Niemiecka prasa o raporcie komisji ekspertów
2 lipca 2022„W przypadku licznych działań wprowadzonych przez rząd federalny i kraje związkowe komisja ekspertów nie mogła stwierdzić, czy były one i nadal są skuteczne w powstrzymywaniu koronawirusa” – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Jak wynika z raportu, to nie tylko nieszczęście, lecz ciężkie zaniedbanie odpowiedzialnego za to Instytutu Roberta Kocha oraz polityków, „że po dwóch latach pandemii utrzymuje się katastrofalna sytuacja w zakresie danych. „Szczególnie gorzkie jest to, że nie można było ocenić skuteczności zamykania szkół i przedszkoli. Działanie to miało poważne skutki psychiczne i społeczne dla wielu dzieci i ich rodzin” – stwierdza dziennik. A następnie dodaje, że Angela Merkel może czuć się utwierdzona w słuszności swoich decyzji, ponieważ lockdown, przynajmniej w początkowej fazie, okazał się skuteczny. „Ale prawdą jest także, że każdy środek ma ograniczony czas działania” – czytamy.
Zdaniem „Münchener Merkur”: „Po lekturze raportu komisji ekspertów politycy nie są wcale mądrzejsi”. Wciąż nie wiadomo, czy pomaga zamykanie szkół, a może częściowy lockdown czy wprowadzenie zasad 2G czy 3G? (...) „Wynik ten naprawdę nie może nikogo zaskoczyć, ponieważ w banku danych brakuje zdigitalizowanych liczb i faktów, poza tym nie przeprowadzono badań towarzyszących, które mogłyby dać politykom i Instytutowi Roberta Kocha rekomendacje do działania” – uważa komentator. I wskazuje, że w pandemii przynajmniej nauczyliśmy się żyć z wirusem. Nadal jednak ważna jest odpowiedzialność osobista i kto chce się chronić, może to zrobić używając masek lub się szczepiąc. „Dopóki na horyzoncie nie pojawi się nowy, bardziej agresywny wariant wirusa, nie ma powodów do nowego alarmu. Po raz kolejny musimy zachować ostrożność”.
Z kolei „Frankfurter Rundschau” komentuje: „Przy całej uzasadnionej krytyce obozu rządzącego za politykę kryzysową w pandemii, trzeba pozostać pragmatycznym”. Teraz chodzi o przygotowania do jesieni. „I to powinni zrozumieć wolni demokraci, zachowujący się obecnie jak małe dzieci, które są przekonane, że wraz z zamknięciem oczu zniknie otaczająca ich rzeczywistość” – komentuje dziennik. Koronawirus jest wciąż obecny i nie sposób wykluczyć kolejnej fali wysoko zaraźliwego wariantu. Dlatego potrzebne jest między innymi rozporządzenie zawierające przepisy dotyczące zachowania odstępu, higieny oraz masek i testów, które można szybko uruchomić, by szybko opanować lokalne ogniska choroby. „Natomiast nie ma, przynajmniej jak dotąd, wystarczających dowodów naukowych na skuteczność lockdownów, ograniczania dostępu czy zamykania szkół” – stwierdza komentator.
Według „Reutlinger General-Anzeiger”: „Znacznie gorsze jest to, że nawet dwa lata od rozpoczęcia pandemii nie ma niezawodnego mechanizmu kontroli, który pozwoliłby wprowadzić dokładnie przykrojone środki przeciwko kronawirusowi. Jak pisze komentator, politycy wciąż działają w ciemno. Tym samym pojawia się groźba, że walka z pandemią po raz kolejny stanie się kwestią postawy moralnej i poszukiwanie najskuteczniejszej metody w walce z pandemią zostanie zepchnięte na plan dalszy. Bo przecież w raporcie komisji ekspertów mamy jasne, pozytywne oświadczenie, w myśl którego pandemia jest już za nami. Wprawdzie wirus jeszcze nie zniknął, ale przestał budzić niepokój ogółu. Wystarczy, że będziemy chronić najbardziej zagrożone grupy. I naprawdę powinniśmy to zrobić, zamiast prowadzić w kółko te same stare debaty”.
W podobnym tonie komentuje „Neue Osnabruecker Zeitung” pisząc: „Czy to lockdowny, ograniczenia dostępu dla osób nietestowanych lub nieszczepionych, czy nawet maski: wszystko to działa szczególnie dobrze, gdy pojawia się odpowiednio wcześnie i gdy uczestniczy w tym cała ludność. Jeśli więc celem jest szybkie przerwanie nowej niebezpiecznej fali, zapobieżenie możliwym do uniknięcia zgonom i niedopuszczenie do przeciążenia klinik, może to oznaczać jedynie udostępnienie na czas instrumentów i zastosowanie ich dokładnie tam, gdzie są bardzo potrzebne”.