Prasa o przypadku Luebckego: „Spuścizna NSU wciąż żywa”
27 czerwca 2019Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” stwierdza: „Dzisiaj jest więcej niż kiedyś możliwości politycznej ingerencji. Jednak samosąd się do nich nie zalicza. Również nie każde nietaktowne zachowanie w przypadku Luebckego jest sprawą dla wymiaru sprawiedliwości, ale jest wymowne. Czego uczy nas to polityczne morderstwo? W takim samym stopniu, w jakim państwo musi być wielkoduszne w kwestii swobód, tak samo surowo musi bronić tych, którzy angażują się dla wszystkich, często społecznie. Ten, kto niezliczonym obywatelom objaśnia politykę, także środki działania, o których sam nie decydował, zasługuje na więcej niż osobistą ochronę. Jeśli nawet niezawodowy sędzia piłkarski jest już narażony, wkrótce nastąpi koniec sportu. Ale kiedy nie będzie można znaleźć żadnego kandydata na burmistrza, bo jego życie będzie zagrożone przez obywateli – wtedy Republika Federalna znajdzie się w niebezpieczeństwie”.
Zdaniem „Mitteldeutsche Zeitung” z Halle „Śmierć Waltera Luebckego nareszcie wyraźnie uświadomiła konserwatywnym kręgom społecznym rzeczywiste zagrożenie idące ze strony prawicowego ekstremizmu. Ekstremizm ten nie jest problemem wyolbrzymionym przez lewicujące środowiska antyfaszystowskie. Jest czymś więcej. Wg urzędowych danych mamy do czynienia z 12,7 tys. gotowymi do przemocy prawicowymi ekstremistami. 34 z nich uchodzi za osoby stwarzające zagrożenie, setki zbiegły i ukrywają się. Fatalne jest to, że od pewnego czasu można zaobserwować mieszanie się skrajnej prawicy z częścią społecznego środka. Podsumowując: prawicowy ekstremizm w Niemczech staje się poważnym zagrożeniem dla Republiki Federalnej”.
W podobnym tonie pisze dziennik „Südwest Presse" z Ulm: „Prawicowy terroryzm jest martwym punktem tej Republiki. Żaden przypadek nie ukazuje tego tak bardzo, jak neonazistowska grupa morderców NSU. Ten układ jest jak wzór wszystkiego, co poszło i dalej idzie nieprawidłowo. A to, że trójka ludzi - żadnych geniuszy- mogła latami skrycie poruszać się po kraju mordując i rabując, nawet osiem lat po tym, jak wpadli, jest czymś niepojętym. W tych dniach stało się niestety jasne, że ich spuścizna jest wciąż żywa”.
W opinii „Stuttgarter Zeitung”: „Przyznaniu się podejrzanego o zamordowanie Waltera Luebckego towarzyszy wszystko inne, ale nie uczucie ulgi. Nie oznacza to bowiem zakończenia, lecz przeciwnie, początek prawdopodobnie długotrwałego śledztwa, które musi wyjaśnić wszystko nt. wspierających powiązań, popleczników i pomocników pomocników”.
Dziennik „Die Welt” z Berlina konstatuje: „Organizacja NSU uznana została winną 10 morderstw. Dokonano ich w różnych miejscach Niemiec. Latami trio mogło się ukrywać. Czy jest to w ogóle możliwe, bez dobrze zorganizowanej sieci skrajnie prawicowych powiązań w tle? Trudno to sobie wyobrazić. Może się okazać, że śledczy wkrótce odkryją, że Stephan Ernst w przypadku zabójstwa Luebckego rzeczywiście nie działał sam. Że nadal utrzymywał ścisłe kontakty z zaprzyjaźnionymi neonazistami z wcześniejszego okresu. Ale nawet, jeśli tak nie jest, Ernst nie działał sam. Gdyż jego nienawiść jest mocno rozpowszechniona. Dzisiaj, w digitalnym świecie, kontakty wychodzą daleko poza granice. Co łączy, to opowieść o rzekomo zagrożonych białych ludziach, którzy muszą się bronić i to wszędzie na całym świecie. Na wyspie Utoya, w Christchurch czy teraz w Kassel”.