Prasa o Scholzu i broni dla Ukrainy: „Wciąż ten sam trik”
2 czerwca 2022„Frankfurter Allgemeine Zeitung“ pisze: „Niemcy nie muszą się ukrywać – wezwał kanclerz i zapowiedział dostarczenie (Ukrainie) nowoczesnego systemu obrony przeciwlotniczej. (...) Dlaczego jednak rząd zdecydował się na taki krok dopiero trzy miesiące po rozpoczęciu wojny, którą także Scholz nazwał ‘zbrodniczą’ i w której zrównano już z ziemią kilka dużych miast? (...) Nie ulega wątpliwości, że Scholz musi wziąć pod uwagę duchowe cierpienia, które przeżywają młodzi i starzy lewicowcy w SPD od czasu ogłoszenia zmiany stanowiska Niemiec wobec dostaw uzbrojenia dla Ukrainy. Ponadto Berlin, podobnie jak cały Zachód, zmaga się ze sprzecznymi interesami: z jednej strony chcą pomóc napadniętemu w pokonaniu agresora, który nie tylko zaatakował inny kraj, ale także zasady pokojowego współistnienia w Europie. Z drugiej zaś nie chcą stać się stroną w tej wojnie”.
„Sueddeutsche Zeitung“ stwierdza, że „posłowie z partii tworzących koalicję rządową mogą na razie czuć się usatysfakcjonowani wystąpieniem kanclerza, które – jak na niego – było zadziwiająco emocjonalne. Prawdziwe wyzwolenie polityczne jednak będzie możliwe tylko wtedy, gdy Scholzowi uda się usunąć pozostałe sprzeczności, a przede wszystkim – szybko zrealizować zapowiedziane dostawy broni. ‘Ten sprzęt musi zostać dostarczony’ – jak zwykle jasno i wyraźnie oświadczyła minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock. Ta wypowiedź zasługuje na uwagę, nawet jeśli Baerbock wcześniej widziała w tym raczej usprawiedliwienie tego, że niektóre sprawy trwają dłużej niż chciałaby tego Ukraina, a opozycja chciałaby, żeby rząd się do tego przyznał”.
W „Berliner Zeitung“ czytamy: „Za każdym razem, gdy Olaf Scholz jest pod presją, ponieważ Ukraina nie dostaje od Niemiec obiecanej broni, kanclerz stosuje tę samą sztuczkę: zapowiada dostarczenie innego rodzaju broni. Gdy Ukraińcy chcieli otrzymać mardery i leopardy, niespodziewanie obiecano im gepardy. A gdy okazało się, że do tych samobieżnych dział przeciwlotniczych nie ma odpowiedniej amunicji, obiecano im dostarczenie samobieżnych haubic. Teraz, gdy do Ukrainy nie dotarły ani działa, ani haubice, mają tam trafić pociski rakietowe. W Bundestagu Scholz postępował tak samo jak dotychczas: na pierwszym planie były deklaracje militarnej solidarności z Ukrainą, na drugim zaś – hamowanie dostaw broni. Kanclerz najwyraźniej obawia się, że dużymi dostawami uzbrojenia może odstraszyć tych wyborców SPD, którzy są sceptycznie nastawieni do tej wojny. Ale już teraz zraża ich ciągłym kręceniem i zmianami postawy, a jednocześnie zraża także do siebie tych, którzy chcieliby większego wsparcia dla Ukrainy”.
„Neue Osnabruecker Zeitung” komentuje: „Eksperci wojskowi są zgodni: zawieszenie broni nastąpi dopiero wtedy, gdy żadnej ze stron nie będzie się opłacało kontynuowanie walk. Putin musi zostać powstrzymany, jeśli ma dojść do negocjacji. Jeśli taka jest również wola kanclerza, powstaje pytanie, dlaczego dopiero teraz przychodzi wsparcie, o które Kijów błaga od tak dawna. Nie prowokować Putina, nie ryzykować trzeciej wojny światowej, nie odbierać broni Bundeswehrze – tak brzmiały kontrargumenty, które teraz wydają się wymówkami. W każdym razie kanclerzowi raczej nie zajęło tyle czasu, by po cichu przygotowywać dostawy broni. Prędzej odnosi się wrażenie, że ugiął się pod presją publiczną i międzynarodową”.
Lokalny dziennik „Ludwigsburger Kreiszeitung“ pisze: „Co znaczy demokracja i co sprawia, że jest cenna, można było zaobserwować wczoraj przed południem w Bundestagu. Obserwujących obrady uraczono pasjonującą i gorącą wymianą werbalnych ciosów między liderem opozycji Friedrichem Merzem i kanclerzem Olafem Scholzem na temat polityki rządu wobec Ukrainy. Merz otwarcie zarzucił kanclerzowi wprowadzanie opinii publicznej w błąd. Scholz natomiast zapewniał, że Niemcy robią wszystko, by wesprzeć Ukrainę w wojnie z Rosją, chociaż w rzeczywistości do tej pory nie dostarczały jej prawie żadnej broni. I jeszcze jedno. Dlaczego kanclerz nie powie wreszcie, że Ukraina musi wygrać tę wojnę? Bronił się przed tymi zarzutami z niezwykłą jak na niego emocjonalnością i wyrazistością. Mówił, że Niemcy dostarczają Ukrainie wiele rodzajów broni, w tym ciężkiej, jak np. samobieżne działa przeciwlotnicze Gepard, które – wbrew temu, co twierdzono – Ukraina rzeczywiście zamówiła, haubice samobieżne, a wkrótce także bardzo nowoczesny rakietowy system obrony przeciwlotniczej i radary wykrywające stanowiska artylerii przeciwnika".
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>