Prasa o misji NATO: Można by lepiej spożytkować te pieniądze
12 lutego 2016Dla „Hessische Niedersächsische Allgemeine“ (Kassel) zaangażowanie NATO na Morzu Egejskim jest dowodem bezradności wobec kryzysu imigracyjnego:
„Najnowszy pomysł, by przy pomocy NATO powstrzymać falę uchodźców, jest dowodem bezradności i prowizorki; trzeba mówić raczej o krótkotrwałej pomocy, niż o długofalowej strategii. A ideę tę można zrozumieć tylko jako próbę zaprezentowania wyborcom czegoś uchwytnego. Chodzi o sygnał wysłany w kierunku wszystkich potencjalnych uciekinierów, by nie wybierali się w drogę, chodzi o odstraszenie. Dopóki jednak będziemy mieli do czynienia z eskalacją wojny w Syrii, zamiast z uspokojeniem sytuacji, nie odniesie to skutku. Smutna gra toczy się zatem dalej”.
Dziennik „Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung“ krytykuje stanowisko Turcji:
„Okoliczność, że akurat dzień po tym, jak KE w Brukseli zarzuciła Turcji niedostateczne przyjmowanie odesłanych imigrantów, Ankara deklaruje to w kręgu NATO, pokazuje polityczną nieuczciwość, z jaką pertraktują z Europą jej partnerzy. Operacja Sojuszu Północnoatlantyckiego może i jest kontrowersyjna, może budzić wątpliwości. Ale być może trzeba takich właśnie marsowych posunięć, by zrobić krok do przodu”.
„Fränkischer Tag” (Bamberg) odnosi swój komentarz także do Rosji:
„Rosyjskie naloty w Syrii zmuszają jeszcze więcej Syryjczyków do opuszczenia ojczyzny i udania się w drogę do Europy. Putin sabotuje w ten sposób usiłowania Europy, która próbuje zredukować i uregulować ruchy migracyjne. Podjęta teraz decyzja o misji NATO nie krzyżuje planów Putina. Bo też nie jest niczym innym, niż odrobiną pomyślanej w dobrej wierze symbolicznej polityki. Operacja ta wiąże wojskowe i polityczne siły Zachodu nie przyczyniając się do choćby dotknięcia źródeł problemu”.
Zdaniem natomiast dziennika „Rheinpfalz“ (Ludwigshafen):
„Jest to odejście od dotychczasowej polityki migracyjnej Merkel. Wznoszony jest przysłowiowy płot – na Morzu Śródziemnym. Merkel chce wprawdzie przejąć od Turcji kontyngenty uchodźców i rozdzielić je w Europie. Ale Europa jak dotąd nie zamierza się przyłączyć. Pozostaje zatem gra na zwłokę – przynajmniej do posiedzenia Rady Europejskiej w nadchodzącym tygodniu”.
„Frankfurter Rundschau“ nie przebiera tymczasem w słowach:
„Oczywiście, że okręty NATO nie mają niszczyć łodzi z imigrantami. Co jednak mają robić? W jakimś sensie – co wynika z czwartkowych obwieszczeń – mają się dokładnie przyglądać i zbierać informacje dla pograniczników. Co to przyniesie, można oszacować: nic. Pieniądze wydane na tę misję byłyby zainwestowane po wielokroć sensowniej, gdyby popłynęły na zaopatrzenie uchodźców w pobliżu ich ojczyzn. Kilku umundurowanych widzów więcej nie powstrzyma żadnej ofiary wojny od wejścia do łodzi. A wymówka, że chodzi tylko o przemytników, dawno się przeżyła, bo w rzeczywistości chodzi o powstrzymanie uchodźców. I do czegoś takiego NATO bierze w rachubę problematyczne pomieszanie zadań policyjnych i wojskowych? Nie świadczy to dobrze o Europie, ostoi wolności i prawa”.
Opr. Elżbieta Stasik