1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy. Wolne łóżka na OIOM-ach, ale problem z personelem

2 listopada 2020

Rosnąca liczba infekcji koronawirusem w Niemczech niepokoi ekspertów od intensywnej terapii. Wolnych łóżek na OIOM-ach jest jeszcze tysiące, ale brakuje personelu.

https://p.dw.com/p/3klJF
Wolnych łóżek na OIOM-ach jest jeszcze tysiące, ale brakuje personelu
Wolnych łóżek na OIOM-ach jest jeszcze tysiące, ale brakuje personeluZdjęcie: Getty Images/AFP/R. Hartmann

Szef Niemieckiego Stowarzyszenia Szpitali Gerald Gass spodziewa się nowego rekordu liczby pacjentów na OIOM-ach w Niemczech w czasie pandemii koronawirusa. „Za dwa, trzy tygodnie przekroczymy rekordową, osiągniętą w kwietniu, liczbę pacjentów na OIOM-ach. I nie możemy już temu zapobiec. Każdy, kto zostanie przyjęty do szpitala za trzy tygodnie, już dzisiaj jest zarażony” – powiedział Gass dziennikowi „Bild”.

Ponadto zapowiedział, że na oddziałach intensywnej terapii zostanie zatrudniony personel pielęgniarski z innych oddziałów. „To oczywiście nie jest optymalne rozwiązanie, ale może być uzasadnione w tak wyjątkowej sytuacji” – stwierdził.

Premier landu: grozi kolaps

Niezależnie od tych zapowiedzi niektórzy politycy obawiają się, że do leczenia pacjentów z Covid-19 może zabraknąć personelu. Premier Kraju Saary Tobias Hans obawia się załamania systemu opieki zdrowotnej. „Sytuacja jest przerażająca i alarmująca: wkrótce wielu z 1900 szpitali w Niemczech grozi kolaps” – powiedział gazecie „Bild am Sonntag”.

Właśnie teraz, kiedy podczas drugiej fali pandemii koronawirusa każde miejsce na intensywnej terapii i każdy respirator jest pilnie potrzebny, kliniki przestały być zaopatrywane, oddziały zostały zamknięte, a izby przyjęć wyłączone z systemu. „Powodem jest brak personelu, także z powodu choroby” – powiedział Hans. „Grozi nam sytuacja jak we Włoszech i kolaps, jeśli nie podejmiemy teraz środków zaradczych”.

Wolne łóżka na oddziale intensywnej terapii
Wolne łóżka na oddziale intensywnej terapii Zdjęcie: Reuters/F. Bensch

Pełnomocnik rządu federalnego ds. opieki zaapelował o odłożenie planowanych operacji na później. „Sytuacja jest poważna, ale na razie jeszcze do opanowania” – powiedział Andreas Westerfellhaus w porannym magazynie telewizyjnym ARD i ZDF. Może jednak ulec znacznemu pogorszeniu. Konieczne jest zatem zapobieganie jak największej liczbie przyjęć na oddziały intensywnej terapii oraz sprawdzenie, czy możliwe jest przesunięcie planowanych operacji, by mieć miejsce dla pacjentów z koronawirusem.

Niewiele swobody ruchów

Uwe Janssens, prezes Interdyscyplinarnego Zrzeszenia ds. Medycyny Intensywnej i Ratunkowej (DIVI), ostrzega z kolei, że w niektórych krajach związkowych nie ma zbyt dużego pola manewru. Berlin ma już wolnych tylko 14 procent łóżek na intensywnej terapii, Brema 17 procent. Wynika to również z faktu, że wiele klinik w dalszym ciągu realizuje swój rutynowy program. W przeciwnym wypadku grożą im problemy finansowe, o ile nie otrzymają (jak w kwietniu) ryczałtu trzymanie wolnych łóżek – powiedział Janssens. – Wtedy sytuacja była mniej dramatyczna niż ta, która nas czeka obecnie – dodał.

Wolne łóżka, ale…

Do tej pory politycy i społeczeństwo polegało na centralnym rejestrze łóżek, które prowadzi DIVI. Pod koniec ubiegłego tygodnia na niemieckich OIOM-ach dostępnych było jeszcze ponad 7500 miejsc. Jednak rzecznik tego centralnego rejestru Christian Karagiannidis ostrzegł na łamach dziennika „Welt am Sonntag”, że jest to „fałszywe poczucie bezpieczeństwa”. Wiele szpitali zgłasza bowiem dostępne łóżka, które wprawdzie są wolne, ale z powodu braku personelu nie mogą zostać wykorzystane.

To stwierdzenie wywołało falę krytyki. Gremia eksperckie partii politycznych (w tym partii koalicyjnych) domagały się rzetelnych informacji o liczbie pielęgniarzy i pielęgniarek przeszkolonych do intensywnej opieki.

Wiceprzewodnicząca klubu poselskiego SPD Baerbel Bas obwiniała ministra zdrowia za niewystarczającą ochronę pracowników służby zdrowia i grup ryzyka. „Niestety, ogłoszona strategia testów jest spóźniona” – powiedziała dziennikowi „Die Welt”. Wraz z rosnącym wskaźnikiem zakażeń bardzo prawdopodobne jest, że chorować będzie więcej pracowników służby zdrowia.

(DPA, ARD/dom)

Przeszła covid. Teraz spacer to dla niej wyczyn