Niemiecka prasa o atakach Turcji na IS: „Nareszcie”, „Późno”
25 lipca 2015„Die Welt“ ocenia:
Turcja zbombardowała cele terrorystycznej bojówki Państwa Islamskiego, które nie ma w sobie nic ani z państwowości, ani z islamu. Za późno – mówią niektórzy. Nareszcie – uważa większość. Tylko tak można pokonać tych morderców spod czarnej flagi. Ma to sens militarny, bo Turcja – członek NATO – posiada najsilniejszą armię w regionie. Pytanie, czy dojdzie do ofensywy lądowej, bo to jedyna droga do zwycięstwa nad islamistami. Tureckie przywództwo z prezydentem Erdoganem na czele właściwie nie chciało dać się wciągnąć w bliskowschodni chaos. Ale to było myślenie błędne i trzeba z nim zerwać. Właśnie turecka apatia doprowadziła do wzmocnienia Państwa Islamskiego.
Badische Zeitung“ pisze:
Krawy zamach w Suruc to wypowiedzenie wojny. Teraz, gdy tureckie siły powietrzne atakują Państwo Islamskie, USA mogą w końcu wykorzystać do operacji przeciw dżihadastom bazy militarne w Incirliku. Jeśli Państwo Islamskie będzie nadal prowadzić wojnę w Turcji, konflikt ten przybierze nowy, niebezpieczny wymiar w odniesieniu do Europy.Terrorystom nie chodzi już tylko o to, by wykorzystywać Turcję jako miejsce na schronienie i obóz szkoleniowy czy kraj przerzutowy dżihadystów in spe z Europy Zachodniej. Jeśli PI spróbuje tam wkroczyć, oznacza to dla Europy koszmar.
„Reutlinger General-Anzeiger“ wzywa:
Skoro rząd Erdogana zdecydował się w końcu na zmianę sposobu działania w polityce zagranicznej, musi zająć się czymś więcej niż tylko atakami powietrznymi. Trzeba w końcu zablokować szlaki transportowe PI. Nowi bojówkarze, broń, amunicja – wszystko to jest przerzucane przez granicę turecko-syryjską. Trzeba z tym wreszcie skończyć.
„Stuttgarter Zeitung“ komentuje:
Turcja nie będzie w stanie prowadzić tej wojny samotnie. Jest bardziej niż kiedyś zdana na pomoc Zachodu. Ankara będzie więc musiała znów mocniej włączyć się w struktury NATO. Oznacza to koniec przesadzonych wizji Erdogana o odrębności jego państwa na scenie międzynarodowej. Ale bezpieczeństwu Turcji i Europy może to przynieść tylko korzyść.
„Neue Ruhr/Neue Rhein Zeitung“ pisze:
Bombardowania i zgoda na użycie przez siły amerykańskie baz w Incirliku to prawidłowa i odważna reakcja po latach odwracania przez Turcję wzroku i cichego wspierania terrorystów z PI. Zwłaszcza, że to dla Turcji duże ryzyko polityczne: w tym kraju są tysiące sympatyków PI, gotowych na rozkaz swojego przywódcy Al-Bagdadiego do ataku. Stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego – także dlatego, że Ankara tak długo przymykała na nich oko.
opr. Monika Margraf