Rola Niemiec w konflikcie syryjskim jest znikoma
11 września 2013Politycy wszystkich niemieckich partii podkreślają, że zawsze mieli nadzieję, iż znajdzie się możliwość dyplomatycznego rozwiązania konfliktu syryjskiego. Na uznanie inicjatywy Rosji za sukces jest jednak za wcześnie, mimo że opcję Moskwy popierają także Chiny, obok Rosji najważniejszy sojusznik Syrii. Zdaniem ministra spraw zagranicznych RFN Guida Westerwellego szanse na polityczne rozwiązanie konfliktu w Syrii znacznie jednak w ostatnich dniach wzrosły. Dyplomatyczną inicjatywę wspiera też kanclerz Angela Merkel.
Aktorzy czy widzowie?
- Niemiecka polityka zagraniczna na pewno wywarła wpływ na przyjęcie wspólnej linii działania - powiedział polityk FDP Rainer Stinner, członek komisji ds. zagranicznych Bundestagu. Jego zdaniem Niemcy, które intensywnie szukały okazji do rozmów z Rosją, aktywnie przyczyniły się do rozważanego obecnie rozwiązania. Celem niemieckich zabiegów było przekonanie Moskwy, by nie była „za pan brat” z reżimem, który przypuszczalnie użył wobec swoich obywateli broni chemicznej. Tyle opinia polityka liberałów.
Zupełnie inaczej postrzega rolę Niemiec Jan van Aken z partii Lewicy. – Niemiecki rząd jest widzem i to złym widzem – podkreśla. Kanclerz Merkel lawirowała w sprawie Syrii a przede wszystkim rządowi brak woli, by tam interweniować.
Spuścizna polityki wobec Libii
Prof. Thomas Jäger, kierownik katedry polityki zagranicznej i stosunków międzynarodowych na uniwersytecie w Kolonii uważa, że wpływ Niemiec jest minimalny. I w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, i w trakcie rokowań nie wniosły nic znaczącego. Zdaniem profesora, pozycja Niemiec odpowiada ich możliwościom. Niemcy uzgadniały wprawdzie w dużym stopniu swą politykę wobec Syrii z zachodnimi partnerami, nie zajęły jednak zdecydowanego stanowiska, co do dalszych kroków. Tak stało się również w chwili, kiedy po rzekomym użyciu przez reżim Asada broni chemicznej zachodni sojusznicy Niemiec zaczęli rozważać możliwość interwencji zbrojnej.
Jednym z powodów tej wstrzemięźliwości są doświadczenia ostatnich lat. W 2011 roku irytację zachodnich sojuszników Niemiec wywołało stanowisko Berlina w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w kwestii interwencji zbrojnej w Libii. Niemcy wstrzymały się od głosu plasując się tym samym obok Rosji i Chin, które także wstrzymały się od głosu. Zachodni sojusznicy Niemiec pamiętają jeszcze niemieckie „nie” wobec możliwego udziału w wojnie w Iraku w 2003 roku.
Niemiecka polityka wobec Syrii skoncentrowała się na pomocy humanitarnej. W czerwcu Angela Merkel zapowiedziała, że niemiecki rząd jeszcze w tym roku podwyższy o 200 mln euro środki na pomoc dla syryjskich uchodźców. Dotychczas przeznaczył 190 mln euro. Niemcy zobowiązały się też do przyjęcia 5 tys. Uchodźców, którzy sukcesywnie przybywają do Niemiec.
Udział w zniszczeniu broni chemicznej?
W tej chwili chodzi przede wszystkim o wcielenie w życie inicjatywy dyplomatycznej, uważa politolog Thomas Jäger. – Jaką rolę mogą w tym odegrać Niemcy, będzie zależało od tego, co są w stanie zaoferować – dodaje.
Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle wzywa tymczasem rząd w Damaszku, by niezwłocznie podpisał międzynarodową konwencję o zakazie stosowania broni chemicznej a ponadto dopuścił do kontroli międzynarodowych inspektorów. W dalszym ciągu trzeba też znaleźć odpowiedzialnych za użycie broni chemicznej w sierpniu, ewentualnie musi być włączony Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości.
Westerwelle zapowiedział udział Niemiec w zniszczeniu syryjskiego arsenału broni chemicznej. - Mamy w Niemczech ekspertyzę w tej sprawie, mówi Oliver Meier, specjalista ds. kontroli zbrojeń i rozbrojenia Fundacji Nauka i Polityka w Berlinie. Może jednak jeszcze potrwać, zanim do tego dojdzie, zaznacza ekspert.
Sven Pöhle / Elżbieta Stasik
red. odp.: Iwona D. Metzner