Niemiecka batalia o wycinanie lasu
27 listopada 2017Las Hambach położony między Kolonią a Akwizgranem należy do najstarszych lasów mieszanych w Europie Środkowej i wyróżnia się niepowtarzalnym ekosystemem o dużej bioróżnorodności – podkreślają ekolodzy. To właśnie w tym lesie, liczącym ok. 12 tys. lat, żyje wiele zagrożonych gatunków, w tym prawie niemal wymarły już nietoperz nocek Bechsteina. – Nasze ekspertyzy potwierdzają, że las Hambach powinien podlegać ochronie na podstawie europejskiej dyrektywy siedliskowej – mówi Dirk Jansen, dyrektor organizacji BUND w Nadrenii Północnej-Westfalii. Chodzi o dyrektywę ws. ochrony siedlisk przyrodniczych oraz dzikiej fauny i flory, która wskazuje na „ważne w skali europejskiej” gatunki roślin i zwierząt, a także typy siedlisk przyrodniczych i zobowiązuje państwa UE do podejmowania działań dla ich ochrony.
Węgiel zamiast lasu
Z pierwotnych 4100 hektarów lasu Hambach zostało już tylko 15 procent. Właścicielem terenu jest koncern energetyczny RWE, który od lat 70. (wówczas jeszcze jako Rheinbraun) wydobywa w tym regionie węgiel brunatny. Kopalnia Hambach o powierzchni 85 km kwadratowych to jedna z największych kopalni odkrywkowych na świecie. Każdego roku wydobywa się tam ok. 40 mln ton węgla brunatnego.
To również miejsce licznych protestów wzywających niemiecki rząd do rezygnacji z wydobycia węgla. W ubiegły piątek (24.11.2017) organizacja BUND przegrała sądowe starcie z RWE, w którym domagała się wstrzymania dalszego karczowania prastarego lasu. RWE dalej może wydobywać węgiel brunatny na terenie lasu Hambach – orzekł sąd administracyjny w Kolonii, odrzucając pozew ekologów.
Nieodwracalne szkody
Ani RWE, ani władze Nadrenii Północnej-Westfalii nie chciały przystać na kompromis proponowany przez sąd. Jeden z nich przewidywał przesunięcie obszaru wydobycia, tak aby zachować las. Drugi był pewnego rodzaju moratorium do czasu aż rząd w Berlinie podejmie decyzję o rezygnacji z węgla brunatnego. – Kiedy Niemcy zrezygnują z węgla, lasu Hambach już nie będzie. Szkody będą nieodwracalne – mówi Dirk Jansen. Dodaje, że obecny obszar wydobycia wystarczyłby na kolejne lata, bez konieczności karczowania dalszych połaci lasu.
BUND zapowiedział odwołanie się od wyroku sądu w Kolonii. Poza tym organizacja wystąpiła w trybie przyspieszonym o wstrzymanie karczowania.
Starcia z aktywistami
Nie odstrasza to właściciela lasu – koncernu RWE. Jego plany wydobywcze przewidują dalszą ekploatację na terenie cennego lasu, a co za tym idzie – jego wyrąb. W poniedziałek rano (27.11.2017) z lasu wywożono już pierwsze drzewa. Akcję utrudniali aktywiści blokujący leśne drogi. Policja spodziewa się, że do jeszcze większych konfliktów z aktywistami dojdzie w momencie usuwania ich domków na drzewach. Jak podała kolońska rozgłośnia WDR, w lesie przebywa obecnie ok. 200 aktywistów – przeciwników wydobycia węgla brunatnego. – Wykorzystamy wszystkie możliwości uratowania pozostałości po lesie Hambach – zapowiada Dirk Jansen.
Hambach a Białowieża
W sieci pojawiły się odniesienia do sytuacji w Białowieży. „Polsce grożą kary za ochronę Puszczy Białowieskiej. W tym czasie Niemcy wycinają Las Hambach pod kopalnię” – przekazywał europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
Nawet jeśli sytuacja wydaje się podobna, trudno o takie porównanie – uważa Dirk Jansen z BUND. – Las Hambach nie ma statusu parku narodowego, co oznacza, że nie podlega ścisłej ochronie – mówi. Poza tym wyrąb lasu ma tu inną przyczynę – chodzi o eksploatację przez wielki koncern czerpiący korzyści z wydobycia węgla, którego dzisiaj wcale w Niemczech nie potrzebujemy do zaopatrzenia w energię – dodaje Jansen.
List ws. Puszczy Białowieskiej
Nicola Uhde, ekspertka z berlińskiej centrali BUND przypomina jednak o liście, jaki organizacja we współpracy z innymi związkami ekologicznymi wystosowała w pierwszych dniach listopada br. do ambasadora Polski w Berlinie. W liście tym wyraziła zaniepokojenie trwającą wycinką w Puszczy Białowieskiej i wezwała do jej powstrzymania. – Z zadowoleniem przyjęliśmy ostatnie postanowienie w sprawie wycinki – dodaje Uhde. Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE) grozi w nim naliczaniem wysokich kar.
Inaczej jest w przypadku lasu Hambach. Ekolodzy chcący utrudnić wydobycie węgla na jego terenie, mają trudne zadanie. – Ponosząc klęskę w pierwszej instacji nie dotrzemy do Trybunału Sprawiedliwości UE – twierdzi Jansen. Organizacja zaproponowała sądowi w Kolonii przygotowanie postanowienia odsyłającego do TSUE, ale sąd odmówił. To utrudnia starania o uznanie lasu Hambach jako siedliska podlegającego ochronie.
Katarzyna Domagała