Niemcy: Ostrzeżenie przed technologiczną zależnością od Chin
20 lutego 2020Dziennik gospodarczy „Handelsblatt” poinformował w czwartek (20.02.2020), że komisja ekspertów, doradzająca kanclerz Angeli Merkel w sprawach badań i innowacji (EFI) ostrzegła w swoim raporcie przed coraz większym „technologicznym uzależnieniem” Niemiec od Chin. „Dobrze by było, gdyby rząd zaostrzył i rozszerzył kontrole w zakresie relacji gospodarczych i naukowych z Chinami” – powiedział przewodniczący komisji EFI ekonomista Uwe Cantner. Jego zdaniem celem kontroli inwestycji musi być m.in. „utrzymanie technologicznej suwerenności Niemiec”.
Zdaniem eksperta oceniając wpływ chińskich inwestycji w niemieckich przedsiębiorstwach na ich bezpieczeństwo należy też brać pod uwagę także to, czy konkretna inwestycja doprowadzi do nowej zależności technologicznej. „Partnera, który nie gra na zasadach rynkowych, nie można też powstrzymać narzędziami rynkowymi” – ocenił Cantner, cytowany przez „Handelsblatt”.
Nowe „lex China”?
Angela Merkel, której EFI przekazała swój raport, przyznała, że „w kwestii przejęcia firm niemieckie władze są dużo bardziej uważne”. „Ale temat ten będzie towarzyszył nam w najbliższych latach” – dodała, podkreślając znaczenie współpracy gospodarczej z Chinami, największego partnera handlowego Niemiec.
Jak pisze „Handelsblatt”, zaostrzenie kontroli inwestycji bezpośrednich w Niemczech to jeden z celów reformy ustawy o współpracy gospodarczej z zagranicą, nad którą pracuje resort ministra gospodarki Petera Altmaiera. Ma ona umożliwić władzom sprawdzanie planów inwestycji bezpośrednich także pod kątem „prawdopodobnego naruszenia” porządku publicznego i bezpieczeństwa, a nie jedynie pod kątem „rzeczywistego zagrożenia”.
Byłaby to druga nowelizacja ustawy o współpracy gospodarczej z zagranicą w obecnej kadencji. Zmiana wprowadzona pod koniec 2018 roku dotyczyła nabywania akcji przedsiębiorstw z Niemiec zajmujących się infrastrukturą krytyczna i związanych z branżą zbrojeniowa przez inwestorów spoza UE. Obniżono wówczas z 25 do 10 procent próg nabywanych udziałów, od którego władze mogły sprawdzać, czy transakcja nie wpłynie niekorzystnie na porządek publiczny i bezpieczeństwo państwa. Również tamta reforma związana była z działalnością inwestorów z Chin na rynku niemieckim.
Obawy przed wpływem Pekinu
Jak informuje „Handelsblatt”, niemiecki rząd chce również rozszerzyć katalog krytycznych technologii, gdzie wprowadzony zostanie obowiązek zgłoszenia zaangażowania inwestora spoza UE oraz możliwość kontroli. Katalog ten ma obejmować sztuczną inteligencję, robotykę, półprzewodniki, biotechnologię i technologię kwantową.
Chińskie inwestycje bezpośrednie wzrosły z jednego miliarda euro w 2010 roku do prawie ośmiu miliardów euro w 2017 roku – pisze „Handelsblatt”. „Choć Chiny są względnie małym graczem – wartość inwestycji z USA to 98 miliardów euro – to rosną jednak obawy” - dodaje dziennik. Z opisywanego przez dziennik raportu wynika, że do tej pory nie ma namacalnych dowodów, które potwierdziłyby przypuszczenia, że chińskie inwestycje w Niemczech doprowadziły do osłabienia przejętych przedsiębiorstw. Analizy EFI pokazały, że firmy z chińskim udziałem nie rozwijają się inaczej, niż pozostałe czy by ograniczano ich wydatki na badania i rozwój.
„Jednakże udziały i przejmowanie przedsiębiorstw przez chińskich inwestorów wiąże się zasadniczo z możliwością politycznego i strategicznego wpływu. Bowiem chińskie państwo może poprzez przedsiębiorstwa uzyskać dostęp do niemieckiego know-how” – cytuje dziennik niemieckich ekspertów. Jak dodaje, problemem jest też to, że w Chinach niemieccy inwestorzy podlegają ogromnym ograniczeniom, podczas gdy w Niemczech inwestorzy z Chin mogą działać względnie swobodnie.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>