Niemcy zmieniają prawo, żeby powstrzymać lockdownowy chaos
9 kwietnia 2021Trzecia fala koronawirusa przetacza się nad Szprewą nie tylko przez system ochrony zdrowia, ale także przez niemiecki federalizm, na którym zbudowany jest ustrój polityczny państwa. Rząd Angeli Merkel poinformował w piątek (9 kwietnia) o planie nowelizacji ustawy o ochronie przed infekcjami, aby ujednolicić mozaikę przepisów, które obowiązują w różnych landach.
– Wszyscy mamy poczucie, że sensowne będzie uregulowanie tego na poziomie federalnym, żeby każdy wiedział na czym stoi – powiedział wicekanclerz i minister finansów Olaf Scholz (SPD). Jednolite przepisy mają przynieść obywatelom więcej „jasności i przejrzystości” – dodał.
Nowe przepisy mają dać rządowi federalnemu w Berlinie prawo do automatycznego wprowadzania obostrzeń w przypadku, gdy tzw. wskaźnik zapadalności (czyli liczba zachorowań w ciągu ostatnich 7 dni na 100 tys. mieszkańców) w danym regionie przekroczy 100. Według Scholza chodzi między innymi o przepisy dotyczące przebywania na zewnątrz w nocy, a także zamykania szkół oraz sklepów. Teraz odpowiedzialność za obostrzenia leży w rękach landów.
Spór między Merkel i premierami landów
Już na początku marca kraje związkowe i rząd federalny uzgodniły tzw. „hamulec bezpieczeństwa”, gdy wskaźnik zapadalności osiągnie w danym regionie 100. W tym wypadku miały nastąpić powrót do obostrzeń i lockdownu. Jednak w ostatnich tygodniach okazało się, że kraje związkowe różnie interpretują te przepisy, a niektóre z nich dopuszczają więcej swobody i na przykład nie zamykają sklepów mimo wielu zachorowań.
Krytykowała to m.in. kanclerz Angela Merkel. która domagała się ostrzejszych działań. Spór między kanclerz i szefami rządów krajów związkowych narastał już przed Wielkanocą. Obok niejasnych przepisów także przedłużające się narady Merkel z premierami landów oraz spory o strategię w walce z pandemią zwiększałyniezadowolenie z rządowej walki z koronawirusem. W piątek także minister zdrowia Jens Spahn zażądał wprowadzenia ostrzejszego lockdownu.
Zmiany w ekspresowym tempie
Rząd chce zdecydować o nowelizacji ustawy już w następnym tygodniu: jego posiedzenie przyspieszono ze środy na wtorek. Potem projekt trafi do Bundestagu. Rzeczniczka rządu nie chciała komentować, jakich konkretnie obostrzeń należy się spodziewać. Jak zauważa agencja Reutera, nadal nie jest też jasne, czy rząd federalny będzie wprowadzał obostrzenia analizując wskaźnik zapadalności w danym kraju związkowym, czy w danym powiecie.
Wskaźnik zapadalności wynosił w piątek (9.04.21) w Niemczech 110,4. Polskie urzędy inaczej podają liczbę zachorowań. Według „Rzeczpospolitej” średnia dobowa liczba zakażeń z ostatnich 7 dni wyniosła w Polsce w piątek 52,32. W takim wypadku tygodniowy wskaźnik zapadalności, którym posługują się niemieckie władze, wynosiłby w Polsce ponad 350.
(dpa,rtr,afp,rz/gsz)