Niebezpieczna walka o klimat: raport o zabitych aktywistach
13 września 2023Co drugi dzień jakiś ekolog płaci życiem za walkę o czyste rzeki i zachowanie lasów: w ubiegłym roku na całym świecie zginęło 177 obrońców przyrody, jak poinformowała w środę (13.09.2023) organizacja pozarządowa Global Witness podczas prezentacji swojego rocznego raportu.
Krajem najniebezpiecznym dla obrońców przyrody jest Kolumbia z 60 przypadkami zabójstw, a następnie: Brazylia (34), Meksyk (31), Honduras (14) i Filipiny (11). Według raportu 88 procent wszystkich zabójstw zarejestrowano w Ameryce Łacińskiej.
Szczególnie aktywiści, którzy sprzeciwiają się agrobiznesowi, górnictwu i wyrębowi lasów, są narażeni na niebezpieczeństwo. Global Witness podkreśla, że większość zabójstw nigdy nie zostaje wyjaśniona.
– Osobom odpowiedzialnym za zabójstwa aktywistów zbyt długo uchodziło to na sucho. Światowe rządy muszą pilnie powstrzymać bezsensowne zabijanie tych, którzy bronią naszej planety, chroniąc ekosystemy, które odgrywają kluczową rolę w rozwiązywaniu kryzysu klimatycznego – powiedział rzecznik Global Witness, Shruti Suresh.
Global Witness twierdzi, że w latach 2012-2022 zabitych zostało 1910 aktywistów, co odpowiada jednemu morderstwu co dwa dni. Szczególnie często celem ataków są rdzenni mieszkańcy; to ponad jedna trzecia ofiar, choć stanowią zaledwie pięć procent światowej populacji.
– Drwale i nielegalni poszukiwacze złota najeżdżają nasze terytoria. Każdemu, kto się im przeciwstawi, grozi niebezpieczeństwo – mówi rdzenna aktywistka Maria Leusa Munduruku z brazylijskiej Amazonii, regionu, który jako rezerwuar CO2 pełni ważną funkcję w międzynarodowej walce ze zmianami klimatu. – Zaatakowali naszą wioskę, podpalili nasze domy i musieliśmy uciekać.
Tymczasem to właśnie ludność rdzenna odgrywa kluczową rolę w walce z globalnym ociepleniem. Według badań przeprowadzonych przez Organizację Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) rdzenni mieszkańcy szczególnie dobrze chronią swoje ziemie przed wylesianiem i zniszczeniem. – Są strażnikami lasów i możemy się od nich wiele nauczyć w walce ze zmianami klimatu – mówi Mariela Molero z wenezuelskiej organizacji ochrony środowiska Kapé Kapé.
Najbardziej niebezpiecznym krajem dla obrońców środowiska była w ubiegłym roku Kolumbia. Nawet po zakończeniu wojny domowej, część tego południowoamerykańskiego państwa jest nadal kontrolowana przez organizacje przestępcze, odłamy dawnej partyzantki FARC i grupy paramilitarne.
– Ekolodzy zawsze trafiają między fronty w starciach gangów przestępczych – mówi Sirley Muñoz z kolumbijskiej organizacji pozarządowej Somos Defensores. – Panuje duża bezkarność, w większości przypadków nigdy nie udaje się znaleźć sprawców morderstw.
Zabójstwa aktywistów to wierzchołek góry lodowej. – Ekolodzy są zastraszani, atakowani, nękani, pozywani przed sądy i marginalizowani – mówi autorka rocznego raportu Global Witness, Laura Furones. – Głownym celem jest ich uciszenie, aby nie przeszkadzali w prowadzeniu działalności gospodarczej.
Global Witness wezwała rządy dotkniętych krajów do konsekwentnego wdrażania istniejących przepisów i zapewnienia bezpieczeństwa ekologom. Potrzebna jest przede wszystkim skuteczniejsza ochrona prawa rdzennych społeczności do ich tradycyjnych siedlisk i kultury. Z drugiej strony, przedsiębiorstwa muszą zapewnić, że na żadnym etapie procesów produkcji i dystrybucji nie dochodzi do łamania praw człowieka.
(dpa/hre)