Niemcy szukają w Brazylii pielęgniarek
25 maja 2023Thaiza Maria Silva Farias jest pielęgniarką z Rio de Janeiro. W 2016 r. przyjechała do Niemiec. Rozpoczęła pracę w jednym ze szpitali w Darmstadt. Każdego dnia na własne oczy widziała, jak bardzo niemieckim placówkom brakuje wykwalifikowanych pielęgniarek. Dlatego w zeszłym roku podjęła decyzję o założeniu agencji pośrednictwa pracy. Firma specjalizuje się w ściąganiu personelu z Brazylii do Niemiec.
Jej agencja nazywa się „Nursewelt” i wchodzi na rynek, na którym popyt na pracowników jest z roku na rok coraz większy. Według Federalnego Urzędu Statystycznego, w grudniu 1999 r. w Niemczech ponad dwa mln osób wymagało stałej opieki długoterminowej. Obecnie liczba ta wzrosła do pięciu mln, a w 2055 r. ma wzrosnąć aż do 6,8 mln.
Jednocześnie zmniejsza się liczba osób, które chcą zawodowo zajmować się opieką. W ubiegłym roku zaledwie 52,3 tys. osób w Niemczech rozpoczęło kształcenie na kierunkach pielęgniarskich. Przekłada się to na 4 tys. stażystów, o siedem proc. mniej niż w 2021 r.
Obustronne korzyści?
W Niemczech na każdego wykształconego pielęgniarza czekają trzy wolne etaty. W Brazylii jest o pracę znacznie trudniej. – Tam konkurencja jest ogromna, a ludzie, którzy studiowali przez pięć lat i czasami mają tytuł magistra, a nawet doktora, wciąż nie mogą znaleźć pracy, ponieważ jest jej tak mało – wyjaśnia Silva Farias.
Potrzeby Niemiec i Brazylii wydają się zatem do siebie pasować. Tak przynajmniej widzi to niemiecki minister pracy Hubertus Heil, który w czerwcu wraz z szefową MSZ Annaleną Baerbock poleci do największego i najludniejszego kraju Ameryki Południowej.
Podróż jest częścią szerszej polityki przyciągania zagranicznych pracowników, która skupia się także na takich krajach jak Meksyk czy Indonezja. „Będziemy postępować bardzo rozsądnie, aby nie pozbawić żadnego kraju pracowników, których sam potrzebuje” – minister Heil zapewniał w wywiadzie dla „Neue Osnabruecker Zeitung”.
„My czerpiemy korzyści, ale czerpią je także kraje pochodzenia, na przykład angażując się w lokalne szkolenia. A ludzie, którzy do nas przyjeżdżają, czerpią korzyści dla siebie dzięki dobrze płatnej pracy, a być może także dzięki możliwości udzielenia wsparcia finansowego członkom rodziny” – tak widzi to szef niemieckiego resortu pracy.
Pomimo optymizmu deklarowanego przez stronę rządową, organizacje zajmujące się stanem służby zdrowia mają wątpliwości, czy takie działania przełożą się na wymierne skutki. W 2022 r. Federalnej Agencji Pracy udało się ściągnąć do Niemiec zaledwie 656 zagranicznych pielęgniarek. Większość pochodziła z Filipin.
„Niedobór personelu pielęgniarskiego jest przede wszystkim wewnętrznym problemem Niemiec. Również kilkaset dodatkowych brazylijskich pielęgniarek nie rozwiąże tego problemu” – w rozmowie z agencją dpa zaznaczył Eugen Brysch, przewodniczący Niemieckiej Fundacji Ochrony Pacjentów.
Mniej pracy, więcej pieniędzy
Silva Farias bez wahania wskazuje na plusy przeprowadzki do Niemiec. To wyższa jakość życia i większe bezpieczeństwo. A przede wszystkim to sześciokrotnie większa płaca i stałe zatrudnienie u jednego pracodawcy, a nie harówka na kilka zmian w dwóch, lub trzech szpitalach, jak często wygląda to w Brazylii.
Xavier Tello, meksykański chirurg i ekspert ds. służby zdrowia w krajach Ameryki Łacińskiej, nie obawia się jednak, że kraje takie jak Meksyk wkrótce same będą zmagać się z niedoborem pielęgniarek. – Meksykanie są bardzo przywiązani do swojej ojczyzny. Emigracja do Niemiec, kraju z trudnym językiem, byłaby dla nich szokiem kulturowym i stanowi naprawdę ostatnią z możliwości – przekonuje.
Potrzebne kursy językowe
Niektórzy pracownicy służby zdrowia, którzy zwracają się z pytaniami do agencji „Nursewelt”, przyznają, że pobyt w Europie planują jako etap przejściowy. Po kilku latach chcieliby wrócić do ojczyzny.