1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: katastrofalny występ Trumpa

16 lipca 2018

Niemiecka prasa szeroko komentuje szczyt Trump-Putin w Helsinkach.

https://p.dw.com/p/31ZEc
Finnland Helsinki PK Treffen Trump Putin
Zdjęcie: Reuters/G. Dukin

Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" komentuje:  "To spotkanie na szczycie było oczekiwane z ogromnym napięciem, największym od wielu lat. Tylko to wskazuje na to, jak złe są relacje Rosji szczególnie z Ameryką, a ogólnie z Zachodem. Z drugiej strony odzwierciedlały się w nich niepokoje, że Trump może zawrzeć porozumienie, które wystawi na szwank sojusz transatlantycki. W kolejnych negocjacjach pokaże się, na ile te troski były przesadzone czy też uzasadnione. Wznowienie dialogu jest czymś rozsądnym; nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Owoce tego szczytu pokażą się m. in. w aktualnych regionach kryzysowych, od Syrii po Ukrainę. Niech nikt nie wierzy, że po Helsinkach konflikt interesów między Rosją a Stanami Zjednoczonymi rozpłynie się w powietrzu".

Bardziej krytyczna jest monachijska "Sueddeutsche Zeitung": "Obawy, że wyszkolony kagiebista Putin w rozmowie w cztery oczy owinie wokół palca handlarza nieruchomościami Trumpa nie były nieuzasadnione. To, że w ubiegłym tygodniu Trump nazwał Unię Europejską wrogiem, nie pomogło rozwiać tych obaw, tak samo jak pierwszy tweet wysłany przed śniadaniem z Helsinek: winę za złe relacje z Rosją ponosi głupia polityka Ameryki z przeszłości. (...) Uczeń KGB mógł więc zrelaksowany pójść na to spotkanie. Swoje cele osiągnął już w większości przed jego rozpoczęciem" – pisze  w komentarzu pt. "Żniwa Putina" "Sueddeutsche Zeitung".

 O "katastrofalnym występie"  pisze natomiast dziennik "Die Welt": "Nie, prezydent USA nie oddał strategicznej zastawy stołowej Zachodu. Nie uznał ani rosyjskiej aneksji Krymu, ani nie zawarł porozumienia z Putinem na temat Syrii i jak się wydaje, nie zgodził się na rosyjskie strefy wpływów w Europie. Pomimo to szczyt i występ Trumpa były katastrofą.

Putin niczego innego nie pragnął ostatnio tak bardzo, jak traktowania przez USA jak równy z równym i uznania go za najważniejszego partnera w rozwiązywaniu problemów świata. Dokładnie to dostał od Trumpa. I coś jeszcze. Wstrząsające było to, jak bardzo Trump umizgiwał się do Putina niż na odwrót. W każdym razie prezydent USA powstrzymał się od jakiejkolwiek krytyki pod adresem szefa Kremla i Rosji, i przyjął postawę symetrysty w kwestii winy za złe relacje. Całkowicie absurdalne było to, że na pytanie komu bardziej ufa, czy swoim służbom specjalnym czy zapewnieniom Putina odpowiedział, że nie widzi powodu, by przypuszczać, że Rosja kryła się za cyberatakami. Czegoś takiego nie było jeszcze w długiej historii amerykańsko-rosyjskich relacji, że prezydent USA w konflikcie staje po stronie kraju, który właśnie zaatakował USA".

To, że Trump usiłuje właśnie podzielić zarówno UE, którą nazwał wrogiem Ameryki, jak i NATO, jest z korzyścią dla Putina - pisze ekonomiczny dziennik "Handelsblatt". Putin potrzebuje osłabienia i podzielenia UE, by wzmocnić pozycję Rosji w Europie, uzależnić państwa UE pod względem polityki energetycznej od Kremla, odwrócić sankcje przeciwko swojemu krajowi i wzmocnić jego geostrategiczne położenie. Dlatego nadszedł czas, żeby niektórzy na Zachodzie obudzili się, a przede wszystkim na coraz bardziej popadającym w autorytaryzm wschodzie Europy. W przeciwnym razie historia powtórzy się jako farsa. Trzeba temu pilnie zapobiec – wobec Putina i Trumpa.

Regionalny dziennik "Sächsische Zeitung" z Drezna jest bardziej powściągliwy: "Czy Helsinki będą nowym początkiem, czy tylko nic nie znaczącym epizodem, zależy od dwóch głównych aktorów. Efekt polityczny jest trudny do przewidzenia ze względu na nieobliczalność Trumpa, któremu przy najbliższej okazji może wpaść do głowy uznanie Rosji znowu za najgorszego wroga".

Inny regionalny dziennik "Hannoversche Allgemeine Zeitung" uważa z kolei, że "zawsze jest lepiej, kiedy Ameryka i Rosja rozmawiają ze soba niż o sobie. Stąd dobra wiadomość jest taka, że szczyt w Helsinkach w ogóle się odbył. Konkretne treści i konkluzje są mało przejrzyste. Spotkanie na szczycie, nawet jeśli wygląda ładnie, nie wyklucza, że nadejdą kryzysy".

Również regionalny dziennik "Mitteldeutsche Zeitung" z Halle zauważa, że "pomimo wszystkich błędów prezydent USA ma w jednym rację, nikt nie chce powrotu do zimnej wojny. Ale co to znaczy, jeśli nikt nie może być pewien, po czyjej stronie rzeczywiście stoi Trump? Najwyraźniej nie reprezentuje on interesów zachodniego przymierza, które swoimi wystąpieniami próbuje podzielić".

(DPA/du)