Prasa o stanowisku USA ws.izraelskiego osadnictwa
20 listopada 2019Dziennik "Badische Zeitung" z Fryburga pisze:
"Przesłanie prezydenta USA jest fatalne: osiedla osadników żydowskich na okupowanych terenach Palestyny nie są sprzeczne z prawem międzynarodowym. Donald Trump zaprzecza tym samym ONZ, wcześniejszym rządom USA oraz UE, które traktują te osiedla jako nielegalne. Kolejny odwrót Trumpa od zasad polityki USA daje jasno do zrozumienia, że nie chce on sprawiedliwego pokoju na Bliskim Wschodzie, który wymagałby od obu stron bolesnych ustępstw. Chce on z korzyścią dla Izraela przesunąć granice i zrobić premierowi Netanjahu wyborczy prezent, gdyby po nieudanych rozmowych koalicyjnych miało dojść do nowych wyborów".
W podobnym tonie komentuje "Frankfurter Rundschau":
"Oświadczenie sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo może mieć niebezpieczne następstwa (...) USA stają w opozycji wobec ONZ, UE i wielu innych sojuszników z regionu bliskowschodniego. Co gorsza rząd USA przyznaje silniejszemu (Izraelowi) pierwszeństwo przed prawem międzynarodowym. A to nie sprzyja negocjacjom pokojowym między Izraelem i Palestyńczykami. Ten i tak już letargiczny proces pokojowy grozi teraz popadnięciem w śpiączkę. Miałby Izrael, jak wielu sobie życzy, zaanektować okupowany Zachodni Brzeg Jordanu, byłoby to równoznaczne z końcem procesu pokojowego, ale jeszcze długo nie z końcem konfliktu między Izraelem i Palestyńczykami".
Zdaniem "Mannheimer Morgen":
"Zmiana kursu potwierdza zamiar Netanjahu zaanektowania Zachodniego Brzegu Jordanu. Nie wiadomo, czy uda mu się to zrobić, gdyż trudny jest proces tworzenia rządu w Izraelu. W środę mija termin dla przywódcy opozycji Benny'ego Gantza. Obaj politycy są zawziętymi przeciwnikami, ale także Gantz pochwalił decyzję USA. Stany Zjednoczone pod przywództwem Donalda Trumpa nie przejmują się więcej opiniami swoich sojuszników. Podobnie było z zapowiedzią zerwania porozumienia atomowego z Iranem. Także w tym przypadku USA stworzyły nowe fakty".
Natomiast "Suedwest-Presse" z Ulm konstatuje:
"Pod jednym względem sekretarz stanu USA Mike Pompeo ma rację. Przez obstawanie przy pozycji prawnej nie uda się rozwiązać konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Oczywiście, że jest różnica, czy w rozwiązaniu trudnego problemu punktem wyjścia w negocjacjach będzie stanowisko prawa międzynarodowego czy przez zmianę stanowiska amerykańskiego rządu danie wolnej ręki izraelskiej polityce osadniczej".
Dziennik "Hannoversche Allgemeine Zeitung" komentuje:
"Rząd prezydenta USA Donalda Trumpa stanął znowu po stronie izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu. Decyzja USA (...) to kolejny krok po uznaniu Jeruzalem za stolicę Izraela oraz Wzgórz Golan za izraelskie terytorium. Oświadczenie sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo może mieć bardzo niebezpieczne konsekwencje".