Niemcy. Ruszył trzydniowy strajk na kolei
10 stycznia 2024O godzinie drugiej w nocy rozpoczął się dzisiaj (10.1.2024) kilkudniowy strajk maszynistów, do którego wezwał związek zawodowy GDL. W ruchu towarowym maszyniści strajkują już od wtorkowego wieczoru, 9 stycznia.
Strajk na kolei potrwa do godziny 18:00 w piątek, 12 stycznia. W czasie akcji protestacyjnej niemieckie koleje Deutsche Bahn (DB) uruchomiły awaryjny rozkład jazdy. Odwołanych zostanie 80 procent połączeń dalekobieżnych. Do ograniczeń dojdzie także w ruchu regionalnym, chociaż ich zakres w poszczególnych regionach będzie bardzo różny – informuje DB. GDL zrzesza wielu maszynistów ze wschodnich krajów związkowych i na południowym zachodzie.
Ograniczenia również na drogach
Strajk na kolei zbiega się z protestami rolników. W całym kraju zakłócony jest ruch drogowy. W wielu miejscach blokowane są wjazdy na autostradę, na drogach krajowych poruszają się ciągniki w żółwim tempie, do tego wiece i demonstracje utrudniają dojazd.
Obecny strajk na kolei jest trzecim i najdłuższym do tej pory w aktualnym sporze płacowym między Niemieckim Związkiem Maszynistów GDL a Deutsche Bahn. Strajkuje również spółka kolejowa Transdev.
Utrudnień można spodziewać się jeszcze przez wiele godzin po oficjalnym zakończeniu strajku – przestrzega DB.
Apele o przełożenie podróży
Niemiecka kolej apeluje do pasażerów o przełożenie podróży. Bilety kupione na pociągi między 10 a 12 stycznia zachowują ważność w późniejszym czasie i na dowolny pociąg danej relacji.
Jeżeli jednak podróż jest konieczna, pasażerowie powinni wcześniej sprawdzić odjazdy w awaryjnym rozkładzie jazdy. Można to zrobić m.in. na stronie internetowej Bahn.de lub w aplikacji DB.
– Jak w przypadku poprzednich strajków, będziemy w stanie obsługiwać 20 procent naszych pociągów dalekobieżnych – powiedziała rzeczniczka DB Anja Broeker.
Trudne negocjacje
Koncern DB zaapelował do GDL o powrót do stołu negocjacyjnego. O przystąpienie do negocjacji i szybkie znalezienie kompromisu apeluje także niemiecki minister transportu Volker Wissing i stowarzyszenie pasażerów Pro Bahn.
Z kolei szef GDL Claus Weselsky podkreśla, że to DB musi przedstawić lepszą ofertę. – Nie skrócimy strajku – zapowiada.
Od początku listopada związek GDL chce wywalczyć z DB i innymi spółkami kolejowymi wyższe stawki. Sednem obecnego sporu płacowego jest jednak żądanie związku dotyczące skrócenia (przy pełnym wynagrodzeniu) tygodniowego czasu pracy pracowników zmianowych z 38 do 35 godzin. Kolej uważa to żądanie za nierealne. Jest gotowa rozmawiać ze związkiem jedynie o wydłużeniu istniejących modeli pracy.
Tymczasem szef GDL zagroził kolejnymi strajkami. – Jeśli do piątku nic się nie wydarzy, zrobimy sobie przerwę i przystąpimy do kolejnej akcji protestacyjnej – powiedział Claus Weselsky w porannym magazynie telewizji ARD i ZDF.
(DPA, AFP/dom)