Niemcy chcą być uczciwym pośrednikiem na Bliskim Wschodzie
17 listopada 2023Różnice stają się coraz głębsze. Tak to widzi Annalena Baerbock. Niemiecka minister spraw zagranicznych zakończyła swoją trzecią bliskowschodnią misję od wybuchu obecnego konfliktu. Ta podróż zaprowadziła ją do Izraela, na palestyński Zachodni Brzeg Jordanu, do Zjednoczonych Emiratów Arabskich i do Arabii Saudyjskiej. Jej najważniejsze cele, to pomoc cierpiącej ludności cywilnej w Strefie Gazy oraz uwolnienie zakładników z rąk radykalnego islamskiego Hamasu. Chce ponadto wesprzeć usiłowania o zapobieżenie pożodze w regionie, a na bardzo długą metę współpracować przy poszukiwaniach rozwiązania pokojowego.
Dla niemieckiej dyplomacji jest to kwestia „oddziaływania na wszystkie strony, aby zakończyć ten konflikt możliwie jak najszybciej. A mianowicie w taki sposób, żeby zagwarantować bezpieczeństwo Izraela, a jednocześnie stworzyć perspektywę dla Palestyńczyków”. Tak w rozmowie z DW Hans-Jakob Schindler z międzynarodowej organizacji Counter Extremism Project (Projekt Przeciw Ekstremizmowi) podsumowuje zadanie stojące przez berlińskim resortem spraw zagranicznych.
Baerbock układa się z oboma stronami
Rząd Niemiec nie pozostawia cienia wątpliwości w kwestii deklarowanej przezeń „racji stanu”, jaką jest stanie u boku Izraela w celu zapewnienia bezpieczeństwa tego kraju. Przyczyną wojny jest „barbarzyński atak Hamasu” na Izrael, powiedziała Baerbock.
Z drugiej strony, minister Baerbock potępiła w Izraelu rosnącą przemoc wobec Palestyńczyków ze strony radykalnych izraelskich osadników na Zachodnim Brzegu i w porozumieniu ze swoim amerykańskim odpowiednikiem Antonym Blinkenem wezwała do „niewydalania Palestyńczyków ze Strefy Gazy oraz rezygnacji z okupacji czy też terytorialnego zmniejszenia Strefy Gazy”.
Ponadto Niemcy zwiększą w tym roku pomoc humanitarną dla palestyńskich terytoriów o kolejne 38 milionów do 160 milionów euro.
Nie każdy jej rozmówca jest w stanie zrozumieć ten szpagat. Palestyński premier Mohammed Sztajeh gorzko narzekał na Niemcy: – Wspieranie Izraela dostawami broni zachęca go do kontynuowania agresji przeciwko naszym obywatelom w Strefie Gazy – mówił. Na początku roku Niemcy i Izrael porozumiały się w kwestii dostawy trzech kolejnych niemieckich okrętów podwodnych.
Nawet kwestia zawieszenia broni w Strefie Gazy jest dla niemieckiej dyplomacji drażliwa. – Jeśli broń zamilknie na dłuższy czas, przyniesie to korzyści jedynie terrorystom z Hamasu, którzy będą mogli zregenerować siły – powiedział niedawno w porannym magazynie publicznej telewizji ZDF Michael Roth, członek SPD i przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz również wielokrotnie odrzucał apele o zawieszenie broni. Dla niego opcją są co najwyżej „humanitarne pauzy”. Ważne jest, żeby „Izrael zdołał pokonać Hamas”.
Katar udziela schronienia przywódcom Hamasu
Podczas podróży Baerbock ważne były również spotkania z przedstawicielami państw arabskich, takich jak Arabia Saudyjska i Katar. Oba wpływowe państwa są potencjalnymi mediatorami, na przykład w kwestii uwolnienia zakładników Hamasu. Jest to szczególnie ważne w wypadku Kataru, który nie tylko udziela schronienia przywódcom Hamasu, ale jest także jednym z najważniejszych podmiotów finansujących to terrorystyczne ugrupowanie.
– Z tego powodu właściwie nie było żadnej potrzeby, by prosić Katar o wstawianie się za zakładnikami – mówi ekspert do spraw Bliskiego Wschodu Schindler. Jednocześnie nie należy też jego zdaniem przeceniać roli Niemiec. – Niemiecki rząd może jedynie upominać i prosić. Jako kraj nie mamy oczywiście żadnych możliwości wpływania na ten konflikt, które by były porównywalne na przykład z USA – dodaje.
Stany Zjednoczone są jednak uznawane w regionie za jednostronnie proizraelskie. Niemcy są postrzega się zaś jako bardziej neutralne, a to otwiera pole manewru dla niemieckiej polityki zagranicznej.
Wspierający Hamas Erdoğan przybywa do Niemiec
Jednak to pole manewru w polityce zagranicznej może osiągnąć swoje granice podczas wizyty prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana w Berlinie. Erdoğan określił napastników Hamasu mianem „wyzwolicieli”. – Kto nie tylko neguje prawo Izraela do istnienia, ale aktywnie z nim walczy, nie może być partnerem dla niemieckiej polityki – powiedział przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech Josef Schuster w rozmowie z siecią medialną Redaktionsnetzwerk Deutschland (RND), która obsługuje szereg gazet regionalnych. Niemiecki rząd chce jednak utrzymać dialog z tym trudnym partnerem.
Przynajmniej w Izraelu nie zostało również zapomniane wspólne wystąpienie palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa i Olafa Scholza w Berlinie w zeszłym roku. Abbas oskarżył Izrael o „holokaust” Palestyńczyków, podczas gdy kanclerz Niemiec stał jak skamieniały i milczał. Dopiero później potępił porównanie dokonane przez Abbasa, ale szkody dla polityki zagranicznej zostały już wyrządzone.
Co się stanie po zwycięstwie nad Hamasem?
Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział, że po zakończeniu kampanii przeciw Hamasowi jego kraj stanie się „na czas nieokreślony” odpowiedzialny za bezpieczeństwo w Strefie Gazy. Nie skonkretyzował jeszcze swoich dalszych celów.
– To jasne, że na czas przejściowy trzeba będzie zorganizować w Strefie Gazy nowy porządek – mówi Hans-Jakob Schindler. Mogłaby się tym zająć ONZ, albo też państwa arabskie. – Oczywiście będziemy musieli również porozmawiać z jak największą liczbą państw w świecie arabskim i Zatoce Perskiej, żeby sprawdzić, czy są wśród nich i takie, które chciałyby zapewnić bezpieczeństwo Strefy Gazy i byłyby w stanie tego dokonać – dodaje ekspert.
Schindler uważa, że w średnioterminowej perspektywie kontrolę nad Strefą Gazy powinna przejąć ponownie Autonomia Palestyńska, która została stamtąd wyparta przez Hamas w 2007 roku.
Odległy cel: rozwiązanie dwupaństwowe
A w bardziej odległej przyszłości? Nawet jeśli dla jej izraelskich rozmówców jest to dziś absolutnie wykluczone, Baerbock, podobnie jak amerykański sekretarz stanu Antony Blinken, twierdzi, że celem długoterminowym ma być rozwiązanie dwupaństwowe, przewidujące utworzenie państwa palestyńskiego, które by istniało obok państwa izraelskiego, zgodnie z ustaleniami obu stron podjętymi w latach 90. Jest to „jedyny zrównoważony model, który może zagwarantować trwały pokój i bezpieczeństwo dla Izraelczyków i dla Palestyńczyków”, mówiła niemiecka minister spraw zagranicznych w Tel Awiwie. Na razie jednak nikt tam nie chce o tym słyszeć.
– Z pewnością jest jasne, że rozwiązanie dwupaństwowe jest w tej chwili bardzo odległym, bardzo mglistym celem – mówi Schindler. I pyta retorycznie: – Jakie inne rozwiązanie, poza dwupaństwowym, jeszcze istnieje?
W każdym razie kontynuacja status quo bez Hamasu, co być może ma na myśli Netanjahu, zdaniem Schindlera „nie jest trwałym rozwiązaniem”. Utrzymanie status quo było już przed atakiem Hamasu na Izrael „bardzo kruche”. Zniszczenie infrastruktury terrorystycznej osłabiłoby Hamas, ale jego ideologia mogłaby przetrwać. W związku z tym ekspert do spraw Bliskiego Wschodu Schindler nie widzi innej opcji, niż kontynuowanie prac nad rozwiązaniem dwupaństwowym. Niemcy również powinny się tym zająć.