Niemiecka prasa o wyroku na SS-mana: to skandal że tak późno
29 listopada 2016„Landeszeitung" (Lüneburg) pisze: „Chociaż wyrok z Lüneburga nie nadaje się na listek figowy, pod którym by można ukryć haniebną zawodność niemieckiego wymiaru sprawiedliwości w rozpracowywaniu zbrodni nazizmu, jest on wystarczająco duży, by posłużył za plaster kojący nieco ból ocalałych. I wyrok ten nabiera znaczenia w czasach, w których rasistowscy naganiacze znowu zyskują sympatyków. Za całą tą prawną dyskusją, czy Gröning zarządzający pieniędzmi zabieranymi na rampie skazanym na śmierć Żydom, jest winny w tym samym stopniu, co strażnik, który roztrzaskiwał o ciężarówkę główkę niemowlęcia, kryje się podstawowe pytanie: jak było to możliwe? Bo zbyt wielu ludzi dbało, by funkcjonowały najmniejsze trybiki maszynerii. Sumiennie, ale bez sumienia”.
W dzienniku „Frankfurter Rundschau" czytamy: „Uprawomocnieniem tego wyroku niemieckie sądownictwo po ponad półwieczu uznało, że także strażnicy i inni pomocnicy nazistowskiego reżimu byli częścią «aparatu śmierci» a tym samym mieli «bezpośredni związek ze zorganizowanym aparatem zabijania» w obozach zagłady. Opóźnienie to jest skandalem. Trudno przyjąć, by skazania doczekało jeszcze tych niewielu pomocników, których by to dotyczyło. Równie mało prawdopodobnym jest, by ze względu na wiek, ktoś z nich miał odbyć jeszcze karę więzienia”.
Zdaniem „Rhein-Neckar-Zeitung" (Heidelberg): „Trybunał Federalny potwierdził tylko nowe orzecznictwo. Jest to błogosławieństwem. Błogosławieństwem, bo z ponad 6 tys. esesmanów w Auschwitz skazanych zostało tylko 49. Błogosławieństwem, bo jeszcze 50 lat temu ten sam Trybunał odmawiał Sinti i Romom odszkodowania za potworności doznane w nazistowskich Niemczech, ponieważ chodziło przecież o mniejszość postrzeganą jako powszechna plaga. «Szczegół» ten jest ważny, bo także orzecznictwo musi nas upewniać, skąd przybyliśmy”.
„Hessische Niedersächsische Allgemeine" (Kassel) podsumowuje: „Dawno już był czas na definitywne zakończenie chyba najbardziej skandalicznego rozwoju w niemieckim wymiarze sprawiedliwości. Teraz, dopiero teraz, po ponad siedmiu dziesięcioleciach, Trybunał Federalny jako najwyższa instancja orzekł, że w obozach zagłady nazistowskiego reżimu nikt nie był pozbawiony indywidualnej winy. Wyrok dla Gröninga nie pozostawia wątpliwości: każdy, kto znalazł się tam dla reżimu, jest zbrodniarzem nazistowskim, bo wniósł wkład w utrzymanie i funkcjonowanie nazistowskiej fabryki śmierci. Każdy ponosi odpowiedzialność, także wówczas, gdy to nie on uruchamiał strumień gazu i nie przykładał broni do skroni ofiar. Nikt z oprawców służących w hitlerowskich obozach koncentracyjnych nie może już po cichu usunąć się w cień tłumacząc, że «spełniał tylko rozkazy». Nie ma powodu, by nad prawo przedkładać miłosierdzie: dlaczego współczuć ponad dziewięćdziesięciolatkom, którzy pomagali wówczas mordować dzieci, kobiety, mężczyzn i starców, z których niektórzy byli starsi niż dziś sprawcy? Mord i ludobójstwo nie ulegają przedawnieniu, nigdy”.
opr. Elżbieta Stasik