Niemcy: Centralna Rada Żydów reaguje na antysemickie ekscesy
12 grudnia 2017Przewodniczący Centralnej Żydów w Niemczech Josef Schuster domaga się zmian w przepisach o zgromadzeniach. Chodzi o to, aby umożliwić zakaz antysemickich zgromadzeń lub ich szybkie rozwiązanie. „Kto pali izraelskie flagi, podważa prawo istnienia Izraelam, dezaprobuje je. To narusza granice swobody zgromadzeń” – zaznaczył Schuster w wypowiedzi dla dziennika "Rhein-Neckar-Zeitung". Nie wolno dopuścić do nowej spirali nienawiści i przemocy wobec Żydów – podkreślił. „Nie można pozwolić na takie ekscesy o antysemickim charakterze" – domaga się przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech. W jego opinii nie wystarczy tylko monitorowanie takich demonstracji przez policję. Jeśli nie może ona interweniować, ponieważ nie pozwalają jej na to obecne przepisy, Berlin powinien „w trybie pilnym rozważyć możliwe zmiany w ustawach”.
Dochodzenie ws. antyizraelskich ekscesów
W ubiegły piątek (8.12.17) podczas propalestyńskiej demonstracji pod Bramą Brandenburską spalono flagę Izraela. Policja aresztowała 10 osób. Wszczęto postępowanie z powodu znieważania symboli innego państwa.
Do podobnych ekscesów doszło w ub. niedzielę przy okazji protestów przeciwko decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela.
Szef resortu spraw wewnętrznych w landowym rządzie Hesji Peter Beith (CDU) ostro potępił antyizraelskie ekscesy: - Jeśli tacy ekstremiści zaczną przenosić intifadę do naszych miast, to obowiązkiem policji i historycznym zobowiązaniem całego kraju i wszystkich nas jest przywołanie ich do porządku”.
Niemiecki minister sprawiedliwości Heiko Maas (SPD) zajął na łamach „Bild-Zeitung” jasne stanowisko: „Kto podpala izraelskie flagi, zamierza się na nasze wartości”. Niemiecki socjaldemokrata podkreślił, że: „Każda forma antysemityzmu jest dla nas hańbą – nieważne czy podlega karze, czy nie”.
Ostrych słów nie szczędziła kanclerz Angela Merkel. - Przeciwstawiamy się wszelkim formom antysemityzmu i ksenofobii - powiedziała Merkel po spotkaniu zarządu CDU. Wydarzenia w Berlinie określiła jako "poważne". - Państwo musi interweniować wszelkimi środkami rządów prawa - dodała.
Barbara Cöllen / dpa