Niemiecka prasa o wojnie handlowej USA z UE
2 czerwca 2018Jak zauważa "Badische Zeitung":
"Teraz jedyną odpowiedzią Europejczyków może być tylko zajęcie twardej postawy. Od strony ekonomicznej bardziej sensowne byłoby wysłanie wyraźnego sygnału na rzecz obniżenia barier handlowych, wspomagających wzajemnie korzystną wymianę towarową, ale takie posunięcie byłoby niewłaściwe. Ponieważ w charakterze prezydenta USA Trumpa leży właśnie to, że kiedy ktoś mu ustępuje, wtedy Trump żąda od niego jeszcze więcej".
"Rhein-Zeitung" dochodzi do wniosku, że:
"Najlepszą odpowiedzię na protekcjonizm Trumpa nie jest eskalacja i doprowadzenie do otwartej wojny handlowej z USA, tylko więcej wolnego handlu z innymi państwami. Dlatego UE powinna jak najszybciej doprowadzić do utworzenia strefy wolnego handlu, sięgającej od Kanady przez Meksyk do państw Wspólnego Rynku Południa i Partnerstwa Transpacyficznego, takich jak Australia czy Wietnam. Ponadto już najwyższa pora, żeby kanclerz Angela Merkel podchwyciła pomysły reform UE prezydenta Emmanuela Macrona. Nasz kontynent nie cierpi bowiem na nadmiar, tylko przeciwnie - niedostatek wspólnoty".
Myśl tę rozwija "Frankfurter Rundschau":
"UE nie może zapobiec temu, że w czasach Donalda Trumpa gospodarka światowa nie rozpadnie się na rywalizujące ze sobą bloki. Poczucie wspólnoty w zglobalizowanej gospodarce było wczoraj. Dziś natomiast, zwłaszcza dla Niemiec, nastają trudne chwile. W tej chwili chodzi tylko o ograniczenie szkód. UE musi zabezpieczyć swoje interesy poprzez własne, bilateralne porozumienia z Japonią, Koreą Południową, albo państwami południowoamerykańskimi i współpracę z Chinami, Indiami oraz innymi państwami wschodzącymi".
Zdaniem "Badische Neueste Nachrichten":
"Patrząc obiektywnie na decyzję Trumpa widzimy, że jest ona spóźniona o wiele lat. Od 2000 roku w USA zamknięto wiele stalowni. Tysiące ich pracowników straciło pracę. Ile jeszcze węgla Trump może zatem dorzucić do ognia? George W. Bush mniej więcej 15 lat temu zdobył się na podobne posunięcie, aby dopomóc stanąć na nogi kulejącemu amerykańskiemu hutnictwu, ale bez sukcesu. Dlaczego zatem Trumpowi miałoby się to udać?".
"Stutgarter Zeitung" pisze:
"Swoją polityką izolacjonizmu Trump sypie piasek w tryby handlu transatlantyckiego, stanowiącego ważną oś światowej gospodarki. Jest to co najmniej ryzykowne, jeśli nie wręcz samobójcze. Nie wiadomo bowiem jeszcze, jakie szkody przyniesie ona gospodarce amerykańskiej. Nakładanie ceł zawsze jest oznaką słabości".
W opinii "Fränkischer Tag":
"Niemcy są zdolne do działania tylko w ramach UE. Ich położenie komplikuje się przez to, że Niemcy mają dużą nadwyżkę w handlu zagranicznym także w obrębie Europy. Antyniemieckie tony, pojawiające się wśród członków nowego rządu Włoch, mogłyby pochodzić także z ust prezydenta Trumpa. Nad Niemcy nadciągają niespokojne czasy. Aby ograniczyć szkody polityczne i ekonomiczne trzeba będzie się zdobyć na szczyty dyplomacji".
Podobnie uważa "Mannheimer Morgen":
"Francja, Niemcy i inne duże państwa unijne potrzebują wiele odwagi, żeby jednoznacznie opowiedzieć się za Europą. Trzeba mieć bowiem naprawdę dużo energii, żeby przeciwstawić się Trumpowi, zamiast mu ulec i dać się wodzić za nos. Kto w tej sytuacji mówi o poczuciu odpowiedzialności, ten musi się nią wykazać w polityce zagranicznej, polityce bezpieczeństwa i w gospodarce. To samo odnosi się także do polityki społecznej i standardów w dziedzinie ochrony środowiska".
opr. Andrzej Pawlak