Niemcy. Spór o pieniądze dla Ukrainy
19 sierpnia 2024Gabinet koalicyjny kanclerza Olafa Scholza złożony z socjaldemokratów (SPD), liberałów (FDP) i Zielonych znalazł się pod presją polityków – także z własnych szeregów – oraz opinii publicznej w związku z planami ograniczenia pomocy dla Ukrainy. Krytykują to czołowi politycy Chrześcijańskich Demokratów (CDU), domagając się kontynuacji rządowego wsparcia.
W bieżącym roku Niemcy przeznaczą prawie 7,5 mld euro na wsparcie wojskowe dla Ukrainy, zaś na kolejny rok rząd miałby przeznaczyć na ten cel 4 mld euro. Jednak w liście z 5 sierpnia br. minister finansów Christian Lindner (FDP) napisał do ministra obrony Borisa Pistoriusa (SPD) i minister spraw zagranicznych Annaleny Baerbock (Zieloni), że nowe środki dla Ukrainy powinny zostać przeznaczone tylko wtedy, gdy zabezpieczone będzie finansowanie planów budżetowych na ten rok i na nadchodzące lata.
Środki z zamrożonych aktywów
Plany niemieckiego rządu przewidują, że wsparcie dla Ukrainy już nie będzie finansowane z budżetu federalnego, ale z nowej międzynarodowej puli o wartości 50 miliardów euro, która zostanie również zasilona odsetkami od zamrożonych aktywów.
Wiele na to wskazuje, ale jeszcze nie wiadomo, czy faktycznie tak się stanie. List został początkowo udostępniony „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”. "Większość wcześniej zaakceptowanego sprzętu zostanie dostarczona, ale dodatkowe wnioski składane przez ministerstwo obrony, zgodnie z zaleceniem kanclerza Olafa Scholza, mają być odrzucane" – napisali Peter Carstens i Konrad Schuller w artykule opublikowanym w sobotę w internetowym wydaniu „Frankfurter Allgemeine Zeitung". Po tej publikacji Ministerstwo Finansów oświadczyło w weekend, że nadal jest skłonne do rozmów.
CDU: Ukraina „zostawiona sama sobie”
Thorsten Frei, sekretarz parlamentarny grupy CDU/CSU, określił plany udzielenia Ukrainie większego wsparcia w przyszłości za pomocą odsetek z zamrożonych rosyjskich aktywów państwowych jako słuszne, ale zastrzegł: „Nikt nie wie, czy, kiedy i ile pieniędzy może być faktycznie dostępnych.” Polityk CDU powiedział gazetom Grupy Medialnej Funke, że nikt w rządzie nie wie, kiedy międzynarodowe negocjacje w tej sprawie mogą zostać zakończone.
Jego partyjny kolega Roderich Kiesewetter skrytykował w „Tagesspiegel”, że w negocjacjach budżetowych zabrakło woli, by nadać priorytet wsparciu dla Ukrainy. Zaprzestanie finansowania wsparcia wojskowego dla Ukrainy z budżetu „de facto oznacza, że Ukraina jest pozostawiona sama sobie”.
„Uważam, że to nie może być ostatnie słowo. Musimy nadal wspierać Ukrainę”, powiedział premier Nadrenii Północnej-Westfalii Hendrik Wüst po przybyciu na pierwsze po wakacyjnej przerwie konsultacje gremiów CDU w Berlinie.
Kwestia wiarygodności Niemiec
Członek komitetu wykonawczego CDU Jens Spahn mówił z kolei o trudnym sygnale dla Ukrainy i dla niemieckich partnerów w NATO. „Chwiejna” koalicja SPD-FDP-Zieloni, „z powodu sporu, który ma na swoim podwórku, w zasadzie kwestionuje naszą zdolność do tworzenia sojuszu, jest niewiarygodna wobec Ukrainy”. Kraj ten toczy „mężną walkę” i teraz będzie srodze rozczarowany.
Spahn odwołał się do słów szefa Zielonych, który w wywiadzie ARD powiedział, że w związku z trwającymi sporami wewnątrz rządu „ta koalicja jest koalicją przejściową po erze Merkel”. Spahn stwierdził: „Z powstałej z wielkim rozmachem koalicji postępu zrobiła się koalicja przejściowa. Dla niemieckiej gospodarki ta koalicja od dawna była koalicją zagłady”. Dodał ponadto: „To dość niezwykłe, że zarówno Zieloni, jak i FDP faktycznie chcą opuścić koalicję i nie widzą już żadnej wspólnej płaszczyzny. Byłoby dobre dla Niemiec, gdyby ta koalicja wkrótce się skończyła”.
Krytycznie o własnym rządzie
Oprócz przewodniczącego Zielonych Omida Nouripoura, także Robin Wagener, ekspert partii ds. polityki zagranicznej, skrytykował stanowisko partnerów koalicyjnych SPD i FDP. Konieczne jest teraz „przedłożenie odpowiedzialności i pragmatyzmu nad politykę partyjną”, powiedział Wagener gazetom grupy Funke. „Oczekuję, że SPD, FDP, a także CDU/CSU zjednoczą się”.
„Nie możemy uzależniać naszego bezpieczeństwa od ograniczeń budżetowych”, podkreślił szef Komisji Spraw Zagranicznych, Michael Roth (SPD). Po raz pierwszy od miesięcy ukraińska armia ponownie przechodzi do ofensywy, a kraj potrzebuje teraz pełnego wsparcia Niemiec, swojego najważniejszego sojusznika wojskowego w Europie, podkreślił. „Zamiast tego debata na temat przyszłego finansowania pomocy wojskowej wydaje się być ukrytym wycofaniem się z odpowiedzialności Niemiec”, stwierdził. Roth.
Polityk ostrzegł również, że nie wystarczy „finansować Ukrainę z tylnej kieszeni, a jeśli stanie się to niewygodne, wskazywać na UE lub zamrożone rosyjskie aktywa, z których pobierane są tylko odsetki, jeśli w ogóle, i do których Ukraina i tak ma prawo”. Zarzucił kanclerzowi Olafowi Scholzowi z SPD, że spogląda głównie w kierunku Turyngii, Saksonii i Brandenburgii i odbywających się tam we wrześniu wyborach do landtagów.
Prezydent przeciw obcięciu środków
Także prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier zabrał głos w debacie, jasno sprzeciwiając się ograniczeniu środków dla Ukrainy. Podkreślił, że wsparcie Niemiec jest największym wśród europejskich krajów, czego powody rząd Niemiec wielokrotnie wyjaśniał publicznie.
„Dlatego oczekuję, że Niemcy pozostaną krajem, który bardzo, a w Europie najbardziej, wspiera Ukrainę", powiedział.
Rząd reaguje
Rząd Niemiec broni się przed zarzutem, że miał ograniczyć wsparcie dla Kijowa z powodu luk w budżecie.
„Niemcy są nadal całkowicie zaangażowane i nadal obowiązuje słowo kanclerza, że wsparcie dla Ukrainy będzie kontynuowane tak długo, jak to będzie potrzebne oraz że nikt, a przede wszystkim rosyjski prezydent, nie powinien mieć nadziei, że to zmniejszymy", powiedział zastępca rzecznika rządu Wolfgang Büchner w Berlinie w poniedziałek.
(DPA,AFP/sier)