Niemcy denerwują partnerów woltą ws. silników spalinowych
22 marca 2023„Jedziemy pełną parą” – tak wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermanns skomentował październikowe porozumienie negocjatorów z państw unijnych, Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Dotyczyło ono ambitnych planów zakazu sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi po 2035 r.
Po pięciu miesiącach od tych wydarzeń propozycja napotkała blokadę. Niemiecki minister transportu Volker Wissing z liberalnej i sprzyjającej przedsiębiorcom Wolnej Partii Demokratycznej (FDP) złożył w ubiegłym miesiącu propozycję wprowadzenia poprawki do unijnego prawa. Zezwalałaby ona na sprzedaż samochodów z silnikami spalinowymi po 2035 roku, jeśli będą napędzane neutralnymi dla klimatu i syntetycznie wytworzonymi e-paliwami.
Jest to furtka dla producentów samochodów, aby nadal sprzedawać auta tradycyjne, a nie elektryczne. Zdaniem Wissinga jest to niezbędne do wspierania rozwoju e-paliw i przemysłu motoryzacyjnego.
Wyboista droga do neutralności klimatycznej
Wolta w Niemczech uzyskała następnie poparcie kilku innych państw UE, a głosowanie w sprawie zatwierdzenia projektu zmian, nad którym pracowano przez kilka miesięcy, zostało nagle opóźnione.
Teraz Komisja Europejska i niemieckie ministerstwo transportu, jak w ping-pongu, przerzucają się propozycjami i kontrpropozycjami przed szczytem UE, który odbędzie się w tym tygodniu w Brukseli. Tymczasem partnerzy Niemiec zadają sobie pytanie, kiedy będzie można ponownie otworzyć zamrażarkę z przepisami, które mają być przyjęte.
– Rzeczywiście, bardzo rzadko zdarza się, aby państwo członkowskie zgłaszało zastrzeżenia na tak późnym etapie procesu legislacyjnego – powiedział DW jeden z unijnych dyplomatów, który zastrzegł sobie anonimowość. Jego zdaniem obawy Niemców dotyczące zwolnień dla e-paliw i włoskie dotyczące produkcji samochodów sportowych zostały uwzględnione podczas negocjacji.
Francja była szczególnie krytyczna wobec próby zmiany prawa, która ustanawia cel redukcji emisji dwutlenku węgla o 100 procent w nowych samochodach osobowych i dostawczych. Zasadniczo oznaczałoby to zakaz stosowania silników wysokoprężnych i benzynowych po 2035 r. Minister finansów Francji Bruno Le Maire powiedział na początku tego miesiąca, że wysłał dwojakie przesłanie dla przemysłu motoryzacyjnego: że muszą postawić wszystko na elektryfikację, ale także, że będą pewne wyjątki.
W rozmowie z agencją Reuters komentował, że „było to ekonomicznie sprzeczne i niebezpieczne dla przemysłu”. – To nie leży w interesie naszych krajowych producentów, a przede wszystkim planety – dodał.
Kwestionowana rola e-paliw
– Żądania Wissinga są kontrowersyjne, ponieważ niewielu postrzega e-paliwa jako realne rozwiązanie redukcji emisji z samochodów osobowych – powiedziała we wtorek (21.03.2023) DW Elisabetta Cornago, ekspertka ds. polityki klimatycznej UE z Centrum Reform Europejskich. – Badania wskazują, że e-paliwa w 2035 r. będą w stanie zasilić mniej niż 5 procent unijnej floty samochodowej, co okaże się odwracaniem uwagi od elektryfikacji transportu - dodała.
Obecnie UE nie generuje wystarczającej ilości energii odnawialnej, aby produkować e-paliwa, oprócz innych potrzeb energetycznych.
Próba spowolnienia unijnego zakazu dla silników spalinowych wydaje się również psuć relacje pomiędzy partnerami koalicyjnymi czyli liberałami z FDP, centrolewicowymi socjaldemokratami (SPD) i ekologicznymi Zielonymi. Niemiecki rząd koalicyjny z kanclerzem Olafem Scholzem na czele, sprawujący władzę od grudnia 2021 r., był wielokrotnie krytykowany za powolne podejmowanie decyzji, na przykład w kwestii przekazania czołgów walczącej z rosyjską inwazją Ukrainie.
Według agencji informacyjnej dpa niemiecki minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) powiedział we wtorek, że „nadszedł już najwyższy czas”. – Teraz szkodzi to także Niemcom – powiedział Habeck, dodając, że starcie o silniki spalinowe może podważyć szersze cele klimatyczne UE.
Zły przykład dużego gracza
Cornago powiedziała, że spór nie jest dobrą perspektywą dla Berlina. – Same Niemcy ponoszą szkodę wizerunkową w tym sensie, że największy kraj w UE zasadniczo wycofuje się z obiecanej umowy – powiedziała. Dodała: – Ludzie martwią się, tutaj w Brukseli, że jeśli Niemcy mogą zablokować zmiany, to wiele innych krajów też może zacząć to robić”. Wskazała na przykład na prawicowe rządy Włoch i Polski.
– FDP próbuje przekonać wyborców, że może w pewnym sensie zamrozić transformację (energetyczną - red.) i że można znaleźć sposoby na ominięcie pełnej transformacji sektora motoryzacyjnego – powiedziała i dodała, że to nie jest wiarygodne.
Sondaż opublikowany w ubiegłym tygodniu przez publicznego nadawcę ARD pokazał, że większość Niemców sprzeciwia się zakazowi stosowania silników spalinowych w nowych samochodach w UE.
Unijny dyplomata, z którym rozmawiała DW, powiedział, że europejscy urzędnicy chcieli, aby „ambitna propozycja” nowego prawa już została potwierdzona, ale nie widzą zagrożenia dla całego zakazu. – Nie powinniśmy robić z tego większego zamieszania, niż już jest – powiedziało źródło, chociaż incydent uwydatnił niebezpieczeństwa związane z przenoszeniem się polityki wewnętrznej na politykę UE.
Spór może zostać podniesiony przez poszczególne państwa członkowskie – na przykład Francję – na szczycie w tym tygodniu. – Chociaż unijni urzędnicy wydają się być chętni, by trzymać tę dyskusję z dala od oficjalnego porządku obrad – dodał dyplomata. Nie jest jasne, kiedy można spodziewać się głosowania w Radzie Europejskiej w sprawie zakazu silników spalinowych.