Niemiecka prasa o „lex Tusk”: PiS sięga po metodę Erdogana
31 maja 2023Dziennik „Die Welt” opisując w środę, 31 maja, kulisy powstania tzw. „lex Tusk” zwraca uwagę, że ustawa ta wcale nie jest wymierzona we wpływy rosyjskie, ponieważ Polska zawsze była uważana za najbardziej krytyczny wobec Moskwy kraj UE. Prawdziwym celem, pisze warszawski korespondent gazety Philipp Fritz, jest opozycja, a zwłaszcza Donald Tusk, który w trwającej kampanii wyborczej niebezpiecznie zbliżył się ze swoim ugrupowaniem do narodowych konserwatystów.
Gazeta przypomina, że pomysł powołania komisji badającej rosyjskie wpływy wyszedł od Donalda Tuska – teraz PiS obraca ją przeciwko niemu, stojąc pod presją zbliżających się wyborów. „Gdyby Tusk lub inni politycy opozycji zostali objęci śledztwem komisji ds. rosyjskich wpływów i zakazano im sprawowania funkcji politycznych, wybory nie tylko zostałyby pozbawione atrybutu uczciwości; trudno byłoby je uznać za demokratyczne” – komentuje Fritz i przyznaje, że po podpisaniu ustawy przez Andrzeja Dudę, nie można tego wykluczyć.
Krytyka UE bez znaczenia
Jak zauważa „Die Welt”, krytyka ze strony Brukseli, która pojawiła się po podpisaniu ustawy, nie zrobi zapewne wrażenia na PiS. Od prawie ośmiu lat partia ta znajduje się bowiem w konflikcie z Komisją Europejską w sprawie demontażu sądownictwa i do tej pory niewiele w tej sprawie się ruszyło. Większe znaczenie – pisze dziennik – może mieć krytyka ze strony Stanów Zjednoczonych. „USA i Polska są bliskimi partnerami w dziedzinie bezpieczeństwa. Amerykańscy oficjele coraz częściej martwią się autorytarnym kursem i o niezawodność rządu” – czytamy.
Dziennik cytuje wypowiedź Wojciecha Przybylskiego, szefa think tanku Visegrad Insight, który mówi, że PiS sięga po „metodę Erdogana, choć przy użyciu innych środków niż turecki prezydent”. „Die Welt” zauważa, że PiS jeszcze bardziej polaryzuje elektorat, co znacza, że PiS i PO powinny być w stanie zmobilizować przeciwników drugiego obozu, mniejsze partie mogą za to na tym ucierpieć. „To również może być korzystne dla PiS ze względu na polską procedurę wyborczą i zasadę podziału głosów. Od teraz kampania wyborcza będzie prawdopodobnie jeszcze ostrzejsza” – przewiduje „Die Welt”.
Demontaż demokracji
O sprawie ustawy powołującej komisję ds. badania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo wewnętrzne pisze również „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ). Gazeta podkreśla, że spotkała się ona z ostrą krytyką w kraju i za granicą. Komentując słowa unijnego komisarza ds. sprawiedliwości Didiera Reyndersa, który wyraził „szczególne zaniepokojenie” i zapowiedział, że jeśli będzie to konieczne, zostaną podjęte działania przeciwko tej ustawie, dziennik zauważa, że „jest to niezwykłe, że Komisja Europejska wypowiada się tak wcześnie, ale pokazuje, jak poważnie traktuje tę sprawę” – czytamy.
„Lex Tusk” zajmuje się w środę także berliński „Der Tagesspiegel”. „Rządząca Polską partia PiS od dawna podejrzewana jest o pracę nad systemem, który ma utrudnić lub uniemożliwić przekazanie władzy w drodze demokratycznych wyborów. Teraz PiS dolał tym pogłoskom nowego paliwa” – pisze dziennik.
Zdaniem gazety przyjęcie ustawy, która pozwala zakazać politykom opozycji pełnienia funkcji publicznych przez dziesięć lat za rzekomą prorosyjskość i brak możliwości odwołania się do sądów powszechnych przeciwko zakazowi, stanowi dalsze odejście od rządów prawa. „Prawo do głosowania i kandydowania w wyborach należy do podstawowych praw obywateli. W państwach demokratycznych opartych na rządach prawa nie można ich odebrać lub tylko w wąsko zdefiniowanych warunkach, o których decydują sądy” – czytamy.
Stare wątki
Jak wyjaśnia „Der Tagesspiegel”, PiS zarzuca Donaldowi Tuskowi, że jako szef rządu nie zrobił wystarczająco dużo, aby zapobiec budowie niemiecko-rosyjskiego gazociągu Nord Stream. A także, że importował on gaz, ropę i węgiel z Rosji. „Oczywiście dotyczy to również PiS. Wstrzymało ono dostawy energii z Rosji dopiero po rosyjskim ataku na Ukrainę” – przypomina dziennik.
Gazeta zwraca uwagę na jeszcze jeden wątek: Prawo i Sprawiedliwość wytyka Tuskowi, że miał dobre relacje z ówczesną kanclerz Niemiec Angelą Merkel. „Według PiS, wraz z Merkel prowadził on prorosyjską politykę, która uzależniała Polskę i Europę od Moskwy, na przykład w zakresie dostaw energii” – czytamy. „Der Tagespiegel” przypomina, że w przeszłości PiS wielokrotnie mobilizował wyborców, nazywając opozycję zdrajcami ojczyzny. Dotyczy to m.in. katastrofy smoleńskiej, uważanej przez niektórych konserwatystów za wynik spisku ówczesnych polskich władz z Kremlem.
„Sueddeutsche Zeitung” (SZ), komentując „lex Tusk”, zauważa, że obie strony, PiS i opozycja, lubią sobie wyliczać, za czyjej kadencji import surowców energetycznych z Rosji do Polski był większy. „W każdym razie import gazu i węgla został wstrzymany dopiero po rozpoczęciu rosyjskiej napaści na Ukrainie. W 2023 roku dziesięć procent zapotrzebowania na ropę naftową było nadal kupowane od Rosji. Wiosną polskie media donosiły, że gaz LPG, który jest popularny w Polsce, również nadal pochodzi z Rosji” – podkreśla gazeta.
„SZ” zwraca też uwagę na fakt, że kiedy partia PiS Jarosława Kaczyńskiego oskarża Tuska i Platformę Obywatelską o zbliżenie z Rosją, politycy opozycji i krytycy rządu regularnie porównują światopogląd i retorykę PiS z retoryką Kremla. „Ale PiS, jako partia rządząca, ma teraz silniejszą pozycję (…) Tak czy inaczej, opozycja ma teraz jeszcze jeden powód, by wyjść na ulice – konkluduje „Sueddeutsche Zeitung”.