Niemcy wracają z produkcją do Niemiec
29 marca 2017Producenci pił łańcuchowych Stihl, zabawek pluszowych Steiff czy artykułów sportowych marki Adidas to tylko trzy przykłady znanych niemieckich firm, które wznawiają produkcję Niemczech. Chcą być tam, gdzie mają najwięcej odbiorców. Eksperci od dłuższego czasu obserwują ten trend. Niemcy znów stają się miejscem produkcji. Potwierdza to badanie przeprowadzone przez Instytut Frauenhofera w Karlsruhe i Zrzeszenie Niemieckich Inżynierów (VDI). Portal Statistika razem z instytutem badania rynku Dalia Research ustalił ponadto, że bardzo popularna na całym świecie jest marka „Made in Germany”.
Niemcy powszechnie uchodzą za kraj drogiej robocizny. Dzięki niskim kosztom pracy w Chinach, Wietnamie czy Indonezji przedsiębiorcy latami mogli rekompensować koszty produkcji i generować większe zyski. Dlatego kraje te były szczególnie interesujące dla zagranicznych inwestorów. Przed dziesięciu laty takie gałęzie przemysłu, które przenosiły produkcję za granicę, uchodziły za stracone dla Niemiec.
Roboty zastępują tanią robociznę
Tymczasem kraje z tanią robocizną przestały być tanie. W zawrotnym tempie rosną tam koszty pracy i dlatego tracą one na atrakcyjności. Zresztą wielu przedsiębiorców przeceniło możliwości generowania większych zysków poprzez przeniesienie produkcji do tanich krajów azjatyckich. Okazało się, że koszty pracownicze stanowią tylko 11 proc. całkowitych kosztów produktu. I jeśli rosną płace, produkcja za granicą przestaje się opłacać. Przemysł 4.0, czyli zastosowanie w produkcji nowoczesnych technologii, pozwala na utrzymywanie kosztów produkcji na niskim poziomie. Na przykład Adidas zamierza w przyszłości przywrócić produkty „Made in Germany” poprzez wykorzystanie robotów, które mogą przecież pracować przez całą dobę. Człowiek będzie tylko monitorował produkcję w całkowicie zautomatyzowanej fabryce tzw. speedfactory.
Wzrost kosztów robocizny w tanich krajach
W takich krajach jak Chiny czy kraje wschodnioeuropejskie produkcja odbywa się inaczej. Wiele produktów wytwarza się tam ręcznie. Ale potem trzeba je dostarczyć do Niemiec. Poza kosztami transportu i opłatami celnymi, kluczowy staje się czas. Obecnie ok. trzech miesięcy trwa od chwili złożenia zamówienia, aż gotowe buty z Azji trafią do klienta w Niemczech. A ponieważ opłaca się to tylko przy zamówieniach dużej ilości towarów, jego część musi być magazynowana. To też kosztuje.
Kwestia szybkich dostaw staje się kluczowa szczególnie w branży tekstylnej. Moda zmienia się szybko. Oczekiwanie przez trzy miesiące na buty, które trzeba przecież jeszcze sprzedać, to zdecydowanie zbyt długi okres. Poza tym towary z Chin i Europy Wschodniej nie są szyte wyłącznie przez fachowców. Dlatego towar ma pewne braki. Firmy, które znane są z wysokiej jakości produktów, a w ich wytwarzanie inwestują duże sumy pieniędzy, obawiają się o swój wizerunek.
Nieważne, gdzie stoi robot
Obawiać się o swój wizerunek musiała już firma Steiff. Kiedy zrobił się szum wokół białego niedźwiadka Knuta z berlińskiego ZOO, wzrosło zapotrzebowanie na białego pluszaka. Firma zamówiła wtedy duże ilości pluszowych misiów w Chinach. Lecz kierownictwo firmy stwierdziło dużo braków w dostawie i doszło do wniosku, że ta tania produkcja w kraju azjatyckim zagrażała marce. Braki jakościowe i długie okresy dostaw nie licują z aspiracjami do wysokiej jakości i wysokimi cenami produktu. Dlatego firma Steiff przeniosła swoją produkcję z powrotem do Niemiec.
Oczywiście, że powrót z produkcją do Niemiec nie opłaca się wszystkim firmom. Przecież koncerny samochodowe produkują głównie za granicą. Także w tej branży obowiązuje zasada: produkcja jest tam, gdzie jest najwięcej odbiorców. Producenci aut mogą w ten sposób uniknąć wahań walut i wysokich ceł za import.
Trzymając rękę na pulsie Adidas tak wyobraża sobie produkcję w przyszłości: każdy będzie sobie zamawiał wymarzone buty. But będzie nie tylko w odpowiednim kolorze, ale może też mieć indywidualne nadruki, np. z fragmentów ulubionych fotografii. Będzie więc dopasowany do potrzeb i gustu klienta.
W całkowicie zmechanizowanej fabryce w kilka godzin będzie można też wyprodukować odzież, zapakować ją i wysłać do klienta. I nie trzeba będzie czekać na towar aż trzy miesiące, nie trzeba będzie płacić za transport, opłacać cła i magazynować towar. Nie będzie też braków w wykonaniu. I jeśli najdroższe w produkcji towaru są maszyny, które produkują buty, to nie ma problemu, żeby stały one i produkowały w Niemczech.
dpa/ Barbara Cöllen