Niemcy i uchodźcy. Problemy dalekie od rozwiązania
28 maja 2018Tuż po swojej nominacji na stanowisko ministra spraw wewnętrznych szef bawarskich chadeków Horst Seehofer podjął stanowcze działania. – Natychmiast po objęciu stanowiska spotkam się ze wszystkimi współpracownikami i z odpowiednimi instytucjami, by wypracować masterplan przyśpieszenia procedur azylowych i konsekwentniejsze deportacje – zapowiedział w marcu w wywiadzie dla prasy.
Pilnie trzeba wyjaśnić aferę w Bremie
Dwa miesiące później właśnie ten temat spędza mu sen z powiek, bo na jaw wyszła afera z nieprawidłowościami w przyznawaniu azylu przez placówkę Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) w Bremie. Jeszcze jej nie wyjaśniono i aż strach pomyśleć, czy nie jest to przypadkiem czubek góry lodowej.
Opozycja wzywa Seehofera do wyjaśnienia tej afery. We wtorek (29.05.2018) obradować będzie nad tym komisja ds. wewnętrznych Bundestagu. Jeżeli nic nie uda się wyjaśnić, grozi powołanie komisji śledczej. FDP i AfD już teraz postulują powołanie takiej komisji. Lewica i Zieloni są jeszcze sceptyczni. Do powołania komisji potrzebne są co najmniej trzy kluby opozycji.
Sam minister Seehofer nie pozostaje bezczynny. Bremeńska placówka BAMF, gdzie wziął się początek afery o nieuzasadnione przyznawanie azylu, dostała zakaz rozstrzygania dalszych wniosków azylowych. Dochodzenie ma tam prowadzić wspólna grupa śledcza Centralnego Urzędu Antykorupcyjnego, Krajowego Urzędu Kryminalnego w Bremie przy wsparciu Policji Federalnej.
Kontrowersyjne centra detencyjne
Afera wokół BAMF usunęła nieco w cień główny projekt ministra Seehofera w sprawach azylowych, a mianowicie ośrodki detencyjne, których stworzenie zapisane zostało w umowie koalicyjnej. Zamysłem CSU jest centralne zakwaterowanie w takich ośrodkach tysięcy osób ubiegających się o azyl do czasu rozstrzygnięcia ich wniosków. Placówki te mają mieć odpowiednie oddziały BAMF, Federalnej Agencji Pracy, urzędów ds. młodzieży, przedstawicielstwa wymiaru sprawiedliwości i urzędów ds. cudzoziemców. Imigranci bez perspektywy otrzymania prawa pobytu w Niemczech mają być szybko wydalani stamtąd bezpośrednio do krajów pochodzenia.
Odstraszający sygnał
Minister Seehofer planuje stworzenie do sześciu takich placówek w całych Niemczech. Jak mają one wyglądać, można obejrzeć już w centrum tranzytowym Manching koło Ingolstadt. Przed kilkoma dniami dziennikarze po raz pierwszy od dłuższego czasu mieli możliwość obejrzenia tego ośrodka. O sferze prywatnej dla 1100 ulokowanych tam osób właściwie nie może być mowy. Nawet jeżeli wolno im opuścić teren placówki, ogrodzenie, jakim okolone są byłe koszary, nie daje uczucia wolności, za którą tak tęsknili uciekający do Niemiec ludzie. Skupienie w jednym miejscu wszystkich urzędów zaangażowanych w przyznawanie azylu ma przyśpieszyć procedury – wyjaśniał Daniel Waidelich z władz krajowych Górnej Bawarii, zaznaczając, że do ludzi mających nikłe perspektywy pozostania w Niemczech dotrzeć ma sygnał: „nie opłaca się dążyć do Niemiec”.Podczas rekonesansu w centrum detencyjnym dziennikarze stwierdzili, że nie oferuje się tam żadnych kursów niemieckiego dla dorosłych. – System tego nie przewiduje – tłumaczył bawarski polityk. Na krytykę, że osoby, które mają być wydalone z Niemiec, wyciąga się z łóżek wczesnym rankiem, stwierdził, że „taka jest procedura”, bo loty do krajów ojczystych uchodźców odbywają się zazwyczaj przed południem. Przedstawiciele organizacji charytatywnej Caritas i grupy pomocy uchodźcom są zdania, że głównym problemem tych placówek jest to, że w jednym miejscu gnieżdżą się tam ludzie bez jakiegokolwiek zajęcia i perspektywy. Dlatego domagają się rozwiązania tych dużych ośrodków i decentralnego zakwaterowania oraz czasowego dostępu imigrantów do rynku pracy.
Po co niszczyć działający system?
W ubiegły weekend ponad 20 niemieckich organizacji pomocowych w liście otwartym protestowało przeciwko planom szefa berlińskiego MSW. Krytykują one, że planowane ośrodki detencyjne są niestosowne dla dzieci i rodzin. Ministrowi Seehoferowi nie będzie też łatwo zrealizować utworzenia takich centrów w innych krajach związkowych Niemiec do września br., bo plany te natrafiają na opór lokalnych polityków. Krytykuje się, że dotychczas przedstawione plany MSW są mało konkretne i powinny jak najszybciej zostać sprecyzowane. Jak zaznacza np. wicepremier rządu Kraju Saary Anke Rehlinger (SPD), jej kraj związkowy ma dobrze funkcjonujący system rejestracji, opieki i integracji uchodźców, i po co go samemu torpedować i niszczyć.
dpa/ma