Niemiecka prasa o chaosie w akcji szczepień
4 stycznia 2021Dziennik „Die Welt” komentuje:
„Podczas gdy kampania szczepień w Izraelu funkcjonuje bez zarzutu, urzędom dzielnicowym w takich ogniskach zakażeń jak berlińskie Neukoelln nie udało się w ostatnich dniach zgłosić liczby nowych zakażeń. Wszędzie brakuje szczepionek i jeśli w powiecie Rendsburg-Eckernfoerde wykorzystuje się 60 dawek dziennie, szczepienie wszystkich potrwa do roku 2033. Porażka EU przy zakupie szczepionek to jedna sprawa. Uwzględnienie przy zakupie Francuzów to druga sprawa, ale oszczędzanie na zakupie dawek szczepionki to już kolejna, szczególnie w obliczu setek miliardów pomocy finansowej dla państw z powodu korony. To kompromitacja, brak kompetencji, które dyskredytują Europę, nawet jeśli Duńczycy udowodniają, że mimo UE może być lepiej. A my, Niemcy, chcemy przewodzić Europie? Z naszą administracją, naszymi urzędami, naszą infrastrukturą faksów, naszą wygodą niezmieniania niczego”?
„Frankfurter Allgemeine Zeitung" konstatuje:
„Inne kraje prowadzą w wyścigu szczepień, rząd Niemiec tymczasem może sobie zarzucić, że oddelegował zlecenie na szczepionki Brukseli i teraz pozostaje w tyle. Zarówno kanclerz Merkel, jak i federalny minister zdrowia wielokrotnie zwracali uwagę na to, że nie będzie żadnych krajowych jednostronnych działań w sprawie szczepionki. Nie oznacza to jednak, że strategia zamawiania szczepionek w Brukseli musiała być przyjęta bez krytyki. Co prawda w lecie nikt nie mógł przewidzieć, kiedy i która szczepionka zostanie ustalona, jednak najpóźniej jesienią okazało się, że szczepionka BioNTech/Pfizer jest jedną z najbardziej obiecujących. Tym ważniejsze jest więc odzyskanie utraconego zaufania, zwłaszcza wśród osób starszych".
W podobnym tonie pisze regionalny dziennik „Mitteldeutsche Zeitung”.
„Gdy Izrael szczepionką BioNTech zaszczepił już milion osób, w Niemczech zaszczepiono równe 200 tysięcy. Współodpowiedzialność za to ponosi Jens Spahn. Zbyt mocno liczył na UE, wywierał zbyt małą presję ws. zamówień w Niemczech i za późno zamawiał u producenta szczepionki firmy BioNTech. Minister przyznał, że w kampanii dochodzi do zawirowań i prosił społeczeństwo o cierpliwość. Brzmiało to trochę jak powtórzenie jego prośby o wybaczenie. Jednak Spahn nie powinien nadwerężać cierpliwości i wyrozumiałości swoich rodaków. Od zwycięzcy do przegranego w tym kryzysie dzieli nas tylko krótka droga”.
Także „Münchner Merkur" nie szczędzi krytyki:
„Pośród narastającego wzburzenia z powodu chaotycznego rozpoczęcia szczepień w Niemczech, Jens Spahn wypowiedział zdanie, które może się na nim i rządzie Niemiec zemścić: «wszystko przebiega zgodnie z planem». No cóż, może ten plan nie był najlepszy. I w ten sposób poczucie obywateli, że Niemcy dobrze poradziły sobie z koronakryzysem zmienia się w kompletne przeciwieństwo. Brak długoterminowej strategii: ochrony domów opieki, skutecznej aplikacji przeciwko koronie, funkcjonujących zajęć zdalnych w szkołach Berlin stale usprawiedliwia, wskazując szczepienia jako najlepszą strategię długoterminową. Tyle, że jeśli strategia szczepień okaże się dyletancka, nie pozostanie wiele, z czego rzecznicy niemieckiej polityki mogli by być dumni”.
Z kolei „Süddeutsche Zeitung" uważa, że:
„Po wszystkim jest się zawsze mądrzejszym – wie o tym także i przede wszystkim premier Bawarii Markus Soeder. Ten nieoficjalny kandydat na kanclerza wie teraz, że Komisja Europejska zamówiła za mało właściwej szczepionki, zbyt długo negocjując korzystną cenę. Skupienie krytyki na UE w taki sposób jednak nie jest fair. Przez długi czas nie było jasne, które z przedsiębiorstw mogłoby w ogóle opracować szczepionkę przeciwko koronawirusowi i kto najszybciej uzyskałby zgodę od Europejskiej Agencji Leków. Komisja Europejska starała się rozłożyć ryzyko i, co zrozumiałe, skoncentrowała się na sześciu najbardziej obiecujących z 40 potencjalnych producentów”.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>