Niemieccy politycy i eksperci o 100 dniach rządów PiS
23 lutego 2016– Oficjalnie Berlin jest powściągliwy w ocenach i podkreśla, że polsko-niemieckie relacje są "skarbem". W rzeczywistości jednak nikt już po tych 100 dniach rządów PiS nie ma iluzji. Zmieniają się paradygmaty polskiej polityki zagranicznej – mówi Stephan Bastos z europejskiej Fundacji Genshagen.
Nową cezurę w stosunkach polsko-niemieckich potwierdziły zdaniem eksperta wizyta premier Beaty Szydło w Berlinie i ostatnie expose szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego. – Po raz pierwszy Polska odrzuca dalszą integrację europejską i tak mocno stawia priotrytetowo własne interesy narodowe nie oglądając się na resztę Europy – ocenia Bastos. – Warszawa rezygnuje z Niemiec jako centralnego partnera w UE na rzecz Wielkiej Brytanii oraz krajów Grupy Wyszehradzkiej – tłumaczy i dodaje, że nie jest to mądre, tym bardziej, że "dzieje się to w krytycznym momencie" dla Europy.
"Merkel tego nie zapomni"
– Teraz, gdy Angela Merkel potrzebuje solidarności partnerów jak nigdy dotąd, Polska buduje antyniemiecki blok w Europie – uważa Stephan Bastos. – Merkel tego nie zapomni, może to wręcz zmienić jej perspektywę – dodaje. Politolog wyjaśnia, że Berlin nie krytykuje faktu ściślejszej współpracy w Grupie Wyszehradzkiej, ale jest rozczarowany budowaniem tego formatu "na antyniemieckich odruchach". Także Dietmar Nietan, polityk SPD i wiceprzewodniczący polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej, krytykuje, że grupa prezentuje się jako „antyniemiecki blok z własną agendą”.
Kooperacja czy dezintegracja?
– Warszawie wydaje się, że Grupa Wyszehradzka może być alternatywą do mocnej integracji europejskiej, ale kraje te mają zbyt różne interesy, aby w dłuższej perspektywie mogło to funkcjonować – uważa z kolei politolog Fundacji Roberta Boscha w Berlinie, Stefan Meister. Ekspert podkreśla też, że Polska blokuje publikację ważnego dokumentu nt. strategii politycznej tej grupy wobec Rosji, Ukrainy i UE.
Niemieccy komentatorzy dostrzegają uzależnienie polityki zagranicznej Polski od polityki wewnętrznej. – Dyplomacja stała się instrumentem polityki wewnętrznej – uważa Stefan Meister. – Polska prezentuje się na zewnątrz jako kraj niesolidarny i zainteresowany wyłącznie sobą, a to utrudni postrzeganie jej jako poważnego gracza – dodaje ekspert i krytykuje, że "Warszawa nie wychodzi z żadnymi konstruktywnymi propozycjami, których celem byłoby utrzymanie i umocnienie Unii w momencie, gdy tkwi ona w głębokim kryzysie".
– Nie chodzi tylko o to, że PiS ma zastrzeżenia do Niemiec, lecz o to, że nie ma koncepcji na Niemcy, jako partnera w UE – zauważa Kai Olaf Lang z Fundacji Nauka i Polityka. Jego zdaniem Warszawa "przestaje postrzegać Niemcy jako partnera, a zaczyna traktować jak rywala". – Sam fakt, że są różnice zdań np. w polityce uchodźczej czy w kwestii Nordstreamu nie są jeszcze niczym złym, lecz naturalnymi w Unii sporami o własne interesy – mówi Lang. Ale liczy się ton - dodaje. Berlin obawia się, że "charakterystyczna dla polityki wewnętrznej PiS niechęć do kompromisu, przeniesie się również do polityki zagranicznej".
Wellmann: "Członkostwo nie jest przymusowe"
Brak spójnej koncepcji polityki wobec Niemiec krytykuje także poseł SPD do Bundestagu i wiceprzewodniczący polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej w Bundestagu Dietmar Nietan. – Po tych 100 dniach nikt nie wie, dokąd Warszawa właściwie dąży – mówi. – Jedni deklarują wolę współpracy, inni stosują antyniemiecką retorykę. Doszło też do wezwania niemieckiego ambasadora na rozmowę do polskiego MSZ – przypomina.
Jeszcze dosadniej podsumowuje pierwsze 100 dni rządu PiS Karl-Georg Wellmann, poseł CDU do Bundestagu. – Warszawa musi się zdecydować, czy chce w przyszłości pozostać w UE. Członkostwo nie jest dla nikogo przymusowe – powiedział w rozmowie z DW. Jego zdaniem w "polskiej polityce zagranicznej nie widać nic, oprócz ogromnego sceptycyzmu wobec UE".
Wellmann uważa, że "Warszawa nie dostrzega, jak wrażliwą konstrukcją jest UE". – Łatwo ją zepsuć, ale bardzo trudno zbudować – powiedział. Zdaniem polityka CDU, jeżeli Wielka Brytania opuści unię – a z tym trzeba się zdaniem Wellmanna liczyć – dojdzie do zacieśnienia współpracy wewnątrz silnego trzonu kilku krajów UE oraz rozluźnienia współpracy z pozostałymi.
Jednocześnie polityk SPD Dietmar Nietan podkreśla, że niedopuszczalne są groźby pozbawienia Polski unijnych dotacji, ponieważ "żadne groźby nie pomogą, ani nie doprowadzą też do wzrostu solidarności wewnątrz UE".
„Berlin ma plan B”
– Berlin ma plan B – twierdzi natomiast Karl-Georg Wellmann. Dodaje, że w UE od dawna mówi się o Europie dwóch prędkości. Zwraca on też uwagę na to, że ta dyskusja pojawiała się już podczas rozszerzenia UE, podczas kryzysu gospodarczego i kryzysu waluty euro, a teraz ponownie powraca. – Nie damy sobie zepsuć Europy tylko dlatego, że część krajów chce wyhamować europejską integrację – mówi Wellmann. Przypomina, że "jeszcze parę lat temu polscy politycy apelowali w Berlinie, aby Niemcy przejęli większą inicjatywę w Europie, a dzisiaj Warszawa dokładnie to samo zarzuca Niemcom".
– My też musimy naszym wyborcom wyjaśnić, dlaczego europejska solidarność z innymi krajami, która nas kosztuje kilkanaście miliardów euro rocznie, nadal ma sens – mówi Wellmann przypominając, że za rok w Niemczech są wybory do Bundestagu. – Problem polega na tym, że Niemcy już dawno nie myślą w kategoriach, że europejska solidarność może się ograniczać do podziału funduszy – dodaje.
Nietan: "Stracony czas"
Bilans 100 dni polskiego rządu pojawił się też w komentarzach w kontekście jubileuszowych obchodów 25-lecia Polsko-Niemieckiego Traktatu o Dobrym Sąsiedztwie i Przyjaznej Współpracy. Dietmar Nietan z SPD przypomina, że Warszawa i Berlin chcą uroczyście uczcić jubileusz, ale "do dziś z polskiej strony nie ma żadnych konkretów". – W relacjach bilateralnych te pierwsze 100 dni to dla mnie stracony czas – podsumował polityk socjaldemokracji. Rocznica podpisania traktatu przypada na 17 czerwca. – Do dziś nie wiemy, jak konkretnie polska strona chce to naprawdę uczcić – dodał.
Także inni eksperci mówią o trudnościach na płaszczyźnie bilateralnej. Stephan Bastos zauważa jednak też pozytywne kroki, jak podwyższenie polskiego wkładu w Polsko-Niemiecką Współpracę Młodzieży o 250 tys. euro oraz zaakceptowanie nowej koncepcji współpracy na bieżący rok. – To są niewielkie, ale ważne sygnały – podkreśla. Jego zdaniem także retoryka w stosunkach bilateralnych jest pomimo problemów poprawniejsza, niż 10 lat temu, gdy PiS po raz pierwszy rządził w Polsce. – Dzisiaj mniej jest w retoryce konfrontacji – uważa ekspert. – Polska nie chce ryzykować dobrych relacji gospodarczych z Niemcami, bo do budowy silnego państwa potrzebuje silnej gospodarki, a tą gwarantują niemieccy inwestorzy – powiedział. – Także w kwestiach bezpieczeństwa oraz jeżeli chodzi o cele Polski na szczycie NATO, Warszawa potrzebuje Berlina – dodał ekspert.
Róża Romaniec, Berlin