Niemiecka prasa: Erdogan negocjuje z lepszej pozycji
18 marca 2016„Die Welt” pisze, że: „Od wyborów parlamentarnych w czerwcu ubiegłego roku ofiarą politycznej przemocy padły tysiące osób: ludności cywilnej, sił bezpieczeństwa, członków PKK. Tylko jednemu człowiekowi zdaje się to aż tak bardzo nie przeszkadzać: prezydentowi Erdoganowi. Poczynił już doświadczenie, że społeczny spokój mu nie służy. W roku 2013, kiedy zawarto zawieszenie broni z kurdyjską PKK, doszło do protestów w parku Gezi i dochodzenia ws. korupcji w jego otoczeniu. Czyli pokój mu się wcale nie opłaca. Natomiast w warunkach konfliktu czy wojny jest on w stanie zmobilizować swoich zwolenników i podporządkować sobie coraz większą część państwa i społeczeństwa. Dlatego nie ma co na to liczyć, że wraz z systemem prezydialnym, do którego on tak zdąży, zapanowałby w Turcji pokój”.
„Westfaelische Nachrichten” pisze: „Bardzo konkretne wskazówki o planowanych zamachach terrorystycznych w Stambule udowadniają, jak niebezpieczna stała się tymczasem sytuacja. Być może wiąże się to z faktem, że rząd w Ankarze dojrzał w oczach Niemiec, by stać się w kryzysie imigracyjnym ważnym partnerem. Pewne jest, że Turcja nie może zaznać spokoju a Kurdowie, domagając się w czwartek prawa do autonomicznego regionu w Syrii, na tureckiej granicy, dolewają jeszcze tylko oliwy do ognia. Nasuwa się więc pytanie, jak stabilny i jak mocny jest ten kraj”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zaznacza, że: „Wielu Turków nastawia się na krwawy rok. Kurdyjskie bojówki grożą, że ich wojna przeniesie się z południowego wschodu Turcji do dużych miast na zachodzie kraju. Państwo Islamskie w żadnym innym kraju nie jest tak dobrze osadzone jak w Turcji, gdzie najłatwiej jest mu zadać cios państwom trzecim. Ale niestabilna Turcja nie jest zupełnie w interesie Unii Europejskiej, która obrała ją za partnera przy rozwiązywaniu kryzysu uchodźczego. Turcja mogłaby odzyskać nieco stabilności, gdyby znów podjęła dialog z umiarkowanymi Kurdami, który Ankara przerwała przed rokiem. Wtedy chociaż jednemu zagrożeniu terrorystycznemu usunęłoby to grunt spod nóg”.
„Mitteldeutsche Zeitung” pyta: „Czy Erdogan dostanie jakiś rabat pod względem praw człowieka i demokracji? Prawdopodobnie tak. Ale czy ten upust jest większy, niż ten dla Ukrainy, dla której już wkrótce mają zostać zniesione wizy? Turcji bynajmniej nie można nazwać ‘kryształowo czystą demokracją'. Bezpieczna też nie jest. Być może turecki prezydent spuści nieco z tonu, kiedy osiągnie swój cel. Ale nie jest to pewne. Wiemy tylko, że on negocjuje z lepszej pozycji, bo Europa go potrzebuje i to będzie miało swoją cenę. Problem polega na tym, że musimy też tę cenę zapłacić, bez gwarancji, że zamierzone rozwiązanie faktycznie, w decydujący sposób przyczyni się do rozwiązania problemu migrantów”.
„Badische Neueste Nachrichten” uważa, że „Obecnie Turcja oddaliła się bardzo od demokratycznej ery reform minionego dziesięciolecia i zmierza ku zastygnięciu w autorytarnym systemie. Nie stanie się dzięki temu bezpieczniejsza, bo presja wywołuje zawsze opór, dlatego również w najbliższych tygodniach i miesiącach trzeba liczyć się z zamachami czy groźbami zamachów”.
opr.: Małgorzata Matzke