Niemcy: Muzułmański polityk CSU kandydatem na burmistrza
21 stycznia 2020Ozan Iyibas nie ukrywa, że czuje się trochę nieswojo: w ostatni weekend 37-latek z promiennym uśmiechem i ciemną czupryną, z zawodu urzędnik bankowy, został pierwszym muzułmańskim kandydatem na burmistrza z ramienia Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU). Decyzja zapadła jednogłośnie, a podjęli ją członkowie oddziału partii w jego rodzinnym Neufahrn, 20-tysięcznym miasteczku na północ od Monachium. Poparcie partii i specyfika Neufahrn, w którym żyje więcej cudzoziemców niż na berlińskim Kreuzbergu, nie chroni go jednak przed objawami wrogości. Oczywiście, że groziła mu skrajna prawica, ale i religijni ekstremiści – przyznaje Iyibas, członek CSU od 2007 roku. – Ale nie poszedłem do polityki, żeby rozdzielać pieszczoty, tylko po to, żeby poruszać pewne sprawy – zaznacza. Gdyby nie było w przeszłości ludzi, którzy płynęli pod prąd, „nie żylibyśmy dziś w czasach, w których można się cieszyć pokojem i wolnością”.
Jego postawa przekonuje też centralę partii w Monachium. W czołowych kręgach CSU nominacja Iyibasa, syna tureckiego gastarbeitera, została przyjęta z zadowoleniem. Podkreśla to zwłaszcza sekretarz generalny CSU Markus Blume: „Ozan Iyibas ma stuprocentowe wsparcie CSU w swoim okręgu i całej partii. Cieszymy się, że kandyduje. Jego przykład pokazuje też, że w CSU jako partii ludowej wszystko jest możliwe. I bardzo dobrze, że tak jest”.
Przeciwny przykład: Wallerstein
Ale nie zawsze wszystko toczy się w CSU tak gładko, co pokazuje podobna z pozoru historia, tym razem w szwabskim Wallerstein na zachodzie Bawarii. Także tam o stanowisko burmistrza chciał się ubiegać polityk CSU z tureckimi korzeniami – Sener Sahin. 44-letniego przedsiębiorcę poparło wprawdzie kierownictwo bawarskiej chadecji, ale nie zgodzili się członkowie miejscowego oddziału partii. Sahin wycofał swoją kandydaturę. Urodzony i wychowany w regionie nie ma wątpliwości, że załatwiono go odmownie z jednego powodu: „Muzułmanin jako przedstawiciel Unii Chrześcijańsko-Społecznej, to przecież nie do przyjęcia”.
Zastrzeżenia wobec muzułmanów
Jak ciągle jeszcze trudno pogodzić się czołowym przedstawicielom CSU z muzułmanami w jej kierowniczych gremiach, pokazują wypowiedzi Petera Gauweilera. Wieloletni poseł do Bundestagu i były wiceprzewodniczący partii rozumie, jeżeli w partii toczą się emocjonalne dyskusje, czy muzułmanie mogą piastować w partii ważne stanowiska. –Punktem wyjścia jest fakt, że jesteśmy partią chrześcijańską. Powstaliśmy po to, żebyśmy byli przedłużonym ramieniem wiary chrześcijańskiej w polityce – argumentuje. Założenie to się sprawdziło, uważa Gauweiler. Pytanie, czy szefem lub szefową CSU zostanie niebawem wyznawca islamu, kwituje zdecydowanie: – Jest to tak absurdalne jak probostwo w Mekce.
Takie wypowiedzi martwią Ozaya Iyibasa. – Daje mi to naturalnie do myślenia, czy rzeczywiście należymy do tej partii, czy nadajemy się tylko na plakaty wyborcze. Chciałbym, żeby takie rzeczy jak wyznanie nie odgrywały żadnej roli ani w społeczeństwie, ani w mojej partii czy w ogóle w partiach politycznych. Będę o to walczył – zarzeka się Iyibas.
Robi to też z poczuciem humoru. W trzyminutowym filmiku na facebooku przekonuje w dwóch wydaniach: jako mówiący bawarskim dialektem polityk w garniturze i w trachcie.
Co przyniesie to całe poruszenie wokół jego osoby pokażą wybory samorządowe w Neufahrn w połowie marca. Gdyby Iyibas miał je wygrać, Neufahrn znowu by się pojawił w mediach, po raz pierwszy od 1964 roku. Wówczas po raz pierwszy burmistrzem została tam kobieta, Renate Winkelmann z ugrupowania Wolni Wyborcy. Też miała (jak na Bawarię) imigranckie korzenie – pochodziła z heskiego Darmstadt.