Niemiecka prasa: Erdogan, hazardzista z Ankary
18 maja 2022„Gorzkie jest to, że szantaż Erdogana może zadziałać” – pisze „Sueddeutsche Zeitung”. A że przystąpienie Finów i Szwedów do NATO nie może się nie udać, to inne rządy będą musiały hazardziście z Ankary coś dać lub w razie wątpliwości dyskretnie odwrócić wzrok. Niezależnie od tego czy chodzi o kwestię kurdyjską, o broń, czy systematyczne niszczenie praworządności w kraju. „Jednak Turcja pozostaje ważnym partnerem NATO, ale jej prezydent także w przyszłości pozostanie nieprzydatny”- uważa komentator.
Także „Maerkische Oderzeitung” przedstawia prezydenta Turcji jako hazardzistę, który chętnie wykorzystuje międzynarodowe kryzysy do wyciągnięcia dla siebie korzyści. „Mało kto traktuje na serio zapowiedzi Erdogana dotyczące weta wobec przystąpienia skandynawskich krajów do NATO”- pisze dziennik. O wiele bardziej prawdopodobne jest, że ten manewr taktyczny służy temu, by nakłonić USA do dostarczenia Turcji nowych myśliwców. Waszyngton wstrzymał się z tym, po tym, jak Erdogan zamówił rosyjski system rakietowy S-400. „Wszystko to wydaje się nieco jarmarczne, ale ostatecznie jest to cena, którą przyjdzie zapłacić” – konstatuje regionalny dziennik z Frankfurtu nad Odrą.
Zdaniem „Mitteldeutsche Zeitung”: „Dzisiaj 30 państw NATO dostrzega bardziej niż dotąd, że mają rzeczywiście wspólnego wroga i najlepszym środkiem obrony przed nim jest trzymanie się razem, czemu towarzyszy zasada wzajemnego dawania i brania”. Według dziennika USA mogłyby zaspokoić zapotrzebowanie Turcji na nowe myśliwce od F-16 po F-35. UE mogłaby zapewnić lepszy dostęp do rynku. Warunkiem w obu przypadkach są jednak określone ruchy w Ankarze dotyczące rozszerzenia NATO na północ, odgraniczenia się od Rosji, a także, co nie mniej ważne, dotyczące praw człowieka. Jak wskazuje komentator: „Turcja dręczona 70-procentową inflacją zdąża w 2023 roku do wyborów prezydenckich. Jednak biciem w nacjonalistyczne bębny niczego się nie osiągnie”.
Z kolei „Handelsblatt” wskazuje, że „w ostatnim czasie dla Zachodu nie było większego wyzwania strategicznego niż wojna w Ukrainie”. Zdaniem dziennika, sojusz okazał się nieugięty i wystąpił przynajmniej w przypadku członków NATO w zaskakująco zgodny sposób. Ale to zmienia się wraz z pogróżkami tureckiego prezydenta, że zablokuje przyłączenie Finlandii i Szwecji do NATO. „Tureckie weto naraża nie tylko bezpieczeństwo obu krajów skandynawskich, lecz byłoby niespodziewanym prezentem dla prezydenta Rosji Putina” – pisze komentator. I zastanawia się, po czyjej stronie stoi prezydent Erdogan, którego polityka wobec Rosji nie jest pozbawiona sprzeczności. Tureckie drony zabijają rosyjskich żołnierzy, ale Ankara nie popiera sankcji wobec Kremla. Turcja zamyka cieśninę Bosfor dla rosyjskich okrętów wojennych, ale Finlandia i Szwecja nie powinny być w NATO. W rzeczywistości Turcja nadal stoi po stronie Zachodu, ale chce dyktować swoje własne warunki. „Swoją blokadą Ankara wysyła teraz sygnał”- czytamy.