Niemcy podtrzymują chęć współpracy z Ukrainą
22 listopada 2013Rząd w Kijowie ma teraz obrać kurs na Rosję i zapowiada wznowienie "aktywnego dialogu" z tym krajem. Parlament ukraiński odrzucił projekty legislacyjne, które miały umożliwić przywódczyni opozycji Julii Tymoszenko wyjazd na leczenie za granicę - i przyjęcie których było warunkiem podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.
Rząd niemiecki zareagował spokojnie na ogłoszoną decyzję. - Nadal chcemy nadać nową jakość relacjom między UE a Ukrainą i w ten sposób otworzyć nowe perspektywy dla Ukraińców - powiedziała rzeczniczka kanclerz Angeli Merkel. - Niemcy i Unia są w dalszym ciągu gotowe, żeby podpisać umowę stowarzyszeniową i umowę o wolnym handlu z Ukrainą.
Również niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle zaznaczył, że nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o chęć utrzymywania dobrych stosunków z Ukrainą. - Nasza propozycja prawdziwego partnerstwa jest aktualna - powiedział w Berlinie. Ale decyzja jest teraz po stronie Ukrainy. - To ich suwerenne prawo swobodnie decydować o drodze, którą pójdą.
Rzecznik ds. polityki zagranicznej klubu poselskiego CDU/CSU w Bundestagu Philipp Mißfelder także chce kontynuować współpracę z Ukrainą. - Co innego nam pozostaje? - mówi gazecie "Mitteldeutsche Zeitung". - Przecież nie możemy powiedzieć, że nie będziemy już rozmawiać z Ukrainą. Trzeba próbować dalej, dbając o interesy stron - dodaje. Podkreśla, że umowa stowarzyszeniowa i tak nie byla rozwiązaniem typu "w tę albo we w tę", lecz pomyślana była jako "zaproszenie do pogłębienia stosunków".
Sprawa Tymoszenko
Kością niezgody między UE a Ukrainą była sprawa uwięzionej przywódczyni ukraińskiej opozycji Julii Tymoszenko. Mimo decyzji ukraińskiego parlamentu, która uniemożliwia byłej premier wyjazd na leczenie do Niemiec, prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz nadal mógłby ułaskawić Tymoszenko, mówi Deutsche Welle eurodeputowany Zielonych Werner Schulz z komisji ds. relacji z Ukrainą. - Chodzi nam o to, żeby skończyć z tą wybiórczą sprawiedliwością. A w tej kwestii przypadek Tymoszenko jest symboliczny. Dlatego teraz ruch należy do prezydenta. Ma on jeszcze trochę czasu przed szczytem w przyszłym tygodniu.
Negocjacje z Rosją o umowie partnerskiej od lat przebiegają z trudem. Schulz przypomina, że Janukowycz ze swoją polityką skłaniania się to ku Brukseli, to ku Moskwie, będzie musiał oddać się w ręce wyborców w wyborach zaplanowanych na 2015 r. - Według mnie, jeżeli Janukowycz spartaczy sprawę i nie podpisze umowy, lub jeśli nie będzie można jej podpisać podczas szczytu, będzie go to kosztować prezydenturę. Nie mogę sobie wyobrazić, żeby większość Ukraińców chciała prezydenta, który zablokował przyszłość kraju w Europie - mówi europoseł.
Negatywne skutki dla Ukrainy
Eurodeputowany Alexander Graf Lambsdorff (FDP) ostrzega, że niepodpisanie umowy stowarzyszeniowej będzie miało negatywne skutki przede wszystkim dla Ukrainy. - Umowa dała impuls reformom - zaznacza. Zastopowanie procesu to niedobra wiadomość.
Decyzja ukraińskiego rządu jest rozczarowaniem - nie tylko dla UE, lecz także dla ludności ukraińskiej, skomentowała szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Umowa dałaby unikalną szansę na odwrócenie malejącego trendu w bezpośrednich inwestycjach zagranicznych na Ukrainie - dodała.
dpa, ots, rtr / Anna Mierzwińska
red. odp. Bartosz Dudek