Niemiecka prasa o Orbanie: „Węgry daleko od reszty Zachodu”
27 lutego 2024Ostatecznie węgierski parlament ratyfikował w poniedziałek 26 lutego porozumienie o przystąpieniu Szwecji do NATO. Węgry były tym samym ostatnim sojusznikiem, który zgodził się na rozszerzenie Sojuszu Północnoatlantyckiego o Szwecję.
„Węgry oddaliły się od reszty”
Rozszerzeniu NATO o Szwecję sprzeciwiali się prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan i premier Węgier Viktor Orban. Dziwi to szczególnie w przypadku Węgier – komentuje Nikolas Busse w dzienniku „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”). „Erdogan zawsze starał się wymuszać maksimum na swoich zachodnich partnerach, gdy czegoś chcieli. Orban jednak siedział w NATO cicho jak mysz pod miotłą, nawet gdy zaczął manewrować w UE. Wielu w Brukseli uważało, że nie chce on narażać bezpieczeństwa swojego kraju” – czytamy. „Fakt, że zmieniło się to wraz z wojną w Ukrainie, pokazuje, jak bardzo Węgry oddaliły się od reszty Zachodu. Partnerzy nie mogą już nawet polegać na obietnicach Budapesztu” – pisze „FAZ”.
Autor dodaje, że strategiczne korzyści z przystąpienia Szwecji i Finlandii do NATO są oczywiste: Sojusz zyskuje dwóch potężnych sojuszników na północnej flance i pogłębia obecność w regionie Morza Bałtyckiego. To dokładnie przeciwieństwo tego, czego chciał Putin. „Jednak to, czy Zachód będzie w stanie utrzymać ten zysk terytorialny, będzie zależeć od tego, kto wygra wybory w Ameryce” – komentuje „FAZ”.
Osłabione NATO
„NATO staje się coraz silniejsze, ale wciąż jest słabsze niż było przez długi czas” – czytamy w komentarzu dziennika ekonomicznego „Handelsblatt”.
„Przystąpienie Szwecji do Sojuszu to ważny sygnał. Nie może jednak zrekompensować szkód wyrządzonych przez relatywizację klauzuli o wzajemnej pomocy przez byłego prezydenta USA Donalda Trumpa” – pisze na łamach dziennika Jens Muenchrath. „Można by pomyśleć, że ostatecznie liczy się wynik. Ale wcale tak nie jest. Fakt, że droga przystąpienia Szwecji jest teraz wolna po ratyfikacji węgierskiego parlamentu, nie może przesłonić znacznego osłabienia, jakiego doznał ostatnio zachodni sojusz obronny” – czytamy. Chodzi o to, że najpierw Turcja, a potem Węgry przez ponad 20 miesięcy blokowały akcesję Szwecji z pobudek politycznych. Fakt, że rozszerzenie NATO uniemożliwiał członek Unii Europejskiej, po raz kolejny rzuca złe światło na kontynent, który jest „przeciążony pod względem polityki bezpieczeństwa”, biorąc pod uwagę poważne zagrożenie ze strony Rosji.
Przystąpienie Szwecji i Finnlandii do NATO jest z perspektywy europejskiej bezcenne. „To europejski sygnał siły” i gorzka porażka dla Putina – pisze „Handelsblatt”.
To Orban blokował
Komentatorka rozgłośni NDR zwraca uwagę, że przystąpienie Szwecji do NATO jest „doskonałym przykładem symulacji węgierskiej demokracji”. „Choć dla wszystkich zainteresowanych było jasne, kto nadaje ton, a mianowicie de facto sam autokrata Viktor Orban, premier prezentował się na arenie międzynarodowej jako najbardziej lojalny sojusznik. Twierdził, że tylko parlament jest odpowiedzialny za ratyfikację rozszerzenia NATO. Viktor Orban trzyma jednak swoją partię Fidesz w ręku, która wraz z partnerem koalicyjnym ma większość dwóch trzecich głosów w parlamencie. Tak więc to tylko Viktor Orban blokował rozszerzenie NATO” – uważa Silke Hahne, korespondentka NDR na kraje Europy Południowej i Wschodniej.
Dodaje, że w całym tym „spektaklu” Orban nie powiedział o co mu chodzi i co można by z nim negocjować. „Można zatem przypuszczać, że chodziło mu o nagłówki i jego ego, dla którego Orban był gotów postawić pod znakiem zapytania bezpieczeństwo Europy” – komentuje Hahne.