Niemcy: Nie tylko komendanci obozów pod sąd
28 lutego 2021- Zbadaliśmy, czy możemy rozszerzyć jurysdykcję na obozy jenieckie Wehrmachtu, w skrócie stalagi - powiedział Thomas Will, szef grupy śledczych z kilku niemieckich krajów związkowych.
Zbrodnie Wehrmachtu
Niemiecki wymiar sprawiedliwości przez dziesięciolecia ścigał tylko tych, którzy uczestniczyli w zarządzaniu obozami koncentracyjnymi, sami mordowali albo zwrócili na siebie uwagę szczególnym okrucieństwem. Jednak już od kilku lat prowadzi się śledztwa w sprawie różnych funkcjonariuszy obozów, w których dochodziło do masowych mordów. Rozszerzenie tej kategorii o stalagi to „konsekwencja” tego podejścia, powiedział Will.
Centrala Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu prowadzi obecnie dochodzenie w sprawie siedmiu byłych żołnierzy Wehrmachtu pod zarzutem współudziału w morderstwie. Zarzuca się im, że byli strażnikami w obozach, w których łącznie zmarło do 3,3 mln z około 5,7 mln radzieckich jeńców wojennych. - W naszej centralnej kartotece figuruje około 250 obozów z informacjami o strażnikach, którzy zostali tam przydzieleni - poinformował Will, który kieruje Centralą od października ubiegłego roku. - I mam nadzieję, że z siedmiu spraw, które do tej pory otworzyliśmy, będziemy w stanie dokończyć przynajmniej część.
Einsatzgruppen pod sąd
Z jego punktu widzenia, prawo zezwala również na ściganie byłych członków Grup Operacyjnych (Einsatzgruppen), oddziałów zabójców policji bezpieczeństwa (Sipo) i służby bezpieczeństwa (SD) działających od 1939 roku na terenie okupowanej Polski, a potem Związku Radzieckiego. Ich ofiarą padły setki tysięcy ludzi, przede wszystkim Żydów. – Nie wolno unikać spojrzenia na szerszy krąg sprawców. Pracujemy teraz nad jednym przypadkiem i próbujemy uczynić z niego przykład na przyszłość – oświadczył Will.
Praca 21-osobowego zespołu Willa to wyścig z czasem i z biologicznymi ograniczeniami. Śledczy, prokuratorzy, sędziowie - wszyscy oni wiedzą, że już niedługo będą musieli zamknąć swoje ostatnie akta, bo przeżyli wszystkich podejrzanych. - Centrala nie przestanie pracować, dopóki przy życiu będzie pozostawał ktoś, przeciwko komu może być prowadzone śledztwo - zapewnia Will.
Ubiegłego lata sąd w Hamburgu skazał byłego strażnika ze Stutthofu. Toczy się postępowanie w sprawie kolejnych ośmiu osób. Na początku lutego 2021 niemiecka prokuratura wniosła oskarżenie przeciwko tamtejszej byłej sekretarce, zarzucając jej pomoc w zamordowaniu co najmniej 10 tysięcy osób. Niedawno gazety obiegła informacja o oskarżeniu 100-letniego byłego strażnika z Sachsenhausen, który w latach 1942-1945 uczestniczył w bestialskim mordowaniu więźniów. Prokuratorzy zrezygnowali z obowiązującego dawniej wymogu przedstawienia dowodów konkretnej zbrodni.
(DPA/sier)