzystują troski i lęki ludzi do szerzenia wrogiej wobec obcokrajowców ideologii. Szerzą oni nienawiść wobec obcych oraz zawiść socjalną". Podkreślają, że wobec takich postaw konieczny jest protest i sygnał, że jest to nie do zaakceptowania. "Dla brunatnej ideologii nie ma w naszym regionie miejsca", piszą burmistrzowie.
Do oświadczenia przyłączyło się także kilkudziesięciu dalszych przedstawicieli gmin regionu. Podkreślają w nim, że "większość mieszkańców miast i gmin regionu nie akceptuje działalności i ideologii NPD" oraz "opowiadają się za różnorodnością, respektem oraz poszanowaniem godności ludzkiej". Dalej czytamy: "Gościnność i otwartość są w naszym regionie turystycznym potrzebą serca".
Mobilizacja dla demokracji
Decyzja o takim proteście powstała naprędce, gdy okazało się, że w pobliżu Pasewalku odbędzie się na początku sierpnia dwudniowy zlot NPD, tzw. "Pressefest" (tłum.: "święto prasowe"). - Wówczas zdecydowaliśmy, że nie możemy tego tak zaakceptować, że nie chcemy być kojarzeni z niemocą i przyzwoleniem na ideologię nazistowską, mówi jeden z organizatorów akcji, Benno Plassmann.
Wówczas doszło do spotkania kilku organizacji społecznych działających w regionie i tak powstała inicjatywa społeczna "Aktionsbündnis Vorpommern" (tłum.: "Sojusz Akcji Pomorze Przednie"). Ten Sojusz od razu zaproponował zorganizowanie tego samego dnia, kiedy w pobliżu spotkają się neonaziści, ludzkiego łańcucha pokoju. - Od pomysłu do realizacji mieliśmy zaledwie pięć do sześciu tygodni, mówi Plassmann, ale w związku z tym, że przyłączyły się praktycznie wszystkie demokratyczne organizacje na miejscu, nie było problemów. Miasto Pasewalk wspierało nas, oganizacje, stowarzyszenia, firmy dołożyły wszelkich starań, by akcja się odbyła.
Protest się opłacił
Jak na dość mało zaludniony region akcja była sukcesem, bo pojawiło się na niej około dwóch tysięcy osób. - Protest przyniósł efekty, przyznaje jeden z policjantów pilnujących porządku podczas akcji w Pasewalku i dodaje, że - najwyraźniej pod naciskiem społecznego protestu zlot NPD skrócono z dwóch dni do zaledwie paru godzin. Poza tym z oczekiwanego tysiąca zwolenników skrajnej prawicy przyjechało niecałe 500 osób.
By zaprotestować przeciwko ideologii nazistowskiej przyjechali do ok. 12-tysięcznej miejscowości goście z całego regionu Pomorza Przedniego. Jeden z uczestników, który przyjechał na demonstrację autokarem z 60-cioma innymi osobami z Greifswaldu powiedział: - Gdy się urodziłem, ta brunatna ideologia powszechnie panowała w tym kraju i wiem, że to się kończy nędzą i rozpaczą. Dlatego tutaj jestem, by zaprotestować.
Ciąg dalszy nastąpi!
W akcji w Pasewalku wzięło udział około 70 organizacji, które od rana ustawiały swoje stoiska i rozdawały ulotki i gadżety wzdłuż ulicy, na której o godz. 13.30 dwa tysiące osób wzięło się za ręce. Przedtem i potem odbywały się tam również koncerty, wielu uczestników kontynuowało biesiadę także po zakończeniu protestu. Na latarniach, na których jeszcze przed ostatnimi wyborami komunalnymi umieszczono dziesiątki plakatów skrajnej prawicy, tym razem można było przeczytać hasła: "Naziści precz”, "W naszym mieście nie ma miejsca dla nazistów”, "Nikt nie potrzebuje nazistów”.
W proteście uczestniczyli również Polacy; głównie mieszkańcy Pasewalku, Löcknitz i okolic, choć nie wystąpili w sposób zorganizowany. Jednym z nich był Waldemar Okon, pracownik uniwersytetu w Greifswaldzie. - To dobrze, że przyszło tylu ludzi - mówi. - O tolerancję trzeba tu aktywnie walczyć. W dużych miastach to nie sztuka protestować, ale w takich małych miejscowościach, gdzie wszyscy się znają to nierzadko spory problem, bo neonaziści są bardziej widoczni i ludzie mają obawy. Cieszę się, że inicjatywa się powiodła i zasługuje na uznanie.
Organizatorzy akcji mają już dalsze plany. Chcą, aby Sojusz pozostał aktywny i co jakiś czas organizował akcje na rzecz zbliżenia, tolerancji i integracji społecznej. Wstępnie planuje w symbolicznym dniu 1 września akcję rozwieszenia plakatów w regionie, zachęcających Polaków do odwiedzania Niemiec.
Róża Romaniec, Berlin
red. odp. Iwona D. Metzner