Nieformalny szczyt migracyjny UE w Salzburgu
19 września 2018Do Europy napływa wprawdzie coraz mniej imigrantów, ale temat jest wszechobecny i ciągle dzieli Europę. Od środy wieczorem do czwartku (19-20.08.2018) po raz kolejny będą o nim rozmawiali szefowie państw i rządów krajów unijnych. Na nieformalny szczyt zaprosił do Salzburga Sebastian Kurz, kanclerz Austrii sprawującej obecnie prezydencję w Radzie UE. Tematem spotkania są Brexit i polityka bezpieczeństwa, a przede wszystkim polityka imigracyjna.
„Wspólne zadanie”
Od migracji zaczną się rozmowy w środę wieczorem, zwłaszcza szukanie odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób i czy w ogóle jest możliwe zrobienie postępów? Konkretnie chodzi np. o to, w czyjej gestii leży zajęcie się imigrantami, którzy dotarli do zewnętrznych granic UE – czy jest tu kompetentny dany kraj, o którego granice chodzi, czy cała Unia? Szef Rady Europejskiej Donald Tusk jeszcze przed spotkaniem w Salzburgu przemawiał do rozsądku przywódcom państw UE. „Rozwiązanie kryzysu jest wspólnym zadaniem państw członkowskich i instytucji UE. Jeżeli niektórzy chcą rozwiązać kryzys, a inni go wykorzystać, pozostanie on nieroztrzygalny” – zaapelował.
Presję wywiera ostatnio na UE przede wszystkim rząd Włoch. Latem Włochy odmówiły wpuszczenia na ląd rozbitków uratowanych na Morzu Śródziemnym i próbują zobowiązać inne państwa unijne do przyjęcia imigrantów. Mimo zatem zmniejszającej się liczby napływających uchodźców i imigrantów, Unia musi działać, by wytrącić populistom broń z ręki.
Aktualne dane
Według najnowszych danych Frontexu do sierpnia br. odnotowano 86 tys. 500 nieuprawnionych przekroczeń granic – blisko 40 procent mniej, niż w tym samym czasie w 2017roku. W sierpniu liczba ta wyniosła 12,5 tys. osób. Coraz trudniej przedostać się zwłaszcza przez Morze Śródziemne do Włoch. W sierpniu przybyło do Włoch półtora tysiąca imigrantów, 62 procent mniej niż przed rokiem. W pierwszych siedmiu miesiącach tego roku było to 80 procent mniej. W Salzburgu ma to być przesłanie do prawicowych populistów we Włoszech: głównym krajem, do którego kierują się uchodźcy i imigranci jest dzisiaj Hiszpania, gdzie w sierpniu przybyło prawie 6,5 tys. osób – prawie dwa razy więcej niż w sierpniu 2017.
Centra kontroli migrantów
Kanclerz Niemiec Angela Merkel i inni unijni liderzy chcą nawiązać w Salzburgu do postanowień czerwcowego szczytu w Brukseli. Uzgodniono wówczas, że uratowani z morza migranci mają być kierowani do tzw. centrów kontrolnych zlokalizowanych na terenie UE, w których szybko ma zapaść decyzja o ich losie. Centra takie miałyby powstać tylko tych w krajach unijnych, które wyrażą na nie zgodę. Podobne centra mogłyby powstać w krajach Afryki Północnej, przy czym w żadnym wypadku plan ten nie mógłby budzić wrażenia, że Europa w kolonialnym stylu zamierza budować w Afryce potężny obóz. Szczyt miał miejsce w końcu czerwca, szczególnych postępów od tego czasu nie zrobiono.
Egipt w centrum zainteresowania
Natychmiast po czerwcowym szczycie UE wszystkie państwa Afryki Północnej odmówiły tworzenia na ich terenie jakichkolwiek centrów skupiających imigrantów. Obecnie jednak ciągle jest mowa o Egipcie. Jeszcze w miniony weekend Donald Tusk i kanclerz Austrii Sebastian Kurz odwiedzili w Kairze prezydenta Abda al-Fattaha as-Sisiego.
W zaproszeniu na spotkanie w Salzburgu Tusk napisał: „Powinniśmy ponadto przedyskutować potencjał kryjący się w rozbudowanej współpracy z Egiptem, także w kwestii migracji”. Liderzy UE mają sobie uświadomić, że Egipt zrobił bardzo dużo w walce z handlem ludźmi. „Rezultat jest taki, że w tym roku nie odnotowano odpłynięcia ani jednej łodzi z Egiptu do Europy”.
Rozbudowa Frontexu
Liderzy UE uzgodnili też ostatnio rozbudowę unijnej agencji ochrony granic Frontex. W ubiegłym tygodniu KE przedstawiła szczegóły: do 2020 r. liczba pracowników Frontexu ma być zwiększona do 10 tysięcy, ma też być poszerzony mandat agencji. Przynajmniej w gronie ambasadorów UE nie było ponoć żadnego sprzeciwu. Dyskutowano jednak, czy do 2020 r. rzeczywiście jest możliwa rozbudowa Frontexu do 10 tys., rozmawiano też o możliwym obszarze jego działalności i kosztach. KE planuje w ramach budżetu na lata 2021-2027 nakłady na Frontex rzędu 2,2 mld euro.
Szereg państw członkowskich UE ma obawy co do swojej suwerenności. Jedna z brukselskich dyplomatek podkreśliła, że trzeba się zastanowić, na ile KE może decydować w przyszłości ponad głowami państw członkowskich, gdzie ma operować Frontex. Czy propozycja Brukseli zostanie przyjęta jeszcze przed wyborami do PE w maju przyszłego roku? „Myślę, że nie” – powiedziała dyplomatka.
Rozdział uchodźców
Kwestia wiążącej kwoty podziału uchodźców na państwa UE od lat paraliżuje wspólnotę. M.in. Polska, Węgry i Czechy nie chcą przyjmować żadnych uchodźców. I nic się tu nie zmieni. Dlatego Bruksela i inne państwa unijne zastanawiają się, czy nie powinien jednak istnieć mechanizm dobrowolnego przyjmowania uchodźców i imigrantów. Państwa, które nikogo nie przyjmą, musiałaby w inny sposób okazać swoją solidarność. Nie oferowanie niczego, nie jest żadną alternatywą – dochodziły jeszcze w wtorek głosy z kręgów dyplomatycznych. Może jednak jeszcze potrwać, zanim państwa unijne zdobędą się na znalezienie wspólnego rozwiązania.
dpa / stas