1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o homo-terapiach: tu nie ma co ‘leczyć’

5 listopada 2019

Komentatorzy prasowi jednoznacznie oceniają decyzję ministra zdrowia RFN o zakazie terapii konwersyjnych dla homoseksualistów.

https://p.dw.com/p/3SSTm
Parada Równości w Hamburgu, sierpień 2019
Parada Równości w Hamburgu, sierpień 2019 Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Scholz

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” w komentarzu pt. "Tu nie ma co 'leczyć'" nazywa terapie konwersyjne  metodami z zamierzchłych czasów i uważa, że dobrze, iż państwo poczuwa się do tego, by chronić ludzi przed wątpliwymi terapiami, które mogą więcej zaszkodzić niż pomóc.

Jak zaznacza gazeta „jednak ich całkowity zakaz stałby w sprzeczności z prawem zdrowych, dorosłych osób do samostanowienia. Jak np. ustawodawca ma traktować osoby, które cierpią na skutek swojej seksualnej orientacji i po terapii konwersyjnej spodziewają się poprawy? Żądanie całkowitego zakazu projekt ustawy odrzuca jako paternalistyczne. Tak czy inaczej, najlepiej byłoby, gdyby takiej terapii po prostu nikt nie potrzebował, bo w całym społeczeństwie panowałoby przekonanie, że homoseksualizm nie jest czymś, co trzeba leczyć”.

„Mitteldeutsche Zeitung” z Halle uważa, że można odnieść wrażenie, że jest się w średniowieczu, a nie w roku 2019. Gazecie nasuwa się pytanie, dlaczego tak zwane ‘terapie' w tak oświeconym społeczeństwie jak nasze, od dawna nie są już zakazane. Komentator stwierdza, że "jest to wynikiem polityki, która nie chciała przyjąć do wiadomości, do czego te terapię prowadzą. Projekt ustawy i ustalenie kar za ich stosowanie powinny były zostać uchwalone już dawno. Pożądany byłby z pewnością całkowity zakaz, ale to, że projekt tego nie zawiera, jest wynikiem rozważenia za i przeciw”.

„Koelner Stadt-Anzeiger” zaznacza: „Oczywiście, że ustawodawca zawsze powinien działać adekwatnie i nie ingerować w prawo jednostki do samostanowienia tam, gdzie nie jest to absolutnie niezbędne. Tylko co oznacza to w przypadku terapii konwersyjnych? Gdzie kończy się obowiązek państwa do roztaczanie opieki nad człowiekiem? A gdzie zaczyna się własna odpowiedzialność jednostki? Kwestia, czy faktycznie musi zostać udowodnione, że 16-latkowie są świadomi psychicznych następstw takich terapii, zanim się na nie zgodzą, powinno jeszcze raz zostać dokładnie rozpatrzone w procesie ustawodawczym”.

„Frankfurter Rundschau” uważa, że „najpierw powinno się przeczytać wszystkie relacje ludzi, którzy takich terapii doświadczyli. W relacjach tych mowa jest o przedziwnych, samozwańczych ‘terapeutach', którzy potępiają homoseksualizm, obwieszczają go ‘chorobą' i obiecują ‘uzdrowienie'. W relacjach tych mowa jest o wstydzie i poczuciu winy, które wmawia się gejom i lesbijkom. Są one dokumentem osobliwego pojęcia religii, kurateli, złamania ludzi, wywierania przymusu i wewnętrznych konfliktów, a nierzadko także depresji i myśli samobójczych. Wszystko to jest przerażające”.