Niemiecka prasa o braku nauczycieli
1 lutego 2018Jak zauważa "Heilbronner Stimme":
"Problem braku wystarczającej liczby nauczycieli w szkołach podstawowych nie wziął się znikąd, tylko zapowiadał się od dawna. Sygnały alarmowe były niedoceniane i ignorowane. Rządy landowe, nie tylko w Badenii-Wirtembergii, przespały je. A teraz na południowym zachodzie Niemiec Susanne Eisenmann (minister ds. kultury, młodzieży i sportu w Badenii-Wirtembergii, red.) musi wypić piwo, które nawarzyli jej poprzednicy poprzez prowadzenie polityki fałszywych oszczędności i niewłaściwą ocenę rozwoju liczby uczniów".
"Die Welt" pisze:
"Ta nędza ma nowy wymiar i liczbę: 35 tysięcy. Tylu nauczycieli zabraknie za siedem lat w szkołach podstawowych. Już dziś kształcenie najmłodszych w Niemczech odbywa się metodą na styk. Około dwóch tysięcy etatów w podstawówkach jest nieobsadzonych. Tymczasem z badań naukowych na całym świecie wynika, że im młodsi są uczniowie, tym większą rolę w ich edukacji odgrywają nauczyciele o należytych kwalifikacjach. To oni kładą kamień węgielny pod ich stosunek do wiedzy i nauki. (...) Ale wciąż nie są wystarczająco doceniani i szanowani, tak przez polityków, jak i rodziców".
Dziennik "Westfaelische Nachrichten" pyta:
"Co w w tej sytuacji należałoby zrobić? Najczęściej mówi się o zatrudnianiu nauczycieli pomocniczych po przyśpieszonych kursach pedagogicznych, którzy mogliby prowadzić w podstawówkach zajęcia z gimnastyki, muzyki oraz plastyki. Nie jest to jednak rozwiązanie na dłuższą metę. Związki nauczycieli słusznie ostrzegają, że w ten sposób zawód nauczyciela może stracić na jakości i poważaniu".
Zdaniem "Der Tagesspiegel" z Berlina:
"Szkoły powinny być pałacami. Pałacami nauki i pałacami trudnej sztuki godnego życia. Szkoły muszą zapobiegać rozwarstwieniu i rozpadowi społeczeństwa, uczyć rzeczowej krytyki i reagowania na nią, łagodzenia konfliktów, kultury w postępowaniu z innymi, co znajduje odbicie w dyskusji i dialogu. Do tego wszystkiego szkoły potrzebują pomieszczeń na sztukę, muzykę i komputery. Potrzebują pracowni, kuchni, ogródków szkolnych, sal gimnastycznych i boisk, a także fachowych doradców i pomocników, psychologów, wychowawców i przede wszystkim zmotywowanych, świetnie wykształconych i dobrze opłacanych nauczycieli, nauczycieli i jeszcze raz nauczycieli. A co będzie, jeśli będzie ich wtedy za dużo? To niewłaściwie sformułowane pytanie. Wtedy klasy będą mniejsze, a nauczyciele będą mieli więcej czasu dla uczniów i więcej czasu dla siebie na dokształcanie się".
opr. Andrzej Pawlak