Niemcy: od 2030 kończymy z samochodami o napędzie spalinowym
8 października 2016W przyjętej przez Izbę Krajów Związkowych (Bundesrat) uchwale wzywa się Komisję Europejską, by najpóźniej od 2030 roku w całej Unii Europejskiej dopuszczać do ruchu jedynie samochody osobowe niewydzielające spalin – podaje tygodnik "Der Spiegel".
Tłem rezolucji jest przyjęta pod koniec 2015 roku w Paryżu nowa umowa klimatyczna. Przewiduje ona między innymi przywrócenie do 2050 roku równowagi wydzielania i absorpcji dwutlenku węgla. Oznacza to, że od połowy XXI wieku emitowanych ma być do atmosfery tylko tyle tlenku węgla, ile są w stanie wchłonąć np. drzewa.
Zdaniem reprezentowanych w Bundesracie przedstawicieli niemieckich krajów związkowych żeby osiągnąć ten cel należy postawić na bezemisyjny transport i to w całej Unii Europejskiej. Dlatego "najpóźniej od roku 2030 należy w całej Unii Europejskiej dopuszczać do ruchu jedynie samochody niewydzielające dwutlenku węgla" – napisano w rezolucji.
Nierealny scenariusz?
Czy całkowite przestawienie się europejskich kierowców na samochody elektryczne do 2030 roku jest realne - stoi pod wielkim znakiem zapytania. Jak dotąd udział samochodów z napędem elektrycznym w rynku motoryzacyjnym jest bardzo niewielki. Nawet specjalne dopłaty z budżetu państwa przysługujące od kilku miesięcy w Niemczech kupcom samochodów elektrycznych nie przyniosły spodziewanego efektu. Przedstawiciele przemysłu motoryzacyjnego bardzo sceptycznie zareagowali na uchwałę Bundesratu. Nawet producenci, którzy stawiają na elektromobilność, wychodzą z założenia, że w 2030 roku dwie trzecie samochodów osobowych dopuszczonych do ruchu wyposażonych będzie w silniki spalinowe. Tego zdania jest także niemiecki automobilklub ADAC. "Jednostronne zakazy na płaszczyźnie krajowej są nierealną opcją" - głosi komunikat ADAC.
Nie zgadza się z tym przewodniczący partii Zielonych, Cem Özdemir, który utożsamia się z celami określonymi w rezolucji Bundesratu. - Nie ma alternatywy do elektromobilności i to nie tylko pod względem ochrony klimatu, ale i konkurencyjności niemieckich producentów samochodów - oświadczył niemiecki polityk.
DPA/ Bartosz Dudek