Niemiecka prasa o powodzi: wysoka cena zmian klimatu
4 czerwca 2024Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) krytykuje we wtorek (4.06.2024) wypowiedzi niektórych niemieckich polityków w obliczu katastrofy powodziowej na południu Niemiec. Według gazety „wydaje się, że z powodu ich fiksacji na zmianach klimatu, stali się ślepi na to, co jest naprawdę potrzebne”. „Ekstremalne warunki pogodowe będą występować jeszcze wiele razy. Dlatego najwyższym priorytetem nie powinno być to, by obciążać gospodarkę, państwo i społeczeństwo wielomiliardowymi kosztami w pogoni za ambitnymi, czasem utopijnymi celami. Pieniądze lepiej byłoby wydać gdzie indziej” – ocenia gazeta.
Według „FAZ” najwyższy priorytet powinny mieć „inwestycje, które – teraz – tamują konsekwencje ocieplenia kuli ziemskiej w dosłownym tego słowa znaczeniu”. „To, że takie inwestycje są pilnie potrzebne, widać w Bawarii i w Badenii-Wirtembergii (…). Co godzinę pękają tamy. To nie jest tylko smutna rzeczywistość, ale powinno to być traktowane symbolicznie. Gminy stoją przed wielkimi zadaniami. Niewiele pomaga im to, gdy znów pękną wszystkie tamy retoryki zmian klimatycznych. To, czego potrzebują, potrzebują teraz. A nie w dniu świętego Habecka” – dodaje „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, nawiązując do wypowiedzi wicekanclerza Roberta Habecka (Zieloni) o priorytetowym znaczeniu ograniczania emisji CO2.
Także lokalny dziennik „Augsburger Allgemeine” pisze o odpowiedzialności, spoczywającej na rządzących. Ocenia, że wspólna analiza sytuacji powinna prowadzić do wspólnej polityki. „Dzięki szybkim, pragmatycznym decyzjom politycy mogą odzyskać wiele zaufania, które utracili w wyniku ciągłych kłótni w ostatnich latach. Dotyczy to przede wszystkim natychmiastowej pomocy dla poszkodowanych, którą należy teraz wdrożyć szybko i bez zbędnej papierkowej roboty. Ale dotyczy to również fundamentalnej kwestii, jaką jest właściwa odpowiedź na zmiany klimatu. Ideologiczne debaty donikąd nas nie zaprowadzą. Zmuszanie ludzi do zmiany ogrzewania lub samochodów jest tak samo bezcelowe, jak nadzieja, że wolna gra sił rynkowych (ustalanie cen CO2) załatwi sprawę” – ocenia.
Nie oszczędzać na ochronie przed katastrofami
Z kolei „Rhein-Zeitung” z Koblencji podkreśla: „Ludzkie życie jest zagrożone przez następstwa globalnego ocieplenia w formie coraz częstszych ekstremalnych zjawisk pogodowych”. „Rządy federalny stanowe i lokalne jak dotąd nie zrobiły wystarczająco dużo, aby dostosować się do konsekwencji kryzysu klimatycznego – pomimo pewnych postępów w ostatnich latach. Wciąż jeszcze budynki budowane są zbyt blisko wody i wciąż niemiecki rząd sprzeciwia się obowiązkowemu ubezpieczeniu od katastrof naturalnych na obszarach wysokiego ryzyka. Obowiązkiem rządu federalnego i landów jest to, by stale robić więcej, również w celu ochrony ludzkiego życia. Plany oszczędności na ochronie przed katastrofami nie pasują do tego obrazu” – ocenia dziennik.
W ocenie „Frankfurter Rundschau” „powódź stulecia” na południu Niemiec to „szok”. „Nie dla ludzi, których dotknęła bezpośrednio, ale w całym kraju. Trzecia katastrofa powodziowa w ciągu zaledwie jednego roku powinna uświadomić wszystkim bez wyjątku, że w zależności od przypadkowych konstelacji pogodowych, każdy może być narażony. Północ, Zachód i Południe już ucierpiały, ale także Wschód i Centrum mogą nieoczekiwanie stać się mokrym ‚hotspotem'. O skali powodzi w Bawarii i Badenii-Wirtembergii dopiero się przekonamy, szczególnie po katastrofalnym weekendzie i poniedziałkowych silnych opadach deszczu w niektórych regionach” – pisze gazeta.
„Już teraz jest jednak pewne, że powódź na południu znów mocniej stawia zmiany klimatu w centrum politycznej debaty, czyli tam, gdzie należy ze względu na aktualne i przyszłe, jeszcze większe zagrożenie” – ocenia „Frankfurter Rundschau”.
Kotwica budżetowa do zmiany
Z kolei gazeta „Rheinpfalz” z Ludwigshafen pisze: „ Czy niebawem nie będziemy już mogli cieszyć się wiosną i latem? Ulewne deszcze następują po sobie w krótkich odstępach czasu: Kilka tygodni temu doszło do powodzi w Kraju Saary i Nadrenii-Palatynacie. Teraz powódź dotknęła całe południowe Niemcy. Zeszłego lata połowa Słowenii i Karyntii została zatopiona. Ulewne deszcze to druga strona zmian klimatycznych. Zostały poprzedzone latami suszy w Europie”.
„Nawet jeśli nie każde ekstremalne warunki pogodowe można przypisać zmianom klimatu, to dane pokazują pewien trend. Zmiana klimatu nie oznacza, że robi się przyjemnie cieplej. Globalne ocieplenie ma swoją cenę, którą muszą zapłacić nawet bogate kraje” – podkreśla „Rheinpfalz”.
„Suedwest Presse” z Ulm przypomina zaś, że po powodzi stulecia w Nadrenii-Palatynacie i Nadrenii Północnej-Westfalii w 2021 roku niemiecki rząd ustanowił finansowany z pożyczek fundusz w wysokości 30 mld euro. Jednak teraz, w związku z wyrokiem Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, z tego rozwiązania nie można już skorzystać. „W najlepszym razie rządowi pozostaje możliwość ogłoszenia stanu wyjątkowego i zawieszenie hamulca zadłużenia (kotwicy budżetowej – red.) w celu sfinansowania pomocy na usunięcie skutków powodzi. Ale ponieważ pieniądze nie zostana wydane za jednym razem, tylko przez lata, Bundestag musiałby co roku na nowo ogłaszać stan wyjątkowy, nawet jeśli nie byłoby poważnej sytuacji powodziowej. Jest to uciążliwe, mało użyteczne i absurdalne. Powódź pokazuje: kotwica budżetowa musi zostać zreformowana” – ocenia gazeta z Ulm.