Czy niszczycielska Irma skłoni Trumpa do myślenia?
8 września 2017„Frankfurter Allgemeine Zeitung" komentuje:
„Kiedyś katastrofy naturalne były zrządzeniem losu. Dzisiaj po pierwszym zaskoczeniu natychmiast pojawia się oburzenie. Niektórzy oburzają się na falę oburzenia, która wybucha, kiedy tylko ktoś zapyta, czy winne są zmiany klimatyczne, czy może irracjonalna polityka klimatyczna pewnych polityków. Czy jest zatem cynizmem szukanie odpowiedzialnych? Z pewnością tak nie jest, ale na takie pytania nie znajduje się tak łatwo odpowiedzi. Akurat jeśli chodzi o związek między globalnym ociepleniem a huraganami, naukowcy są bardzo wstrzemięźliwi. Nawet przekonywające z fizycznego punktu widzenia przeświadczenie, że z racji ocieplenia mórz należy się spodziewać bardziej intensywnych a tym samym bardziej niebezpiecznych huraganów, przy obecnym stanie wiedzy nie da się instrumentalizować i tłumaczyć katastrof naturalnych zmianami klimatycznymi spowodowanymi przez człowieka. Na tyle powagi powinno się sobie pozwolić”.
Całkowicie odmienny punkt widzenia reprezentuje „Frankfurter Rundschau" tłumaczący występowanie ekstremalnych huraganów globalnym ociepleniem:
„Irma przyjęła kurs na Florydę. Jeszcze pozostaje odrobina nadziei, że ten nowy mega huragan w miarę oszczędzi ten amerykański stan, w którym trwa właśnie ewakuacja. Dla wysp karaibskich takich jak Barbuda nadziei już nie ma. Irma już je spustoszyła pociągając za sobą szereg ofiar śmiertelnych. Karaiby i rejon Zatoki Meksykańskiej zawsze były zagrożone huraganami. Ale nie znaczy to, że wolno przechodzić nad tym do porządku dziennego. Dla światowej społeczności oznacza to nie tylko uruchomienie w przypadku poszkodowanych krajów, takich jak Haiti, programów pomocy, ale też przyspieszenie działań na rzecz ochrony klimatu. Tak jak w przypadku «Harveya», także potencjał zniszczenia tkwiący w «Irmie» ma związek z dokonanym przez człowieka efektem cieplarnianym, jak analizowali badacze. W przypadku Harveya były to ekstremalne ilości wody, w przypadku Irmy są to jej rekordowe prędkości. Mówiąc cyniczne: dobrze, jeżeli padnie na Florydę. Świat przygląda się temu uważnie. Także klimatyczny kłamca Trump. Czy wyciągnie z tego wnioski?".
Jeszcze inną perspektywę przyjmuje „Landeszeitung” (Lüneburg):
„Podczas gdy świat w napięciu patrzy na pustoszące huragany «Harvey» i «Irma», które przypłacą życiem tuziny ofiar, w południowo-wschodniej Azji bez mała niepostrzeżenie tysiące ludzkich istnień pociąga za sobą najsilniejszy od dziesięcioleci monsun. A w Kenii życiu 370 tys. dzieci grozi śmierć z niedożywienia. Dlaczego porusza nas cierpienie jednych a obojętnie patrzymy na ból innych? Stoiczne znoszenie monsunu w Azji dla większości ludzi Zachodu jest niezrozumiałe. Afrykańska walka o przetrwanie, kiedy latami nie ma deszczu, za to ludzi nachodzą hordy demonów, jest dla nas czymś z obcej planety. Łzy Teksańczyka przed jego zniszczonym domem tak bardzo nas poruszają, bo nie bez kozery wydaje się nam, że dostrzegamy w jego bólu naszą własną przyszłość”.
Opr. Elżbieta Stasik