Niemcy: "gigantyczny problem Bundeswehry"
14 kwietnia 2017Niemieckie siły zbrojne znalazły się w obliczu "gigantycznego problemu personalnego" i muszą zdobyć się na wysiłek przekształcenia ich w "nowoczesną organizację", stwierdziła w wywiadzie dla "Süddeutsche Zeitung" minister obrony Ursula von der Leyen.
Przestarzała i nieskuteczna
Bundeswehra jest przestarzała. Odnosi się to zarówno do części jej uzbrojenia i wyposażenia, organizacji oraz struktur, jak i, przede wszystkim, do kadr. Spora część pracowników cywilnych Bundeswehry jest w wieku przedemerytalnym, w polityce kadrowej brakuje systematyczności i wciąż rosną kłopoty z pozyskaniem chętnych do służby. Podejmowane w tym kierunku działania są przypadkowe i obliczone na załatanie kolejnych dziur. Zważywszy na coraz większe zadania i wymagania stawiane niemieckim siłom zbrojnym, wszystko to jest "kiepską mieszanką", powiedziała dosłownie Ursula von der Leyen.
W roku ubiegłym minister obrony wezwała do dokonania "zasadniczej zmiany" w polityce kadrowej Bundeswehry, między innymi z powodu wzrastającej stale liczby misji zagranicznych z udziałem żołnierzy niemieckich. Ponieważ nie można ich przewidzieć z góry, nikt bowiem nie wie jak będzie się kształtować sytuacja międzynarodowa i z jakimi nowymi konfliktami możemy mieć do czynienia, konieczne jest odejście od sztywnego górnego pułapu liczby żołnierzy zawodowych i kontraktowych, jak również pracowników cywilnych armii.
Liczebność niemieckich sił zbrojnych powinna być dostosowana do aktualnej sytuacji, potrzeb i zadań, stwierdziła Ursula von der Leyen. W tej chwili planuje się, że do roku 2024 liczba żołnierzy zawodowych i kontraktowych wzrośnie z około 168 tysięcy do niespełna 200 tysięcy.
"Zakurzony klub ludzi żyjących przeszłością"
Niemcy są "za duże, żeby mogły sobie pozwolić na niezajmowanie stanowiska wobec tego czy innego konfliktu, a jednocześnie za małe, żeby same mogły doprowadzić do ich rozwiązania", powiedziała von der Leyen, mając na myśli krwawą wojnę domową w Syrii. Jest ona dla nas "gorzką lekcją", dodała.
Bundeswehra musi także zmienić się kulturowo i nadrobić to wszystko, co zmieniło się w niemieckicm społeczeństwie w ciągu ostatnich stu lat, stwierdziła minister obrony w wywiadzie dla monachijskiego dziennika. Nie może zachowywać się tak, jak gdyby była "zakurzonym klubem ludzi żyjących przeszłością", hołdującym dawnym i nie zawsze właściwym wzorcom zachowania.
Ta uwaga Ursuli von der Leyen odnosi się do najnowszych przypadków molestowania żołnierek i sprzecznych z regulaminem rytuałów inicjacyjnych, wciąż pielęgnowanych i uprawianych w niektórych garnizonach.
Nowoczesna armia musi opierać się na respektowaniu godności żołnierza, czyli obywatela w mundurze, świadomego swych praw i obowiązków. Przemoc, mobbing, czy - zwłaszcza - molestowanie kobiet pełniących służbę, są w niej wykluczone. Postępu w tej dziedzinie nie da się załatwić rozkazem. Można go uzyskać tylko poprzez stopniową zmianę postaw, co nie jest łatwe, gdyż każda armia z natury rzeczy jest organizacją zachowawczą, a zmiana utartych zachowań czy zwyczajów budzi opór części kadry jako zagrożenie i zrywanie z wypracowanymi wzorcami. Trzeba jednak zdobyć się na odwagę odejścia od nich, gdyż tylko w ten sposób Bundeswehra stawi czoło czekającym ją trudnym wyzwaniom, stwierdziła niemiecka minister obrony.
dpa, afp / Andrzej Pawlak