Nieobecne w Polsce lektury prezentowane w Niemczech
5 maja 2018Wiadomość gruchnęła latem ubiegłego roku – z kanonu lektur w polskich szkołach zniknie Czesław Miłosz. – Szybko okazało się, że to pomyłka, ale różne inne zmiany nie dawały mi spokoju – mówi w rozmowie z DW inicjatorka cyklu, żyjąca w Berlinie teatrolożka Natalia Staszczak-Prüfer.
Tak zrodził się pomysł „Lektur2018” prezentujących niemieckiej publiczności klasykę polskiej literatury, która decyzją rządu PiS od roku szkolnego 2019/2020 nie pojawi się na lekcjach polskiego. Jeżeli nie sięgną po nie sami, polscy uczniowie nie poznają „Ludzi bezdomnych” Stefana Żeromskiego, „Jądra ciemności” Josepha Conrada, „Podróży z Herodotem” Ryszarda Kapuścińskiego, „Solaris” Stanisława Lema, opowiadań Jarosława Iwaszkiewicza, ani wierszy Ewy Lipskiej i Adama Zagajewskiego. Lista nieobecnych jest długa, bo także np. „Sklepy cynamonowe” Brunona Schulza czy „Ferdydurke” Witolda Gombrowicza nauczyciele mogą przerabiać, ale nie muszą, a jeżeli, to tylko ich fragmenty.
Na liście lektur szkolnych pojawią ich natomiast współcześni Stasiuk i Tokarczuk, ale też „Bogurodzica” czy „Lament Świętokrzyski“ – bez wątpienia arcydzieła średniowiecznej liryki, ale archaiczne i jak przystało na ówczesną epokę patriotyczne i bogobojne, co zresztą szeroko przedyskutowano już w Polsce. Równie kontrowersyjne jest serwowanie uczniom „barda smoleńskiego” Wojciecha Wencla czy „poetę dobrej zmiany” Jarosława Marka Rymkiewicza.
Młodzi Niemcy ciekawi Polski
Cykl „Lektury” nie obejmuje oczywiście tych wszystkich zmian. Ale na podstawie wybranych przykładów chce stworzyć forum wyrzuconym autorom, przybliżyć ich niemieckiej publiczności i zarazem jest zaproszeniem do dyskusji, o literaturze i o Polsce.
– Wydaje mi się, że poprzez literaturę można rozmawiać o tym, co się dzisiaj dzieje w Polsce. Rozmawiając np. o twórczości Brunona Schulza nie można pominąć wątku ustawy o IPN i pogarszających się stosunkach polsko-żydowskich. Można mówić o podziałach i braku zrozumienia między kulturami, kiedy się czyta „Jądro ciemności” Conrada albo książki Kapuścińskiego – tłumaczy Natalia Staszczak-Prüfer.
Spotkania zaplanowane w ramach „Lektur” rozpoczął wieczór z „Ludźmi bezdomnymi”. – Ryzykowny pomysł, bo akurat Żeromski nie jest pisarzem znanym w Niemczech, ale jak widać funkcjonuje, bo sala była pełna – stwierdziła dziennikarka, była redaktor naczelna TOK FM Ewa Wanat, prowadząca spotkanie razem z publicystą i socjologiem Sławomirem Sierakowskim, założycielem i naczelnym magazynu „Krytyka Polityczna”. – Wielokrotnie byłem w Polsce na spotkaniach poświęconych niemieckiej literaturze, zawsze były bardzo ciekawe i sporo się dowiedziałem i wydaje mi się, że może to też działać w drugą stronę – ocenił Sierakowski.
Zadziałało. – Nie znam raczej polskiej literatury, ale ciekawy jest też kontekst, w którym powstali np. „Bezdomni”. Zastanawiam się też, na ile niemieccy uczniowie zajmują się dzisiaj klasyką literatury. To chyba właśnie stanowi o kulturowej wartości takich spotkań, dowiedzenie się czegoś o sobie nawzajem i wymiana doświadczeń – skonstatował jeden z gości spotkania Steffen.
Dyskusja wykazała, że w wieczorach takich jak „Lektury” nie chodzi tylko o krytyczne spojrzenie na Polskę i posunięcia rządu w Warszawie. Chodzi też o próbę wczucia się w sposób myślenia na wschód od Odry i nauczenia się czegoś od siebie.
Cykl adresowany jest przede wszystkim do młodych odbiorców zainteresowanych Polską. – Może się to wydawać małą grupą, ale uważam, że jest ona coraz ważniejsza – stwierdza Natalia Staszczak-Prüfer. Są to np. studenci polonistyki i kierunków kulturoznawczych ukierunkowanych na Europę Środkowo-Wschodnią, w tym Polskę, na uniwersytetach w Berlinie, Poczdamie i Frankfurcie nad Odrą. O zainteresowaniu tą częścią Europy świadczy też rosnąca liczba miejsc, w których spotykają się sympatycy Polski, Węgier, Ukrainy, Białorusi lub Rosji. Takim miejscem jest gospodarz pierwszego wieczoru, księgarnio-kawiarnia OstPost w Berlinie, promująca m.in. polską literaturę kluboksięgarnia Wist w Poczdamie czy wirtualna kafejka, prowadzony przez studentki blog „Read Ost”.
Do współpracy w projekcie zostali też zaproszeni uczniowie około 30 szkół w Berlinie i Brandenburgii oferujących możliwość nauki języka polskiego. W Robert-Jung-Oberschule, szkole europejskiej w Berlinie o profilu niemiecko-polskim tłumaczka Dorota Stroińska przeprowadzi w czerwcu warsztaty translatorskie „Podróż dookoła świata z Ryszardem Kapuścińskim, czyli walizka słów i opowieści”.
Zrozumieć Polskę
„Lektury” nawiązują też do obchodów stulecia niepodległości Polski. Z tej okazji znalazł się w nich właśnie Żeromski, tworzący w czasie, gdy Polski nie było na mapach, i z racji społeczno-ekonomicznych wątków jego twórczości. Jak stwierdzono w dyskusji: „Paradoksalne, że PiS skreśla z listy lektur Żeromskiego wprowadzając zarazem w życie jego idee – choćby walcząc z umowami śmieciowymi czy dbając o rodziny”.
– Uważam, że dla zagranicznego obserwatora polska rzeczywistość polityczna jako taka jest zupełnie niezrozumiała. Żadną racjonalną miarą nie da się zrozumieć polskich władz, natomiast przez literaturę, przez naszych pisarzy, przez to, w jaką stronę idzie dydaktyzm tej literatury: może jest to jeden ze sposobów, który pomoże mniej więcej wyczuć, na czym polegają decyzje polskich polityków i też wyborców – podsumował Sławomir Sierakowski.
Cykl „Lektury” prowadzony przez berlińskie stowarzyszenie „ostPunkt” został wyróżniony w konkursie „Polska” rozpisanym przez niemiecką Federalną Centralę Kształcenia Politycznego z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Potrwa do kwietnia 2019 a na w sumie dziesięciu spotkaniach w Berlinie i Brandenburgii prezentowane będą m.in. „Podróże z Herodotem” Ryszarda Kapuściskiego, „Ferdydurke” Witolda Gombrowicza i „Sklepy cynamonowe” Brunona Schulza, a gośćmi wieczorów będą tacy znawcy polskiej kultury i literatury jak Martin Pollack, Olaf Kühl i Lothar Quinkenstein czy pisarka i nauczycielka akademicka Brigitta Helbig-Mischewski.
Elżbieta Stasik