Niemiecka prasa o szczycie G-20 i Syrii
7 września 2013„Der Tagesspiegel“ z Berlina pyta: „Jak zareaguje rząd Niemiec, jeśli USA zdecydują się na militarny sygnał – sygnał ostrzegawczy, przez który znów, jak przed 14 laty na Półwyspie Bałkańskim, mogą zginąć niewinni ludzie, ponieważ Asad jak i jego przeciwnicy wykorzystują cywilów a charakterze żywych tarcz? Czy kraj, w którym opatentowano cyklon B i użyto do zagłady setek tysięcy Żydów w Auschwitz-Birkenau, będzie milczał teraz na reakcję przeciwko atakowi gazami bojowymi w Syrii? To będzie moralna klęska”.
„Kieler Nachrichten” pisze, że „20 wiodących gospodarek świata podjęło uchwały dotyczące wspólnych działań przeciwko oszustom podatkowym. Lecz dwa miliony syryjskich uchodźców, którzy chcą ocalić własne życie, nie mają czego oczekiwać od G-20. Już bardziej wyraziście najpotężniejsi tego świata nie mogli dać im do zrozumienia, że ważniejszy dla nich jest interes własny, a nie dochowanie zasad prawa międzynarodowego”.
„Mitteldeutsche Zeitung” poddaje pod rozwagę, że: „Bombardowanie ludności cywilnej w Syrii jest ciężkim wykroczeniem przeciwko międzynarodowemu prawu humanitarnemu, podobnie jak zastosowanie broni chemicznej. Ale w Radzie Bezpieczeństwa istnieje blokada. Jak za czasów zimnej wojny. Jednakże prawo międzynarodowe – w drodze normatywnego prawa zwyczajowego - dalej się rozwijało. Jeśli Rada Bezpieczeństwa, ze względu na swoją strukturę, nie jest w stanie tego wziąć pod uwagę, siłą rzeczy straci wpływy i będą się mnożyć interwencje bez pokrycia w prawie międzynarodowym. To oznacza erozję prawa międzynarodowego. W konsekwencji mogłoby temu zaradzić tylko reforma Organizacji Narodów Zjednoczonych”.
„Stuttgarter Zeitung” analizuje: „Jeśli prezydent USA podejmie działania to dowiedzie po pierwsze, że siła wojskowa ma priorytet przed międzynarodowymi regułami gry, a po drugie, że Organizacji Narodów Zjednoczonych jest w dużym stopniu bezzębnym tygrysem. Jedno i drugie jest w tym samym stopniu groźne, a w tej kombinacji szczególnie. Dylemat z Syrią już dawno oznacza fiasko wspólnoty światowej. Wyraźnie pokazuje, jak pilnie ONZ winna gruntownie zmienić własne procedury. Tym bardziej, że nie po raz pierwszy rzekomo silniejszy nie troszczy się o te procedury”.
„Sächsische Zeitung” zaznacza, że „Obama i Putin powinni wreszcie zrozumieć, że kryzys syryjski mogą rozwiązać tylko razem, a nie działając przeciwko sobie. W tym celu muszą przeskoczyć samych siebie i odrzucić te stanowiska, które są przeszkodą w znalezieniu politycznego rozwiązania. W przypadku Rosji oznacza to odstąpienie od jednostronnego popierania Asada; dla Obamy rezygnację z interwencji militarnej. Nieodpowiedzialne byłoby uzależnianie decyzji o wojnie i pokoju od politycznej próżności”.
Barbara Cöllen
red. odp. Bartosz Dudek