Niemiecka prasa o holenderskich wyborach: "Efekt Trumpa"
17 marca 2017„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zaznacza: „Niekoniecznie musi być do trzech razy sztuka – po Brexicie i Trumpie wcale nie nadeszła następna katastrofa, czyli Nexit, opuszczenie Unii Europejskiej przez jednego z jej członków założycielskich - Holandię. Nie nastąpi ono przypuszczalnie także dlatego, że decyzja Brytyjczyków i amerykański historyczny zwrot miały bardzo otrzeźwiające działanie w Berlinie, Brukseli i w innych miejscach, gdzie teraz odetchnięto z wielką ulgą”.
„Luebecker Nachrichten” pisze: „Walkę z populistami wygrywają demokratyczni politycy, reprezentujący konkretne treści i emanujący wiarygodnością. Jak pokazuje doświadczenie z Holandią i Austrią, mają oni szansę także w całkiem normalnej politycznej konkurencji. Ale wszędzie tam, gdzie brak jest tych przekonujących demokratów, trzeba dalej mieć obawy. Już w wyborach we Francji za kilka tygodni Marine Le Pen może sprawić, że widmo populizmu znowu wróci do Europy”.
„Muenchner Merkur” uważa: „Nawet jeżeli jeszcze jest za wcześnie, by odwołać alarm prawicowego populizmu, odnosi się wrażenie, że to kac po wyborze Trumpa i decyzji Brytyjczyków obudził wielu Europejczyków. Wolnościowe, otwarte i demokratyczne społeczeństwo jest naprawdę zagrożone, kiedy aktywnie nie bronią go obywatele. Miejmy nadzieję, że wysoka frekwencja wyborcza w Holandii, która zapobiegła przerwaniu tam przez skrajna prawicę, znajdzie naśladowców we Francji i w Niemczech”.
„Badisches Tagblatt” z Baden-Baden stwierdza: „Odczuwalna jest wielka ulga w europejskich stolicach. Ale wywołana jest ona tylko przez to, że wszyscy poddają się złudzeniom. Zwrot w prawo w Holandii wcale nie został powstrzymany – ubrany jest tylko w inne szaty. Geert Wilders, w porównaniu z ostatnimi wyborami, zdobył więcej głosów. To jego tematy zdominowały walkę wyborczą oraz publiczną i medialną debatę. Premierowi Markowi Rutte, tylko jako względnemu zwycięzcy i ze stratami, udało się dotrzeć do celu, ponieważ podchwycił retorykę Wildersa. Jad prawicowego populizmu przeniknął do holenderskiego społeczeństwa i polityki i to na długo przed tymi wyborami”.
„Nordwest Zeitung” z Oldenburga pisze: „Podziękowanie należy się między innymi amerykańskiemu prezydentowi Trumpowi. Kiedy wygrał on w ubiegłym roku wybory prezydenckie, europejscy prawicowi populiści nie posiadali się z radości. Zwycięstwo super-populisty w Stanach Zjednoczonych zapowiadało dla nich podobne wyniki w następnych wyborach, ale się przeliczyli. Efekt Trumpa polega na czymś zupełnie innym. Donald Trump od tygodni jest żywym dowodem na to, że tępy populizm może co prawda wygrać wybory, ale jest kompletnie nieprzydatny do skutecznych rządów. W polityce potrzebne są rozsądne i sprawdzone w praktyce rozwiązania. A europejska prawica nie ma ich w swoim repertuarze”.
Opr. Małgorzata Matzke