Niemcy pod tymczasowym (za)rządem. "Rząd, który pracuje"
23 listopada 2017Wolfgang Schäuble jest weteranem niemieckiej polityki, jest politycznym autorytetem. Obecny przewodniczący Bundestagu i chrześcijański demokrata (CDU) już dużo widział i stoczył wiele politycznych batalii. To, co powie, się liczy.
W miniony wtorek Schäuble opisał w taki oto sposób sytuację w Niemczech po fiasku negocjacji ws. koalicji jamajskiej: – Mamy wyjątkową sytuację. To jest sprawdzian, ale nie jest to kryzys państwa.
Te same prawa i obowiązki jak "prawdziwy" rząd
Kanclerz Angeli Merkel i jej CDU nie udało się jak na razie utworzyć nowego rządu z CSU, FDP i Zielonymi. Ale Merkel mimo wszystko wciąż siedzi tam, gdzie siedzi od dwunastu lat – w swoim gabinecie w Urzędzie Kanclerskim. Od czasu wyboru nowego Bundestagu, rząd ma charakter tymczasowy, a kanclerz i ministrowie są "pełniącymi obowiązki". Ale konstytucja mówi, że mają dokładnie takie same prawa i obowiązki jak nowo wybrany rząd.
Nie ma też ograniczeń czasowych dla tego p. o. rządu. Po prostu tak długo urzęduje, aż zostanie wybrany nowy rząd.
Niepewność szansą na demokracji
Kraj nie jest więc bez przywództwa. A nawet niektórzy parlamentarzyści widzą szansę właśnie dopiero w takiej niejasnej sytuacji: – Czołowe partie trochę się przerzedzą i będzie więcej ugrupowań w Bundestagu. Znalezienie stabilnych koalicji w celu tworzenia większości będzie coraz trudniejsze. Trzeba się na to nastawić. Ale to jest też szansa dla demokracji i nie osłabi to parlamentu – mówi Christoph Hoffmann z liberalnej FDP.
Johannes Kahrs (SPD) podziela tę opinię. – Nie ma śladu kryzysu – twierdzi polityk z Hamburga zaliczany do konserwatywnego skrzydła socjaldemokratów: – Mamy rząd, który pracuje. Mamy budżet. A teraz debatujemy o tym, co począć z wynikiem wyborów. To jest przecież normalne w każdej demokracji.
Bez przełomowych decyzji
Jest jednak jedno "ale". Rzeczywiście rząd niewybrany przez nowy parlament nie powinien podejmować żadnych ważnych, przełomowych decyzji. Nie należałoby więc oczekiwać, że tymczasowy gabinet podejmie np. decyzję o o obniżeniu podatków czy wycofaniu się z energetyki węglowej.
Kiedy w ubiegłym tygodniu ponad 20 państw ogłosiło na konferencji klimatycznej ONZ w Bonn zamiar rezygnacji z produkcji energii elektrycznej z węgla, p.o. minister środowiska Barbara Hendricks z SPD wprawdzie to pochwaliła. Ale poprosiła o zrozumienie, że nie może dołączyć do ich grona. Tłumaczyła, że nie wolno jej uprzedzać decyzji następnego rządu. Tak więc kompetencje minister są nieco ograniczone. Ale nie przez prawo, lecz przez dobre obyczaje polityczne.
Jednakże, jeśli rząd musi podjąć naprawdę ważną decyzję, zawsze oczywiście może uzyskać na to zgodę nowego Bundestagu. Tam, podobnie jak poprzedniej kadencji Bundestagu, chadecy i SPD mają zdecydowaną większość i mogą wspierać swoich ministrów.
Rząd mniejszościowy? Raczej niezbyt dobry dla Niemiec
W Berlinie toczą się na poziomie politycznym dyskusje na temat ewentualnego utworzenia rządu mniejszościowego. Czy miałby on powstać jako koalicja CDU Merkel i bawarskiej CSU albo z Zielonymi albo z FDP i zabiegać sporadycznie o głosy opozycji?
W Danii, na przykład, takie rządy mniejszościowe są czymś naturalnym. Zaś w Niemczech nie wierzą w ich sens eksperci tacy jak Volker Boehme-Nessler, prawnik i politolog z Uniwersytetu w Oldenburgu:
– Taki tymczasowy rząd mniejszościowy na pewno nie byłby problemem. Ale nie jest to rozwiązanie na dłuższą metę. Nawet z psychologicznego punktu widzenia trudno jest z różnymi partnerami przeforsować różne ustawy. Zwłaszcza, że Niemcy w tym względzie nie mają żadnego doświadczenia – podkreśla ekspert. Jeśli Merkel nie znajdzie partnerów, którzy zapewnią jej większość, prawdopodobnie odbędą się nowe wybory, .
Podoba Ci się? Subskrybuj nasz kanał na YouTube
Bez wizji? To pasuje do Merkel
Niektórzy dostrzegają wręcz korzyści dla szefowej rządu wynikające z obecnej sytuacji. Tak twierdzi były premier Hesji i Roland Koch (CDU): „Ona rządzi w czasach, w których wszystko, co jest wizjonerskie, przeszkadza w pracy. To dobrze przystaje do jej pragmatyzmu" – mówi Koch. W tej beczce miodu jest łyżka dziegciu. Nic dziwnego. Koch był przez długi czas antagonistą i krytykiem Merkel rezygnującej w CDU z wielu konserwatywnych stanowisk.
Holandia również pozostała stabilna
W tym roku pocieszającym przykładem dla Niemiec, jeśli chodzi o brak nowego rządu po wyborach, jest Holandia. Siedem miesięcy trwało, aż po marcowych wyborach uformował się tam nowy rząd. A państwo nie pogrążyło się w politycznym chaosie.
Jens Thurau