Niemcy chcą bezkarnie brać miękkie narkotyki
7 sierpnia 2015W Berlinie już po raz dziewiętnasty na dorocznej Hanfparade zebrali się zwolennicy złagodzenia restrykcyjnego prawa antynarkotykowego. Przed rokiem było ich około 6,5 tysiąca. Również i tym razem demonstrowali za legalizacją konopi jako surowca stosowanego w medycynie i do produkcji używek.
Tymczasem w USA medyczny marihuana dostępna jest już w ponad połowie stanów; w czterech z nich została całkowicie zalegalizowane. Urugwaj jako pierwsze państwo wprowadziło całkowitą kontrolę transportu narkotyku: z fabryki do konsumenta.
Jeszcze w sierpniu ub.roku Kofi Annan, były sekretarz generalny ONZ wystąpił z dramatycznym apelem do Organizacji o zliberalizowanie polityki narkotykowej. Polityk stwierdził, że w kwestii ratowania zdrowia na pierwszym miejscu musi być człowiek, a nie pościg zakończony sankcjami karnymi. W Europie między innymi Portugalia, Hiszpanii Czechy zrezygnowały ze ścigania palaczy marihuany. W Holandii od lat haszysz i marihuana są banalnie łatwo dostępne w Coffeshopie.
Gorąca dyskusja w Niemczech
Teraz także dyskusja w Niemczech nabiera tempa. 20 marca b.r. niemiecki parlament debatował nad projektem ustawy zgłoszonym przez partię Zielonych, który dopuszcza kontrolowane uprawy konopi.
W połowie maja kongres FDP opowiedział się większością głosów za legalizacją upraw. W połowie czerwca do grona zwolenników dołączył się burmistrz Bremy Carsten Sieling (SPD).Krótko potem wsparł go Winfried Kretschmann, szef regionalnych struktur Zielonych z Badenii-Württembergii. Również wśród socjaldemokratów słychać głosy takie, jak Bettiny Müller, ekspertki ds. zdrowia, która jednoznacznie opowiada się za legalizacją konopi.
Marlene Mortler (CSU), pełnomocniczka niemieckiego rządu ds. uzależnień pozostaje głucha na te postulaty. Jak powiedziała Deutsche Welle, „marihuana to odurzająca substancja, której nadużywanie, w szczególności przez młodych, może prowadzić do znacznego uszczerbku na zdrowiu: - Stanowczo odrzucam całkowitą legalizację. Byłoby to wysłaniem fałszywego, a przez to złego sygnału i bagatelizowaniem konsumpcji.
Wg niej ryzyko jest zbyt duże. Także Herrmann Gröhe (CDU), niemiecki minister zdrowia wyraźnie opowiada się przeciwko liberalizacji polityki antynarkotykowej.
Legalizacja to oszczędności i wpływy do bużetu
Jednak w samych strukturach parlamentarnego klubu CDU jest poseł, który opowiedział się za kompletną zmianą w polityce antynarkotykowej. W połowie maja b.r. Joachim Pfeiffer wraz z przedstawicielem Zielonych domagał się rządowych regulacji rynku konopi. Jak powiedział DW, w ten sposób można by ograniczyć przestępczość zorganizowaną.
Zdaniem Pfeiffera same procesy karne ws. marihuany kosztują prawie dwa miliony euro rocznie, co nie przekłada się jego zdaniem ani na spadek podaży, ani konsumpcji. Do możliwych finansowych korzyści z legalizacji konopi Pfeiffer dorzuca jeszcze wpływy podatkowe, które szacuje także na ok. dwa miliardy rocznie.
Kryminalizowanie zażywania miękkich narkotyków to błąd
Hubert Wimber, szefem policji w Münster, podziela zdanie polityka CDU; uważa że kryminalizowanie zażywania miękkich narkotyków to błąd, a karanie za ich używanie mało kogo odstrasza. Twierdzi także, że Niemcy inwestują publiczne pieniądze w działkę, która jest skazana na porażkę.
Karnista prof. Lorenz Böllinger także opowiada się za radykalną zmianą w polityce antynarkotykowej:– Prawo karne nie jest odpowiednim środkiem zaradczym.
Böllinger nie wyklucza tego, że rozluźnienie polityki antynarkotykowej może wywołać pewne problemy. Jednoznacznie jednak opowiada się za poradnictwem i terapiami, zamiast kryminalizowaniem. Böllinger jest jednym z sygnatariuszy rezolucji niemieckich karnistów ws. zrewidowania dotychczasowej polityki antynarkotykowej. Pod tym dokumentem podpisała się ponad połowa niemieckich karnistów.
W październiku ub. roku głos w sprawie zabrali policjanci kryminalni. W 18-stronicowym dokumencie wyrazili swoje niezadowolenie z dotychczasowej polityki antynarkotykowej i zażądali jej zmiany.
Bezkarni palacze
Hamburski kryminolog Sebastian Scheerer w rozmowie z Deutsche Welle powiedział o „rażącej niesprawiedliwości”, w traktowaniu ludzi sięgających po używki: jednym grozi odpowiedzialność karna, inni, jak palacze tytoniu, mogą swoją używkę nabyć legalnie”
Wyniki najnowszych badań opinii publicznej potwierdzają rosnące poparcie legalizacji upraw konopii. Wg ankiety przeprowadzonej na zlecenie magazynu „Stern” prawie 40 procent ankietowanych opowiada się za legalizacją konopii. Przed rokiem było to 30 procent.