Niemiecka prasa o reformie BND
22 października 2016Jak zauważa "Schwäbische Zeitung":
"Reforma BND ma położyć kres aferze NSA. Należy zatem przyznać rację posłowi CDU Arminowi Schusterowi, który stwierdził, że nie można utrzymać dłużej sytuacji, w której ktoś kładzie się wieczorem spokojnie do łóżka w przekonaniu, że wywiad i inne tajne służby zatroszczą się o jego bezpieczeństwo, a rankiem domaga się ich likwidacji. Z drugiej strony trzeba sprawdzić, czy ta ochronna kołderka naprawdę jest ciepła i bezpieczna, czy też może nazbyt nam ciąży a czasem nawet grozi uduszeniem. Tę rolę ma pełnić parlamentarne gremium kontrolne, które otrzyma na ten cel więcej pieniędzy i więcej personelu. Rząd koalicyjny w Berlinie spodziewa się wyraźnej poprawy jakości kontroli działalności wywiadu".
Zdaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung":
"Federalna Służba Wywiadowcza nie zasługuje na pobłażanie, kiedy działa niezgodnie z prawem, ale o tym, co jest legalne, a co nie, decyduje oczywiście ustawodawca. Z drugiej strony zaskakującą popularnością cieszy się obraz tajnych służb, które z naginania prawa i podejrzanej współpracy z partnerami za granicą uczyniły główny model swojej działalności. Budzi to dreszczyk niezdrowej emocji i można tylko dziwić się, dlaczego doniesienia o rzeczywistych sukcesach niemieckiego wywiadu przyjmowane są na ogół obojętnie.(...) Dobrze wiemy, co nasze służby robią źle, ale bardzo niewiele wiemy o ich osiągnięciach. A przecież to im zawdzięczamy, że możemy żyć tak, jak żyjemy".
"Stuttgarter Zeitung" pisze:
"Tajemnica telekomunikacyjna i prawo do informowania sią w dowolnie wybranych przez siebie źródłach są zagwarantowane w konstytucji, ale ochrona przed terroryzmem już nie. Z drugiej strony większość ludzi uważa, że do ich praw człowieka i obywatela należy zapewnienie im ochrony i bezpieczeństwa przez państwo. Problem polega na tym, że może się to udać tylko wtedy, kiedy owemu państwu przysługuje także prawo do podsłuchiwania i inwigilowania własnych obywateli".
Myśl tę rozwija "Ludwigsburger Kreiszeitung":
"Nie ulega wątpliwości, że chwiejna równowaga między zagwarantowaniem obywatelom najrozmaitszych swobód i zapewnieniem im bezpieczeństwa, będzie nadal przedmiotem dyskusji i sporów. Nadmiar bezpieczeństwa może zdusić wolność i swobody obywatelskie. Nie oznacza to jednak, że rację ma partia Lewica, która najchętniej zlikwidowałaby wszystkie tajne służby. Właśnie ich mrówczej pracy zawdzięczamy, że terrorysta Jaber al-Bakr nie przeprowadził zamachu bombowego w Niemczech. Zabiegom agentów wywiadu zawdzięcza także życie wielu żołnierzy Bundeswehry przebywających na misji w Afganistanie. Inna rzecz, że te niewątpliwe sukcesy BND nie mogą usprawiedliwić licznych skandali za jej sprawą, ale jedno i drugie składa się na obiektywny obraz Federalnej Służby Wywiadowczej".
Kropkę nad i stawia "Kölner Stadt-Anzeiger":
"Niemieckie tajne służby mają teraz jasne zasady, kiedy chcą inwigilować zaprzyjaźnione państwa i ich instytucje, podobnie jak własnych obywateli. Krótko mówiąc: służby mogą teraz więcej niż kiedyś. Czy poprawi się także nadzór nad nimi, oto jest pytanie. Ale nasz rząd nie będzie mógł już dłużej twierdzić, że o niczym nie wiedział, a wszelką winę ponoszą nadgorliwi funkcjonariusze służb".
opr. Andrzej Pawlak