Niemiecka prasa: Branża mięsna nie uzdrowi się sama
19 czerwca 2020„Reutlinger General-Anzeiger” zaznacza, że „w przypadku przemysłu mięsnego regulacje i kontrole są tylko aspektem częściowym”. Gazeta pisze, że ten kto przygląda się „długiej drodze od hodowli bydła, poprzez obróbkę mięsa aż do talerza konsumenta, musi stawiać sobie pytanie, jak na końcu tak długiego łańcucha wartości może zostać przyklejana na produkcie tak niska cena”. Dziennik podsumowuje, że „ktoś musi za to zapłacić, czy raczej z tego powodu cierpieć”.
„Koelner Stadt-Anzeiger” uważa, że nie ma co liczyć na „samowyleczenie” tej branży. Do akcji „musi wkroczyć polityka - wraz z prawem i ustawą”. Według gazety, urzędy zdrowia powinny „rygorystycznie zamykać zaniedbane miejsca pracy i dokładnie kontrolować warunki pracy przy rzeźniczych stołach”. Dziennik przypomina o porozumieniu wielkiej koalicji, do którego doszło w maju. Zakłada ono zakaz pracy czasowej i umów o dzieło w tej branży. „Musi ono natychmiast i bez poprawek wejść w życie. A ludzie muszą zadać sobie pytanie, jak długo jeszcze będzie stać ich na tanie mięso”.
„Suedwest Presse” stwierdza, że od dawna wiadomo, że branża rzeźnicza ma ogromne problemy. „Wielu pracowników z Europy Wschodniej haruje jak współcześni niewolnicy, w niedopuszczalnych warunkach. Polityka nie chciała porządnie wziąć się za ten temat”. Dziennik z Ulm wskazuje na takie kraje związkowe, jak Nadrenia-Północna Westfalia i Dolna Saksonia, gdzie jest wiele zakładów produkcyjnych, „lobby było bardzo skuteczne”. Według gazety właśnie to się teraz mści. „Tym bardziej państwo musi teraz wkroczyć i interweniować”.
„Nordbayerischer Kurier” zauważa, że społeczny aspekt pandemii nie odgrywa w publicznym dyskursie dużej roli. „To może się teraz, w obliczu przerażającego wybuchu epidemii w ogromnym zakładzie przetwórstwa mięsnego Toennies , zmienić”. Jak zaznacza dziennik, coraz wyraźniej widać, że w Niemczech ludzie, którzy zarabiają najmniej, są najbardziej narażeni na infekcję. „Ubóstwo czyni chorym, stwierdzono to już tysiące razy. Na niewielkiej przestrzeni żyje i pracuje ten, kto nie ma innej możliwości”.
„Wiesbadener Kurier” przypomina, że branża mięsna od lat bombardowana jest krytycznymi pytaniami, ale w ubiegłych latach nic się nie zmieniło. „W warunkach pandemii koronawirusa jest całkowicie niezrozumiałe, dlaczego przyjęte przed radę ministrów bardziej restrykcyjne zasady ochrony pracowników nie trafiły do porządku obrad parlamentu przed letnią przerwą”. Dziennik zwraca uwagę, że obecne przypadki infekcji pokazują, iż „każdy dzień nicnierobienia jest zagrożeniem dla życia”. Dodaje jednak, że również my, konsumenci, ponosimy odpowiedzialność. „Udka z kurczaka za kilka centów nie mogą być produkowane w odpowiednich warunkach”.