Niemiecka prasa: atak Chin na Tajwan jest mało prawdopodobny
3 sierpnia 2022Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze: "O tym, że ta wizyta - bez rozpoznawalnej i zrozumiałej agendy - nie bardzo wpisuje się w krajobraz polityczny, wie również Biden, który mimo wszystko nie może rozkazywać najwyższej przedstawicielce parlamentu, kiedy i dokąd ma podróżować. To z kolei trudno jest wytłumaczyć dyktatorowi takiemu jak Xi Jinping, który oczywiście może dyktować swoim podwładnym, co muszą, a czego nie mogą robić. Co więcej, Xi znajduje się w delikatnej sytuacji wewnętrznej, do której sam doprowadził, na przykład poprzez swoją sztywną politykę pandemiczną. W związku z tym kryzys w polityce zagranicznej może być mu na rękę, przynajmniej w krótkiej perspektywie. Dlatego teraz Chiny rozmieszczają wokół Tajwanu swój sprzęt wojskowy. Jednak raczej nie można oczekiwać, że zapowiadane 'manewry' będą wstępem do militarnej inwazji na Tajwan. Niemniej jednak potrzebne jest wyczucie zarówno po stronie amerykańskiej, jak i - przede wszystkim - chińskiej. Obie strony, jak informowano kilkakrotnie we wtorek, są w stałym kontakcie. To dobrze i miejmy nadzieję, że przez to unikną nieporozumień".
Komentator "Sueddeutsche Zeitung" konstatuje: "Tajwańczycy, którzy w wielu przypadkach nadal utrzymują bliskie kontakty z Chinami kontynentalnymi lub sami tam pracują i mieszkają, z przerażeniem dostrzegają jak Chiny zmieniły się pod przewodnictwem przywódcy państwa i partii Xi Jinpinga. Nic dziwnego, że wielu ludzi na Tajwanie nie chce żyć we wspólnym państwie, który umieszcza swoich obywateli w obozach internowania, niszczy ich kulturę i masowo inwigiluje".
Dziennik "Die Welt" uważa, że: "Wolny umysł i zorientowany na Zachód Tajwan z pewnością zasługuje na naszą solidarność. Dlatego też nie powinniśmy ulec bandyckiej taktyce zastraszania stosowanej przez Pekin. Tak jak Rosja w Europie, tak Chiny w Azji zachowują się jak słoń w składzie porcelany. A jak widać na przykładzie Rosji, płaszczenie się przed opryszkami tylko zachęca ich do jeszcze bardziej agresywnych zachowań. Dlatego zachodni politycy powinni w przyszłości przyjąć zasadę, że odwiedzając Azję, odwiedzają również Tajwan. Im więcej ich tam przybędzie, tym bardziej naturalne staną się takie wizyty. I tym mniejszy będzie efekt groźnej taktyki Chin".
Temat ten podejmuje również prasa regionalna, np. dziennik "Neue Osnabrücker Zeitung": "Wizyta Nancy Pelosi, przewodniczącej Izby Reprezentantów USA, to silny i prawidłowy sygnał w kierunku Chin. USA zrozumiały - i to jest lekcja wyciągnięta z wojny w Ukrainie - że tylko niezłomność i odstraszanie może zadziałać przeciwko autorytarnym reżimom. W przeciwnym razie należy się obawiać, że prezydent Xi Jinping w pewnym momencie spróbuje zrealizować swoje marzenie o zdominowaniu Tajwanu siłą. Ale tak długo, jak jego wzór do naśladowania, szef Kremla Putin, nie odnosi sukcesu w swojej napastniczej wojnie przeciwko Ukrainie, Xi raczej nie zaryzykuje ataku".
Podobnie widzi to komentator dziennika "Volksstimme" (Magdeburg): "Kampania przeciwko Tajwanowi jest mało prawdopodobna. Po pierwsze, doprowadziłoby to do konfrontacji z USA, co mogłoby wywołać wojnę światową. Po drugie, Tajwan jest największym partnerem handlowym Chin. Przywódcy zniszczonej koroną Republiki Ludowej zaszkodziliby sobie, gdyby wykończyli tajwańską gospodarkę. W analizie kosztów i korzyści Chińczycy górują nad Rosjanami, którzy najpierw strzelają, a potem zastanawiają się nad konsekwencjami".