Prasa o wycofaniu się Francji z Mali: "Sukces Putina"
18 lutego 2022Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" komentuje: "Nie możemy wyręczać lokalnego państwa - powiedział francuski prezydent, ogłaszając wycofanie się z Mali. Tak jest w istocie i jest to lekcja z kilku nieudanych misji wojskowych, które Zachód prowadził w imię demokracji i praw człowieka w ostatnich latach. Mimo wszystkich różnic, ich wynik od Afganistanu do Mali wygląda podobnie. To, co nazywa się "nation building", czyli budowa nowoczesnego państwa narodowego, trudno zabezpieczyć zachodnią bronią, a już na pewno nie można tego wymusić. (...)
Niemcy są w Mali przede wszystkim dlatego, że chciały wesprzeć Francję, politycy w Berlinie powinni to szczerze przyznać. Rezygnacja Macrona stawia przed obiema misjami Bundeswehry wyzwania, nie tylko operacyjne. Czy UE naprawdę powinna nadal szkolić malijskie wojsko, jeśli pozostaje ono u władzy bez perspektyw na wybory? Co mogą jeszcze osiągnąć siły pokojowe ONZ, jeśli Francuzi przestaną zwalczać terroryzm w tym kraju?"
"Dla Francji ten czwartek jest gorzki" - pisze "Sueddeutsche Zeitung". "Kraj ten nie musi sam przed sobą przyznawać, że misja antyterrorystyczna w Mali nie przyniosła wymiernych rezultatów. Co gorsza, Paryż wycofuje swoich żołnierzy, a ludzie na ulicach Mali wiwatują. Europejczycy najwyraźniej nie byli postrzegani jako siły pokojowe, za które chcieliby się uważać.
Ta porażka może być teraz również powodem do sprawdzenia, czy nie ma też luki między postrzeganiem siebie a postrzeganiem innych poza Mali. Przecież Francja nie wyruszyła na tę misję sama, ale z partnerami europejskimi, w tym z Niemcami. Misja, która została przeprowadzona w bardzo różny sposób przez Paryż i Berlin, po raz kolejny wyraźnie pokazuje, jak różnie Francja i Niemcy, mimo całej ich przyjaźni, patrzą na świat i siebie".
"Die Welt" ocenia: "Teraz to już oficjalne: po prawie dekadzie francuskie oddziały antyterrorystyczne wycofują się z Mali. Ich śladem podążają kontyngenty innych narodów europejskich przebywających w kraju w ramach sił interwencyjnych Takuba, którym przewodzi oczywiście Francja. Chociaż ludność Mali kibicuje wszystkiemu, co antyfrancuskie, wycofanie oznacza, że kraj ten straci pilnie potrzebny oręż w walce z terroryzmem w centrum i na północy kraju. (...) Dla Rosji i jej prezydenta Władimira Putina, który zabiega o wpływy w Afryce, ten rozwój wydarzeń jest sukcesem".
Temat misji w Mali podejmuje też prasa regionalna. Na przykład "Hannoversche Allgemeine" pisze, że cel, jakim jest stabilizacja zubożałego Mali i całego regionu Sahelu, pozostaje w interesie Zachodu. "Tylko, że aby osiągnąć ten cel, musiałyby zostać spełnione dwie przesłanki: demokratyczny rząd i poparcie ludności. Operacjom wojskowym musiałaby również towarzyszyć kompleksowa pomoc na rzecz rozwoju. Tego wszystkiego brakuje. W tej sytuacji zaangażowanie Zachodu skazane jest na porażkę".
"Stuttgarter Zeitung" podsumowuje: "Szkolenie żołnierzy dla junty wojskowej, która uzurpuje sobie władzę nie może być celem Unii Europejskiej. Nowi władcy w Bamako twierdzą, że walczą z islamistami, ale nie tylko Francja ma wątpliwości co do tego stwierdzenia".